Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:225.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:32.24 km
Więcej statystyk

forumrowerowe.org - izerskie spotkanie

Sobota, 12 lipca 2008 · Komentarze(0)
 Dzień wcześniej dostałem sms'a od Dinsdale'a z forumrowerowe.org. Okazało się, że też zrobili sobie z dziewczyną wakacje w Szklarskiej i moglibyśmy wybrać się na wspólną "lajtową" wycieczkę.
Tak też zrobiliśmy.
Po bardzo późnym śniadaniu spotkaliśmy się na Skwerze Radiowej "Trójki" i ruszyliśmy w drogę. Trasa była zlepkiem wycieczki sobotniej i wtorkowej.
Zahaczyliśmy o kopalnię "Stanisław" odwiedziliśmy Chatkę Górzystów itp.
Pogoda kilka razy groziła załamaniem, ale nic poważniejszego z nieba nie spadło.
Najwyraźniej część trasy przebyliśmy zaraz po większym deszczu, bo szlaki były mokre i spod kół tryskały prawdziwe fontanny wody i błota.
Wycieczka nie była zbyt trudna technicznie - 95% pokonaliśmy po szutrach, ale dystans wyszedł całkiem rozsądny. Do tego towarzystwo było miłe, więc dzień należy zaliczyć do udanych. Pod sam koniec zerwałem łańcuch co, jak się okazało później, było symbolicznym zakończeniem rowerowej części wypadu do Szklarskiej. W niedzielę lało i nie zdecydowaliśmy się już na jazdę.

Ale w Izery i karkonosze jeszcze wrócimy :)

EDIT: Upomniany przez Dinsdale'a opisuję jeszcze jeden jakże ważny epizod z wycieczki: Gdy wróciliśmy do Szklarskiej i wdaliśmy sie w intelektualnie stymulującą dyskusję nt. przebojów z wiejskich dyskotek i z podrasowanych fur, zaobserwowaliśmy lokalnego macho-twardziela na dzielnej maszynie (superkmarketowy full z V-brake'ami i przykreconymi dla szpanu tarczami hamulcowymi) pokazującego "triki" na szosie. Jeździł w kółko po centrum (od drogi na Świeradów, przystanek PKP i kawałek w stronę wyciągu) i w najbardziej zatłoczonych miejscach efektownie hamował, unosząc tylne koło. Oczywiście nasza reakcja mogła być tylko jedna: Pania zapewne skrycie zachciały mieć z nim dzieci, a ja z Michałem zapragnęliśmy być jak On. Niestety nie staliśmy sie tacy jak On, a i z tego dziecka też nic nie wyszło.
Może nastepnym razem.

Trasa: Trasa: Stanica Górska - Skwer Radiowej "Trójki" - PKP Szkl.Por. Górna - Kopalnia "Stanisław" - Rozdroże pod Cichą Równią - Jagnięcy Jar - [rowerowa trasa 13] - [niebieski szlak] - Chatka Górzystów - Orle - turystyczne przejście graniczne Polana Jakuszycka/Harachov - Rozdroże pod Działem Izerskim - Jakuszyce - Bagnisko - Huta Julia - Rozdroże pod Kamieńczykiem - "Bornit" - Kościół p.w. Św. Maksymiliana Kolbe -Skwer Radiowej "Trójki" - Stanica Górska

Panie na podjeździe


Cała nasza wesołą gromadka na terenie Kopalni "Stanisław". Od lewej: ja, Marysia, Renia, Michał (Dinsdale)




Przed Chatką Górzystów


"Niezależny" pies z Chatki Górzystów. Ten bydlak nasikał mi na przednie koło :/


Na Hali Izerskiej


Izera i spojrzenie na czeski brzeg


Orle


Pod górę, w kierunku Jakuszyc




A tu już cała ekipa.


Dinsdale prowadzi "rowerowy harem" szlakiem do Szklarskiej Poręby :)


Panie na Kruczych Skałach. Jak widać Marysia zabrała na pamiątkę sporo izerkich szlaków na plecach.


Mój umęczony łańcuch. Ostatni mocny akcent na zakońćzenie rowerowania w górach.

