Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:226.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:32.41 km
Więcej statystyk

Sneak peek

Poniedziałek, 25 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Mój projekt pod znakiem pt. "asfaltowy rower z resztek" nabiera ostatecznego kształtu. Części to w 99% pozostałości po wszelakich upgrade'ach roweru mojego (hamulce, siodło), Ojca (rama, mostek, przerzutki, sztyca) i Marysi (koła, korba i kierownica). Póki co jedyną rzeczą kupioną konkretnie do tego roweru był "ultralekki" (waży jedynie 1,56kg) sztywny widelec Dartmoor Cromax, którego wsadziłem w miejsce pierwotnie założonej RST Gila TnL (2,67kg).


EDIT 27.01.2010: Rower już w kawałkach (w sumie to tylko złożyłem, cyknąłem fote i znów rozkręciłem). Jutro zawożę ramę i widelec do malowania. Nie jestem tylko pewien jaki kolor wybrać...

EDIT:29.01.2010: Żeby nie dodawać kolejnego zerowego wpisu, kolejny raz edytuję ten.
Ponieważ do Kryptoszosy podpieprzyłem koła Marysi, do jej roweru potrzebny będzie nowy zestawik. W związku z tym dzisiaj na poczcie odebrałem takie paczuszki:

...a w nich było to:


Dla ludzi, których takie rzeczy bawią: waga przedniej i tylnej

Freeze-ride

Czwartek, 21 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Wczoraj koszmarnie zmarzłem i siedząc dziś w pracy postanowiłem, że na czas dużych mrozów daruję sobie jazdę na rowerze, a przynajmniej jazdę w nocy.
Około 20 jednak zadzwonił Marcin i cały plan wziął w łeb - pół godzinki później kręciłem na północ.
Umówiliśmy się przy Castoramie na Zgierskiej i stamtąd myknęliśmy do Arturówka, a potem do klasztoru i dalej prawie pod Smardzew i do Zgierza.
Po drodze było trochę śmiechu, gdy przyszło nam zmagać się przez kilka km z trochę jakby zasypaną drogą polną przed Smardzewem i kawałek dalej z lodem na jezdni. Trochę bluźnienia, kilka prawie-gleb, brak czucia w palcach rąk i nóg... Było super! :)

Miała być pamiątkowa fota, ale jakoś nie chciało mi się na tym zimnie stawać. Tylko przed domem cyknąłem sobie taką fotkę, by pokazać, jak ładnie para z oddechu zamarzała na kołnierzu.

"Inteligentny" znaczy "lepszy"?

Środa, 20 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Z muzyką, Po ciemku
 Koło 21-ej wsiadłem na rower i zrobiłem rundkę na lotnisko. Zimno jak jasna cholera.

Systemy "inteligentnego" sterowania sygnalizacją świetlną najwyraźniej ignorują rowerzystów. Stałem na jakimś skrzyżowaniu i wszystkie samochody z innych ulic miały zielone ze dwa razy, a u mnie dupa. Dopiero jak koło mnie stanął na światłach jakiś samochód, to pojawiło się zielone. Inteligencja?

Dzisiaj jechałem sobie przy Fear Factory

Syndrom zimnej stopy

Niedziela, 17 stycznia 2010 · Komentarze(0)
  <object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/JA21Nddh9IU"> <embed src="http://www.youtube.com/v/JA21Nddh9IU" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>Pierwsza w tym roku wizyta w lesie Łagiewnickim. Na górala warunki idealne, na teściowóz - średnie. Przejechałem kawałek czerwonym szlakiem od kapliczek do Modrzewiaka, ale generalnie byłem skazany na utwardzone nawierzchnie.




Dzisiaj po raz kolejny spróbowałem rozwiązać problem marznących stóp. Między dwie pary skarpet wpakowałem sobie takie ogrzewacze. Niestety nie sprawdziły się. Po powrocie do domu wyjąłem je z butów zimne :( Wstrząsnąłem i po chwili były ciepłe, ale w czasie jazdy za wiele nie dały.

