Wycieczka rowerowo piesza
Niedziela, 21 kwietnia 2024
· Komentarze(0)
Kategoria Trójwieś
Po raz pierwszy od dłuższego czasu zostały spełnione dwa warunki koniczne mojego wyjścia na rower: brak deszczu i wolny czas. W związku z powyższym pojechałem.
Jeśli chodzi o wybór trasy, to nie bawiłem się w żmudne siedzenie nad mapą, tylko zaznaczyłem kilka punktów, a resztę zrobił komputer. Nawet nieźle mu poszło - nie musiałem jechać zbyt dużymi, ruchliwymi drogami, a kilka leśnych dróżek było nawet fajnych, choć odcinek z Tumu do Modlnej był nudny jak flaki z olejem.
Odwiedziłem Łęczycę, Tum i Sokolniki. Wszystko było raczej ok do momentu, gdy jakieś 10km od domu najechałem na ukrytą w błocie, potłuczoną butelkę. Skończyło się wielkim rozcięciem z boku opony, wielką dziurą w dętce i zmianą charakteru wycieczki z rowerowej na pieszą. Do tego lunął deszcz.
Całe szczęcie dziś osiągalne było żona-taxi, więc spacer nie był zbyt długi. Rower trafił do bagażnika i już autem wróciłem do domu, by zacząć poszukiwania w Internecie nowej opony na przód.
Jeśli chodzi o wybór trasy, to nie bawiłem się w żmudne siedzenie nad mapą, tylko zaznaczyłem kilka punktów, a resztę zrobił komputer. Nawet nieźle mu poszło - nie musiałem jechać zbyt dużymi, ruchliwymi drogami, a kilka leśnych dróżek było nawet fajnych, choć odcinek z Tumu do Modlnej był nudny jak flaki z olejem.
Odwiedziłem Łęczycę, Tum i Sokolniki. Wszystko było raczej ok do momentu, gdy jakieś 10km od domu najechałem na ukrytą w błocie, potłuczoną butelkę. Skończyło się wielkim rozcięciem z boku opony, wielką dziurą w dętce i zmianą charakteru wycieczki z rowerowej na pieszą. Do tego lunął deszcz.
Całe szczęcie dziś osiągalne było żona-taxi, więc spacer nie był zbyt długi. Rower trafił do bagażnika i już autem wróciłem do domu, by zacząć poszukiwania w Internecie nowej opony na przód.