"Wszystko przebiega zgodnie z planem, czyli szczytami Wysokiego Grzbietu"

Piątek, 11 lipca 2008 · Komentarze(0)
Jak w tytule - tego dnia pogoda dopisała i udało się przejechać całą zaplanowaną przeze mnie trasę. Tu i ówdzie pojawiały się chmury, trochę pomżyło, ale dzień był bardzo udany.
Zaczęliśmy od przejazdu przez centrum Szklarskiej a dalej, mijając Domek Wesołych Kolejorzy wbiliśmy się na trasę rowerową numer 2, która wzdłuż nieczynnego toru kolejowego doprowadziła nas do Jakuszyc. Stamtąd, zaliczając "Samolot" (i wspinając się na wys. ok. 960 m.n.p.m.), pojechaliśmy do Orla. Zjazd do Orla urozmaiciliśmy opuszczając na chwilę szutrówkę i jadąc ścinającym jej łuki czerwonym szlakiem. Zmarnowaliśmy na to sporo czasu, bo odcinek ten był stromy, kamienisty i wymagający technicznie, ale warto było.
Potem, nie zatrzmując się w Orlu, pojechaliśmy przez Halę Izerską do Chatki Górzystów, gdzie uzupełniliśmy płyny.
Zaraz za Chatką wjechaliśmy na zółty szlak pieszy, który zaprowadzić miał nas aż na Stóg Izerski. Najpierw toczyliśmy sie typową dla Izerów szutrówką, ale po jakimś czasie opuściliśmy ją i brzegiem Izerskiego Bagna dojechaliśmy do granicy. Tutaj zaczęło się błoto, które było zapowiedzią tego, co miało nas później czekać.
Wąską ścieżka wśród jagód wspięliśmy się na Suchacz (917 m.n.p.m). Tutaj pojawiła się znowu droga, ale kamienista i mocno naznaczona przez niedawne deszcze. Szybko jednak opuściliśmy ją i zaczęliśmy wspinaczkę na przełęcz Łącznik. Ostatnie 1.5km było tragiczne. W stromych miejscach szlak był zniszczony przez spływającą wodę (nawet trudno mówić o ścieżce. Bardziej wyglądało to jak wyschnięte koryto potoku), a w płaskich miejscach było grząskie bagno, w którym rower zapadał się nieraz aż po osie. Po drodze zaliczyłem glebę i trochę pokaleczyłem nogę.
Po tym wszystkim szutry na Przełęczy Łącznik (1066 m.n.p.m.) powitaliśmy z radością, a ostatni odcinek kamienistą ścieżką na szczyt Stogu Izerskiego wydawał się być prawie autostradą.
Postój zrobiliśmy sobie w schronisku pod szczytem. Zamówiliśmy obiad w cenie typowo schroniskowej i zasiadłszy przy stolikach na zewnątrz cieszyliśmy się widokiem na Świeradów. Gdy się odżywialiśmy, pod schronisko zaczęli przybywać kolejni rowerzyści. Było na co popatrzeć - prawie wszyscy na fullach. Santa Cruz'y (w tym minimum dwa Nomady), Spece, Cannondale, Ghost'y, Poisony, a do tego Foxy 36 i 32, Marcoki 55, AM, RS Pike'i, Lefty i inne cudeńka. Byli to forumowicze z emtb.pl, którzy zrobili sobie zlot w Izerach. Niektórych znałem z forumrowerowe.org (na 100% byli: tobo, Thor07, ATT, Mentos, KondiKona i Szczavik). Zamieniłem z nimi kilka słów i ruszyliśmy z Marysią w drogę.
Wybraliśmy czerwony szlak: "Główny Szlak Sudecki im. dr Mieczysława Orłowicza". Powiódł nas on przez Świeradowiec (1002 m.n.p.m.) do dawnej osady Drwale (967 m.n.p.m) na Polanie Izerskiej (tu łatanie dętki w kole Marysi). Stąd, dalej czerwonym szlakiem udaliśmy się przez Podmokłą (1001 m.n.p.m), Szerzawę (975 m.n.p.m.) i Rudy Grzbiet (945 m.n.p.m) na Mokrą Przełęcz (940 m.n.p.m). Kilka z tych nazw dobrze oddaje charakter szlaku, który prowadzi przez charakterystyczne dla Izerów torfowiska i bagna. Tempo jazdy było... "piesze", ale szlak był ciekawy. Marysia zaliczyła po drodze glebę połaczoną z kąpielą błotną (ponoć kąpiele takie dobrze na urodę robią, ale czemu zmoczyła akurat tyłek?)
Z Mokrej Przełęczy zaczął się podjazd. Niby już szutrem (choć zniszczonym przez wodę), niby wreszcie suchym, ale... to nadal podjazd i to do tego z przewyższeniem około 180m. Nagrodą był widokl z Sinych Skałek (1122 m.n.p.m.) na sporą część Wysokiego Grzbietu, łącznie ze Stogiem Izerskim i (chyba) czeskim Smerkiem. Dalej dojazd pod szczyt Przedniej Kopy, prawie na szczyt Wysokiej Kopy (bo szlak zgubiłem) i wreszcie trudny zjazd czerwonym szlakiem do Szkalrskiej Drogi.
Potem już Rozdroże pod Cichą Równią i zjazd Dolnym Duktem Końskiej Jamy do Jakuszyc i powrót tą samą drogą co rano - wzdłuż nieczynnych torów.
Do domu dotarliśmy na chwilę przed deszczem. Chwilę później i przemoklibyśmy do suchej nitki.