Idzie nowe

Piątek, 15 stycznia 2010 · Komentarze(0)
2010-01-15 0 Nie lubię dodawać wpisów bez kilometrów, ale w ostatnich dniach w naszym rowerowym (pół)światku zadziało się sporo, choć niekoniecznie w siodle.
Marysia doszła do wniosku, że w okolicy Łodzi (która to okolica nie obfituje w góry) przyda się jej jakiś rower do szosowch wypadów. Jak to zwykle u niej, błyskawiczenie przeszła od słów do czynów i obecnie firmą kurierska idzie do nas takie cudo:

Giant FCR3.

Ja też jestem w trakcie składania czegoś na asfalt. Mój rower to będzie sztywny MTB na slickach, a nie takie wyspecjalizowane jeździdło jak to Marysi, ale po prostu wykorzystuję części pozostałe po uprgradeach naszych i Ojca MTB. Nie wiem, czy nadążę za Marysią na jej nowym rowerze, ale będę się starał :)

Nocą nogi się pocą (ale nie przy -10)

Piątek, 15 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Zupełnie nie miałem ochoty iść dzisiaj na rower. Tzn. chciałem pojeździć, tylko jakoś ruszać z domu mi się nie chciało. Ostatecznie jednak po 21-ej ruszyłem.
Zero pomysłu na trasę. Zupełny spontan. Najpierw pojechałem do Aleksandrowa. Jechało się świetnie - drogi czarne, prędkość niezła, więc postanowiłem, że wrócę do Zgierza i spróbuję wyciągnąć na rower Siwego. Po drodze jednak mignął mi drogowskaz "Grotniki 7", więc uznałem, że Siwemu pewnie lepiej w ciepłym domu, a ja z chęcią zobaczę jak się te Grotniki mają. Otóż mają się nieźle, ale toną w śniegu. Zbiornik na Lindzie przykryty warstewką śniegu i właściwie to znacznie ładniejszy niż latem.
Stamtąd chciałem pojechać do Rosanowa przez las, ale teściowóz powiedział "nie" i miał rację. Leśna droga przykryta kilkudziesięcio centymetrową kołderką śniegu. To nie był materiał na slicki. Trochę lepsza była droga na Lućmierz i właśnie ją wybrałem. Na góralu byłoby super, ale teściowóz na wąskich oponkach trochę się zapadał. Musiałem jechać jakąś koleiną, bo inaczej zakopywał się powyżej obręczy... ale i tak było super:)
Po drodze, na skraju lasu o zawał serca prawie przyprawił mnie przyczajony na środku drogi kot, którego wziąłem za jakiś syf. Gdy "syf" nagle poruszył się i przyjął postawę bojowo-obronną to prawie spadłem ze strachu z roweru i chyba troszkę krzyknąłem 0_o;

Potem powrót przez Zgierz do Łodzi był już lajtowy. W domu byłem kilka minut po północy.

Kąpielisko w Grotnikach


Nieostra droga, niekoniecznie na slicki


Kot "prawie-zawałowiec"


EDIT (17.01.2010 05:21am)
Zarwałem nockę i wreszcie skończyłem nowy, bardzo różowy szablon do bloga Marysi.
Zachęcam do zerknięcia, skomentowania...

Mam nadzieję, że niedługo skończy się zima i zaczną się tam pojawiać nowe wpisy.

Bechcice drift!

