Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2025

Dystans całkowity:443.83 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:27:52
Średnia prędkość:15.93 km/h
Maksymalna prędkość:43.50 km/h
Suma podjazdów:2594 m
Suma kalorii:15199 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:88.77 km i 5h 34m
Więcej statystyk

Pyza w sosie

Sobota, 30 sierpnia 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Z Tosią
Uczestnicy
Na obiad do Sierpowa. Nie bez powodu zwykle unikam jazdy na północ od Ozorkowa. Same pola i wsie. Brak lasów i jakichkolwiek atrakcji. Wieje nudą.

Krowy

Singletrack Glacensis

Czwartek, 21 sierpnia 2025 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś pojechaliśmy z Młodą na single. 
Jaśnieżona™ nie znosi raczej tras Sinngletrack Glacensis, bo na wielu z nich nie ma wyraźnego podziału na część podjazdową i zjazdową. Zamiast długich podjazdów i następującej po nich nagrody, jest wrażenie, że cały czas się podjeżdża, a potem jest koniec :)
 Trochę ją rozumiem, ale z drugiej strony trasy są łatwe i raczej bezpieczne, więc w sam raz dla naszej niskopiennej góralki, zwanej potocznie córką.
Na tapetę poszła pętla Pod Śnieżnikiem i Ostoja. 
Młodzież zaczęła jazdę z fochem, bo całą drogę dojazdową w aucie spędziła w telefonie i w efekcie, na górskich serpentynach zaliczyła ostrą chorobę lokomocyjną i rzyganko. 
Wraz z upływem czasu i kilometrów, nastrój jednak się poprawiał i radziła sobie świetnie. Jaśnieżona™ weszła natomiast w tryb podjazdowy i mieliła wszystkie podjazdy o nachyleniu powyżej 1% na przełożeniu 22/51. W efekcie musieliśmy z Bejborem czekać na Nią dość długo na zakończeniu każdego podjazdu. 
Finał był w Międzygórzu. Tradycyjnie w pizzerii "Wilczy Dół".

Singlertack Glacensis

Singletrack Glacensis - Ostoja

Korzenisty podjazd na trasie Ostoja

Bejbor na kładce

Góry Stołowe

Poniedziałek, 18 sierpnia 2025 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Na wakacyjny wyjazd zaniosło nas w tym roku w Góry Stołowe. Rowery też zaniosło. 
Trasa to wariacja na temat zielonego szlaku rowerowego, wzbogacona przez dodanie prawdziwie "górskich" elementów. Bez tego całość byłaby praktycznie po leśnych drogach i szutrówkach.
Odcinek prowadzący przez Skalne Grzyby okazał się wybitnie nierowerowy i niestety tam było sporo pchania, ale za to wynagrodziła nam to możliwość oglądania fantazyjne skał, w pobliżu których prowadził szlak. 
Młodzież radziła sobie nadspodziewanie dobrze, pokonując korzenie, kamienie i podajzdy, czy wreszcie pchając rower bez większego narzekania. 
Ponieważ schronisko było dopiero pod koniec trasy (a bejbor z pustym brzuchem szybko traci wolę walki), taszczyłem w plecaku mini kuchenkę gazową, by gdzieś po drodze zrobić sobie postój na ciepłe żarcie. Ponieważ nie zabrałem ze sobą sztućców, to mieliśmy niepowtarzalną okazję, by spożyć Gorące Puree Knorra za pomocą łyżek do opon :)



Góry Stołowe - żółty szlak na pd.-wsch. od Lisiej Przełęczy

W Górach Stołowych

W Górach Stołowych

W Górach Stołowych

Góry Stołowe - Szlak przez Skalne Grzyby

Góry Stołowe - Skalne Grzyby

Końcówka szlaku przez Skalne Grzyby

Postój

Szlak w Stronę Pasterki

Szczeliniec widziany z okolic Pasterki

Znowu stomil

Sobota, 9 sierpnia 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Uczestnicy
Druga (i ostatnia) w te wakacje sobota, gdy mamy wolne od Bejbora i możemy trzaskać kilometry.
Chcieliśmy przejechać cały Szlak Rowerowy Gorących źródeł (z kilkoma modyfikacjami), ale ostatecznie odpuściliśmy sobie końcówkę, bo upał dał nam ostro w kość.  Wielkiego żalu z tego powodu nie odczuwam, bo trasa była głównie szosowa, a najciekawsze miejsca, to były te moje modyfikacje :)

Przeprawa przez Wartę - prom

Droga na wałach koło Uniejowa

Zamek w Uniejowie

Zatopiony prom rzeczny

Zbiornik Jeziorsko widziany z zapory

Rzeka Pichna

Droga przez dolinę Neru, koło Małynia

Stawy w Sarnowie

Brązowe tornado

Sobota, 2 sierpnia 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Uczestnicy
Wycieczka trasą tegorocznego "Gravela po łódzku" (w wersji 150km). 
Dla mnie trochę nudna, bo prowadząca drogami, które wielokrotnie zjeździłem z okazji dwóch startów w w "Gpł" i dwóch samodzielnych przejazdów po trasie wyścigu. Dla Marysi ciekawsza, bo zaliczana pierwszy raz, a do tego dla Niej był to atak na życiowy rekord dystansu. 
Żeby się nie nudzić, postanowiłem urozmaicić sobie jazdę zatruciem pokarmowym, które za Andrespolem zaowocowało zgonem, a w Tuszynie osiągnęło punkt kulminacyjny, którego nie będę opisywał, ale myślę, że tytuł wpisu może być wskazówką...
Potem wszystko przeszło jak ręką odjął i dalej jechało się dobrze. 
Na końcu trochę zjechaliśmy z trasy, bo z racji długiej przerwy na "tornado", czas mieliśmy kiepski i mocno zaczęły się nam dawać we znaki, nazwijmy to, deficyty oświetleniowe. Mimo tej modyfikacji, rekord Jaśnieżonie udało się pobić i wrócić do domu z poczuciem dobrze wykorzystanej soboty.

To się chyba nazywa


Droga przez wieś Jesionna

Zachód słońca nad doliną Neru