Trasa: Stanica Górska - Domek Wesołych Kolejorzy - Bagnisko - Jakuszyce - "Samolot" - Orle - Chatka Górzystów - [Droga Borowinowa] - Izerskie Bagno - Suchacz (917 m.n.p.m.) - Przeł. Łącznik (1066 m.n.p.m.) - Stóg Izerski (1107 m.n.p.m.) - Świeradowiec (1002 m.n.p.m.) - Polana Izerska - Podmokła (1001 m.n.p.m.) - Szerzawa (975 m.n.p.m.) - Rudy Grzbiet (945 m.n.p.m.) - Mokra Przełęcz (940 m.n.p.m.) - Rozdroże pod Kopą - Sine Skałki (1122 m.n.p.m) - [Szklarska Droga] - Rozdroże pod Cichą Równią (943 m.n.p.m.) - [Dolny Dukt Końskiej Jamy - Jakuszyce - Bagnisko - Huta Julia - centrum - Stanica Górska

Sielska jazda szutrówką wzdłuż Bagniska


Na "Samolocie"


Opuszczamy szutrówkę, by...


...posmakować bardziej "górskiej" jazdy


Hala Izerska w pełnej okazałości


Jedziemy :)


W drodze na Przełęcz Łącznik


Tutaj leżałem :)


Izerskie błota: Jechałem, jechałem i nagle się zapadł.


Poniżej Przełęczy Łącznik. Wreszcie da się normalnie jechać.


Ostatnie metry przed szczytem Stogu Izerskiego (gdzieś w głębi widać Marysię jak walczy z kolejnymi "emenpeemami")


Maszt na Stogu Izerskim


Niektóre rowery forumowiczów z emtb.pl przy schronisku pod Stogiem Izerskim. Zdjęcie nie moje, ale chyba nikt się nie obrazi, zwłąszcza, że pod YETI'm załapał się na fotę też rower Marysi


Czerwony szlak im. Orłowicza. Jakiś nietypowo suchy kawałek, bo na bagnistych nie chciało mi się zatrzymywać na foto


j.w.


Widok z Sinych Skałek w kierunku zachodnim. Widać m.in Stóg Izerski


Marysia na Sinych Skałkach. Uśmiech na twarzy, bo wie, że teraz będzie już tylko w dół.


W drodze na Przednią Kopę. Widać Kopalnię "Stanisław" i Izerskie Garby a dalej Karkonosze.


Czerwony szlak poniżej Wysokiej Kopy. Tu jeszcze łatwo i miło. Potem było trudno i miło :)


Opuszczone zabudowania poniżej Spłąwnej. Pędem do domu, bo burza depcze nam po piętach.


Ulewa, któa nas goniła, widziana na szczęście z ciepłego pokoju :)

Krótko, ale treściwie.