Sobota, 9 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Pogoda nie była zbyt sprzyjająca jeździe, ale jakoś przekonałem sam siebie, że warto byłoby jednak ruszyć się po szkole z domu.
W sumie, to dyby nie marznący deszcz/śnieg, który naparzał po twarzy jak ziarenka piasku, to pogoda byłaby nawet niezła. Niestety trasę na dzisiaj wybrałem nie biorąc pod uwagę tego, że Teściowóz ma tylko jedno użyteczne przełożenie i wąskie opony. Najpierw wpakowałem się na leśną drogę w rejonie Żabiczek. O jeździe na tym rowerze nie było mowy. Pół kilometra prowadziłem aż w końcu dałem sobie spokój i zawróciłem. Z powrotem było z górki i już dało się jechać (choć nie mogę powiedzieć, że w pełni panowałem nad swym rumakiem). Potem władowałem się na koszmarne drogi w rejonie Bechcic. Pług ostatnio był tu pewnie kilka dni temu, a przy panujących warunkach pogodowych, to bardzo dawno. Męcząc się i bluźniąc, przez Florentynów i Okołowice doturlałem się w bólach do GOŚki i dalej już kulturalnie na Retkinię i dalej do domu. Po drodze, na w miarę szybszym odcinku po lepszej drodze zaobserwowałem dość ciekawy objaw - oczy zmęczone wiatrem i śniegiem przestały mi się w pełni domykać. Zamarzły ? 0_o Zjechałem w boczną uliczkę, osłoniętą od wiatru i mi przeszło. Najwyraźniej na następną przejażdżkę muszę zabrać gogle :)

Klasycznie multimedialną część wpisu zaczynam filmikiem. Wszyscy go już na 100% widzieli, ale... ostatnio w kółko chodzi mi po głowie (i po Winampie) ta melodyjka.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/KwQUT9nAEyA"> <embed src="http://www.youtube.com/v/KwQUT9nAEyA" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
Przy takiej pogodzie nikt nie może narzekać na brak infrastruktury rowerowej. Gdzie nie staniesz, masz stojak na rower. Nawet na zupełnym zadupiu :)


GOŚka wieczorową porą

Wielka ucieczka :)

Sobota, 2 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj o 17 miał chodzić ksiądz po kolędzie. Ponieważ nie miałem z nim o czym rozmawiać, postanowiłem opuścić dom :D

Zrobiłem rundkę przez Grunwald, torfowisko Rąbień i Aleksandrów.

Jak zwykle muzycznie (koniecznie do końca, bo się rozkręca :))
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/t3JbMbcaj-A"> <embed src="http://www.youtube.com/v/t3JbMbcaj-A" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
Torfowisko Rąbień - zima na całego




F/X :P


Dzisiaj między dwie pary skarpet wpakowałem jeszcze foliówki, żeby mi stopy nie zmarzły. Oficjalnie melduję, że to gówno daje :/

Kupię sanki.

Piątek, 1 stycznia 2010 · Komentarze(0)
"Play" i jedziemy (BTW namalowane brwi Amandy rządzą :))
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/pJVWSu5Nfi8"> <embed src="http://www.youtube.com/v/pJVWSu5Nfi8" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
Rowerowy rok 2010 uważam za rozpoczęty. Mimo ogarniającego mnie lenia, zmusiłem się wieczorem do wyjścia na rower. Przygotowałem zestaw muzyczny na drogę i pojechałem.
Było warto ruszyć dupsko, bo jechało się bardzo przyjemnie.
Ścieżkami i chodnikami dotarłem prawie na Rudę, a potem przez Lublinek i Retkinię wróciłem do domu.
Ilość kilometrów w terenie to dziwna sprawa. Teoretycznie było zaledwie te kilka km, ale przez to, że przez większość drogi przebijałem się przez śnieg, albo co gorsza walczyłem z nierówno udeptanym śniegiem, po którym na nabitych na twardo slickach jechało się jak po bruku, uważam, że wymęczyłem się, jakbym całość w terenie śmignął.
W walce pomagał mi osadzający się na wszystkim śnieg, który towrzył aerodynamiczne "owiewki" :) Miałem aero-widelec, aero-korby, aero-ramę, aero-szprychy i (mimo pełnych błotniczków) aero-nogawki :)

Zgodnie z dawną tradycją: WKFW :)


Aero-tył...

...i aero-przód. Niestety sporo "owiewek" już odpadło :(