Pogoda zrobiła się wiosenna, więc znów pojechałem do pracy "rowerem". Poranny dojazd minął spokojnie, natomiast powrót był "przygodowy". Chciałem uniknąć jazdy drogą z Aleksandrowa do Grotnik, bo po ciemku jest tam dość nieprzyjemnie. Pojechałem więc "bokami", wybierając leśne i polne drogi. Jedna z nich, w rejonie Bzury, bywa podmokła nawet w środku suchego lata, a co dopiero po tak długim okresie opadów. Skończyło się glebą w rozlewisku głębokim tak gdzieś do 1/4 łydki, urwanym przednim błotnikiem i generalnym zabagnieniem roweru. A potem jeszcze lunął deszcz :/
Chciałem z przytupem wejść w nowy rok i mimo zimowej aury zrobić pętlę wokół grotnickiego lasu, ale pogoda mnie pokonała. Zamarzająca mżawka i zimno skutecznie zgasiły mój zapał i ostatecznie wróciłem do domu po przejechaniu mniej niż połowy założonego dystansu.
Od rana pogoda była mocno jesienna, a nie zimowa - temperatura oscylowała w rejonie 9 stopni i lało. Po 13 zaczęło się jednak poprawiać i wybrałem się na rower.
W nocy z soboty na niedzielę spadł śnieg, więc była wspaniała okazja, by przegonić po lesie rower zimowy.
Zima tu na wsi jest fajna - w mieście taplałbym się w błocie pośniegowym i soli, a tutaj śmigałem po lesie po (miejscami) zupełnie dziewiczym śniegu. Widoki też jakby lepsze.
Po długiej przerwie wracam na bikestats'a.
W życiu ostanio działo się wiele dużych rzeczy i nie za bardzo była okazja by myśleć o blogu. W związku z tym w 2014r. skasowałem swoje konto, bo i tak na nie nawet nie zaglądałem. Zauważyłem jednak, że brakuje mi tej odrobiny rowerowego ekshibicjonizmu i że bez tego kołaczącego się po głowie zdanka: "Będzie fajny wpis", trudno skłonić się nieraz do wymyślenia ciekawej trasy, do zrobienia podczas wycieczki zdjęcia, czy w ogóle do wyjścia na rower.
Teraz pomału odtwarzam zawartość bloga z zapisanego kiedyś pliku csv (trochę się wpisów przez 8 lat uzbierało) i mam nadzieję, że będę miał tez okazję dodawać nowe wycieczki bo chciałbym bardzo wrócić do rowerowania :)