Czwartek, 10 lipca 2008 · Komentarze(0)
Środa o poranku zapowiadała się niezbyt dobrze, więc daliśmy sobie spokój z rowerami. Jak się okazało niepotrzebnie, bo w sumie tylko torchę pomżyło. W czwartek natomiast lało już solidnie. Dopiero wieczorem wyszło słońce. W ziwązku z tym koło 19-tej wyskoczyliśmy na chwilę na rower. Szybki zjazd do centrum, a potem całkiem masakryczny asfaltowy podjazd do kościoła p.w. Św. Maksymiliana Kolbe. Dalej hotel "Bornit", Krucze Skały i dojazd do Rozdroża pod Kamieńczykiem. Potem zjazd czarnym szlakiem doliną Kamieńczyka do dolnej stacji wyciągu na Szrenicę i szybka przesiadka na żółty szlak wiodący w stronę Śnieżnych Kotłów. Nim dojechaliśmy do rowerowej "piątki", a nią do niebieskiego szlaku wiodącego Czeską Ścieżką do Drogi pod Reglami. Potem już do domu. Wypad krótki, ale urozmaicony i wymagający technicznie - czarny szlak w dolinie Kamieńczyka i Czeska Ścieżka to naprawdę ciekawe odcinki.

Na Kruczych Skałach


Zjazd z Kruczych Skał


Kilka fotek z czarnego szlaku w Dolinie Kamieńczyka




Deszczowa wyprawa

Wtorek, 8 lipca 2008 · Komentarze(0)
Poprzedni dzień nie był zbyt udany, ale teraz miało być lepiej. Tym razem ruszyliśmy w Góry Izerskie. Najpierw asfaltowy podjazd na Zakręt Śmierci, a następnie żółtym szlakiem (dosyć stromym momentami) na Czarną Górę (964 m.n.p.m.) i Wysoki Kamień (1058 m.n.p.m.). Tutaj wypiliśmy po herbacie i podziwialiśmy panoramę Karkonoszy. Potem przez Zwalisko (1047 m.n.p.m.) dojechaliśmy do Rozdroża pod Izerskim Garbem i Kopalni "Stanisław". Tym razem jednak nie zatrzymywaliśmy się, tylko Starą Drogą Celną i Szklarską Drogą śmignęliśmy do Rzodroża Pod Cichą Równią (943 m.n.p.m.). Po drodze zaczęło mżyć, więc trochę poczekaliśmy pod daszkiem aż skończy i ruszyliśmy w kierunku Jagnięcego Jaru. Tutaj złapała nas ulewa. Zobaczyłem jak kolejne grzbiety po czeskiej stronie po kolei znikają za ścianą deszczu i ledwo zdążyłem przerzucić aparat, telefony i pieniądze do foliówki, gdy lunęło. Ta zmiana pogody wymusiła zmianę trasy. Zamiast trasy na Rozdroże pod Kopą ruszyliśmy Siną Drogą w dół do Chatki Górzystów. W strugach deszczu (a momentami i gradu), w zimnie i po szlakach, które momentalnie zaczęły zmianiać się w małe rzeczki, jazda byłą dosyć emocjonująca.
Jak na złość, gdy dotarliśmy do Chatki Górzystów, skońćzyło padać. Ponieważ jednak byliśmy cali mokrzy, postanowiliśmy posiedzieć tam trochę i podeschnąć. Zamówiliśmy sławne naleśniki z jagodami, wsadziliśmy nogi do pieca i siedzieliśmy. Potem były kolejne naleśniki, bigos, herbata... aż w końcu wyschło wszystko oprócz butów.
Ruszyliśmy wtedy przez Halę Izerską w kierunku Orla. Tutaj pogoda wymusiłą kolejny postój. Całkiem długi, gdyż co chwilę nadciągały kolejne chmury z których spadała kolejna dawka deszczu. Po któejś z kolei takiej porcji wody z nieba uznaliśmy, że jednak trzeba jechać. Najprostszą drogą dotarliśmy do Jakuszyc i stamtąd asfaltem zjechaliśmy do rowerowej "trójki", któą następnie dotarliśmy do Rozdroża pod Kamieńczykiem i potem przez Krucze Skały dojechaliśmy do domu.

