Piwniczna-Zdrój 2024
Dystans całkowity: | 69.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 03:07 |
Średnia prędkość: | 12.50 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.90 km/h |
Suma podjazdów: | 614 m |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 34.68 km i 3h 07m |
Więcej statystyk |
Jezioro Czorsztyńskie
-
DST
30.40km
-
Sprzęt Epic EVO
-
Aktywność Jazda na rowerze
Arcysmętna wycieczka. Jazda asfaltową ścieżką rowerową, wśród tłumu rowerzystów średnio pasuje do mojej definicji dobrej zabawy.
Nie bardzo mogę kogoś o to obwiniać, bo w sumie to wiedziałem, że tak będzie i wiedziałem, że dziś musi być lajcik, po dwudziestokilkukilometrowym marszu przez Małe Pieniny dzień wcześniej.
Jezioro objechaliśmy, punkt programu zaliczony, ale nie chciałbym tego jakoś w przewidywalnej przyszłości powtarzać.
Kategoria Piwniczna-Zdrój 2024, Z Tosią, Góry, Pieniny
Rodzinnie z Jaworzyny Krynickiej na Halę Łabowską
-
DST
38.95km
-
Czas
03:07
-
VAVG
12.50km/h
-
VMAX
37.90km/h
-
Podjazdy
614m
-
Sprzęt Epic EVO
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy raz na rowerze z Bejborem w górach innych niż Izerskie.
Rano zjechaliśmy rowerami z naszej kwatery w Kosarzyskach do dworca w Piwnicznej i pociągiem dojechaliśmy do Krynicy-Zdroju, gdzie (znów rowerem) dojechaliśmy do kolei linowej na Jaworzynę Krynicką.
Wjechawszy kolejką na szczyt, czerwonym szlakiem pojechaliśmy w stronę Hali Łabowskiej. Pasmo Jaworzyny Krynickiej jest bardzo pro-rowerowe - brak dużych stromizn i dużych podjazdów, więc jedzie się całkiem fajnie. Mimo to jest ot jednak prawdziwy górski szlak, a nie gładziutki singielek przygotowany pod rower. Dlatego też miałem trochę obaw o to, jak poradzi sobie nasza 9-letnia potomkini. Okazało się, że martwiłem się niepotrzebnie, bo Młodzież zasuwała jak mała lokomotywka, znakomitą częśc trasy pokonując w siodle, a nie prowadząc.
W schronisku na Hali Łabowskiej zjedliśmy obiad i ruszyliśmy w dół żółtym szlakiem w stronę Łomnicy-Zdroju. Tutaj już był kawałek, na którym Młoda nie dała zupełnie rady i musiałem znosić jej rower, ale nachylenie było wg. Garmina w rejonie 30%, a szlak prowadził wymyta przez wodę, kamienistą rynną.
Na dole rozdzieliliśmy się - Panie pojechały do kawiarni w Piwnicznej-Zdroju, a ja walnąłem pięciokilometrowy, asfaltowy podjazd do kwatery, by wrócić po Nie autem.
Kategoria Beskid Sądecki, Góry, Z Tosią, Piwniczna-Zdrój 2024, Te fajne