Trasa: Stanica Górska - Zakręt Śmierci - Czarna Góra (965m.n.p.m.) - Kozie Skały (1012m.n.p.m.) - Wysoki Kamień (1058m.n.p.m.) - Rozdroże pod Zwaliskiem - Zwalisko (1047m.n.p.m) - Rozdroże pod Izerskim Garbem (1018m.n.p.m.) - Rozdroże pod Cichą Równią (943m.n.p.m.) - [Dolny Dukt Końskiej Jamy] - [Sina Droga] - Chatka Górzystów - Rozdroże pod Działem Izerskim - Jakuszyce - Rozdroże pod Kamieńczykiem - Krucze Skały - Bornit - Stanica Górska

W drodze na Czarną Górę




Widok z Wysokiego Kamienia na Karkonosze i Szklarską Porębę


Marysia gdzieś pomiedzy Wysokim Kamieniem a Zwaliskiem








Najlepszy sposób na suszenie nóg :)


Owiane legendą naleśniki w Chatce Górzystów. Jak widać, smakują.


Na Hali Izerskiej. WIdać, że tu też zdrowo padało


Wykorzystuję chwilową poprawę pogody i... pozuję do zdjęcia :)


Orle i rowery gotowe na nadejście deszczu,...


...który zapowiadają te malownicze chmury...


...i który zgodnie z oczekiwaniami przychodzi

"Winogronko"

Niedziela, 6 lipca 2008 · Komentarze(0)
Pierwszy (i jak okazało się później, jedyny) bezchmurny dzień. Za oknem błękitne niebo, a w sercu zapał do jazdy.
Najpierw pojechaliśmy pod dolną stację wyciągu na Szrenicę, gdzie rozpoczynał się "Szrenicki Wyścig Australijski i MTB Sprint, czyli dwa wyścigi jednego dnia dla miłośników maratonów i cross country". Popatrzyliśmy na rowerki, poczekaliśmy na start, a gdy zawodnicy ruszyli pojechaliśmy w dół i... oboje zaliczyliśmy snake'a w tylnym kole. Klejenie dziur trochę się przeciągnęło (zużyłem 5 łatek) i gdy ruszyliśmy ponownie w drogę, zawodnicy zaczynali meldować się na mecie sprintu. Pierwsze miejsce zajęli ex equo Piotr Formicki i Albert Fokt.
Na start wyścigu australijskiego już nie czekaliśmy tylko zjechaliśmy do centrum Sklarskiej i asfaltem dotoczyliśmy się do Huty "Julia". Tutaj opuściliśmy asfalt i wjechaliśmy na szlak wiodący do Wodospadu Kamieńczyka. Ludzi było sporo, więc nasz przejazd budził coś w rodzaju sensacji. Zwłaszcza na końcowym, stromym odcinku przed schroniskiem.
Łatwo nie było, ale uparłem się, by całość przebyć w siodle, zwłaszcza, że przede mną jakaś para prowadziła rowery. Niestety.. Jakiś pieszy postanowił jednak nie odsuwać się z drogi i zmuszony byłem stanąć. O ruszeniu raczej nie było już mowy, więc ostatnie metry niestety były z buta :(
Na górze zamienieliśmy kilka słów z parą na rowerkach i ruszyliśmy w stronę KPN'u. Tu niestety zawrócili nas strażnicy przy wejściu. Wobec tego siodła w dół i zaczął się dość stromy zjazd drogą, którą przed chwilą z takim mozołem wdrapaliśmy się na górę. Nie sądziłem, ze kiedykolwiek to powiem, ale... podjeżdzało mi się lepiej niż zjeżdżało :) Tłumy ludzi bardzo utrudniały wytracanie wysokości.
Dalej wjechaliśmy na trasę rowerową nr 5 i pojechaliśmy nią aż do Drugiej Drogi, mijając po drodze Wysoki Most. Drugą drogą jechaliśmy nadal na wschód, aż dotarliśmy do niebieskiego szlaku prowadzącego ze Śmielca. Tutaj zauważyłem, że z tylnego koła schodzi mi powietrze. Okazało się, że jedna z przyklejonych wcześnej łątek zerwala się. Rozpocząłęm więc naprawy, które na skutek awarii pompki i innych utrudnień trwały około 2h 50min (sic!).
Potem już w dół niebieskim szlakiem do Jagniątkowa i stamtąd do Szkalrskiej Pręby Drogą pod Reglami.
Planowałem dojazd do Przesieki, ale ponieważ straciliśmy tykle czasu przez dziury w dętkach, wyszło jak wyszło.

Trasa: Stanica Górska - dolna stacja wyciągu - centrum - Huta Julia - Wodospad Kamieńczyka - [Trasa Rowerowa nr 5 "Karkonoski Ekspres pod Reglami"] - Wysoki Most (800 m.n.p.m.) - [II Droga] - [Koralowa Ścieżka] - Jagniątków - [Droga pod Reglami] - Stanica Górska

Pogoda super - pora ruszać.


Zawodnicy (i jedna zawodniczka) na starcie MTB Sprint


Poooszli... jak burza.


My zaś zajęliśmy się łataniem dziur :)


Wodospad Kamieńczyka widziany z góry


Marysia walczy o kolejne m.n.p.m.


Zakład wulkanizacyjny gdzieś na terenie KPN'u - dopiero zaczynam swą przygodę z tylną dętką, bo widać mało wzburzony jestem :)


Moja tylna dętka po dniu dzisiejszym: odsłona 1...


... i odsłona 2, czyli tzw "winogronko"

661

Sobota, 5 lipca 2008 · Komentarze(0)
Sobota powitała nas deszczem. W związku z tym odwiedzamy blachosmrodem Jelenią Górę i Karpacz. Łupem nasym padają między innymi ochraniacze na piszczele i kolana 661 Race - od tej pory Marysia może zaliczać gleby już bezkarnie. Raczej nie będzie z tej możliwości korzystała, ale... Późnym popołudniem pogoda się trochę wyklarowałą, więc wskoczyliśmy na rowery i śmignęliśmy w Izery. Trasą rowerową nr 2 dojechaliśmy do kopalni "Stanisław" i przez Rozdroże pod Cichą Równią, Górny Dukt Końskiej Jamy i Jakuszyce wróciliśmy do domu.

Trasa: Stanica Górska - PKP Szkl.Por. Górna - Izerskie Źródło Zdrowia i Miłości - Kopalnia "Stanisław" - Rozdroże pod Cichą Równią - Górny Dukt Końskiej Jamy - Jakuszyce - Bagnisko - Waloński Kamień - Huta "Julia" - Stanica Górska

"Izerskie Źródło Zdrowia i Miłości" ...:P


Podjazd do kopalni kwarcu. Marysia walczy, a w tle Karkonosze.


Kopalnia kwarcu "Stanisław"


Wieczorową porą Marysia śmiga poniżej kopalni. Po prawej widać Grzbiet Kamienicki.


Jak wyżej, tylko że teraz śmigam ja.


Rozdroże pod Cichą Równią

W drogę!

Piątek, 4 lipca 2008 · Komentarze(0)
Pobudka, bagaże i rowery w auto (o dziwo do 3-drzwiowej Toyoty Yaris wchodzą dwa fulle) i w drogę. Postojów niewiele (dokładnie jednen - u podnóża Gór Kaczawskich), by do Szklarskiej dojechać jak najwcześniej i jeszcze tego samego dnia wsiąść na rower. Jak na złość pogoda płata nam figla i kawałek za Wrocławiem zaczyna lać. Przestaje padać dopiero pod Jelenią Górą, ale widać, że tu też trochę wody spadło.
W związku z tym inauguracyjna wycieczka w Szklarskiej Porębie jest krótka - trochę zielonego i trochę czarnego szlaku do Wodospadu Szklarki wychodzi. W Kochanówce herbatka i znów szlakiem nad brzegiem Kamiennej z powrotem do kwatery. Trasa krótka, ale treściwa. Szlak jest kamienisty i wymagający (zwłaszcza po deszczu, gdy robi się ślisko. O każdy metr trzeba walczyć, choć wcale stromo nie jest.
Po drodze zaklejam dziurę w dętce, którą to dziurę najwyraźniej przywiozłwm jeszcze z Łodzi. Marysia zalicza pierwsze kilometry w górskim terenie i jest zauroczona :)

Było ciężko, ale zmieściło się wszystko.


Czarny szlak powyżej Wodospadu Szklarki. Jak widac pierwsze kilometry w górach łatwe nie były.


Nagroda za trudy: herbatka i widok na wodospad


Powrót wzdłuż Kamiennej...


...też łatwy nie był.