Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2018

Dystans całkowity:178.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:25.48 km
Więcej statystyk

Rydzynki

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
Do Rydzynek z Marysią, powrót samemu. Na miejscu grill, jakieś piwko może nawet... No relaks na całego.
Zdjęć z drogi "tam" nie mam, bo była to jedna z niewielu okazji, by z Jaśnieżoną pogadać sobie na spokojnie bez Bejbora. Zdjęć z powrotu też nie ma, bo się śpieszyłem. 

Ponieważ bez zdjęcia się nie liczy, fotka ostatecznej (póki co) wersji napędu w 45650b: tania kaseta 11-42 - CS-HG500, przerzutka X0 Type 2, która nie powinna działać z tą kasetą, ale działa i chińska zębatka narrow-wide 32T (Chińczyk z aliexpress miał nawet taką z napisem Deore XT :D). Na koniec kupiona okazyjnie prowadnica Mozartt HXR, bo jednak samym narrow-wide'om nie ufam. Li i tyle.
Napęd 1x10

To już nie "tlababaw"

Piątek, 20 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Mimo ładnej pogody, ostatnio nie było okazji, by pojeździć. Złożyło się na to wiele czynników, z których niepoślednim był fakt, że jakieś półtora tygodnia temu bejborzysko złamało sobie stopę. 
Teraz już sprawy trochę się uspokoiły i można było, w ramach zabawiania małej kuternogi, władować Ją do przyczepki i wywieźć na jakiś plac zabaw. Z gipsem nie mogliśmy na miejscu zbyt wiele zdziałać, ale nawet huśtawka dała Młodej dużo radości.
Potem mała rundka tu i ówdzie, a potem lody, dla ukojenia duszy ;)

A na zdjęciu, kolejny wypełniacz czasu, który konkuruje z rowerem - budowany na działce domek dla bejbora. Ofc nieukończony jeszcze.
Domek dla bejbora

Wreszcie wiosna?

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
No właśnie.. chyba naprawdę przyszła wiosna. Z tej okazji odbyła się pierwsza dłuższa wycieczka z przyczepką. 

Trasa bez rewelacji, bo wyznaczona przez place zabaw, budki z lodami, i restauracje, ale i tak było całkiem ok. Do tego krótkie portki i krótkie rękawki!Marysia

Pierwsze loty

Jak zwykle?

Czwartek, 5 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Musiałem Tosię Marysi sprzed oczu sprzątnąć na całe popołudnie. Młoda na pumptrack napalona jak łysy na grzebień, więc oczywiście trafiliśmy na Zdrowie. 

Czysta radość

Pompujemy!

Wtorek, 3 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Jak to ostatnio bywa, pojechaliśmy na Zdrowie. Ja rowerem, Marysia na rolkach, a Tosia w przyczepce. Cel? Oczywiście pumptrack.
Młoda poczyna sobie coraz śmielej - popitala ostro, instruuje inne dzieci, drze się i śpiewa. Pełna profeska :)
Tosia i Marysia na pumptracku

Tosia na pumptracku

Tym razem udało mi się też zrobić kilka rundek. Jako starszy pan z brzuszkiem, jeżdżę sobie jak panbuk przykazał, na małej trasie, z bejborami, które ledwo z pieluch wyrosły. Daleko mi jeszcze do poziomu jaki prezentują (rzucający kurwami i chujami jak starzy drwale) gimnazjaliści, albo jeszcze młodsze grzdyle, nakurwiające na "dorosłej" trasie. No ale powiedzmy, że nabieram jakiejś tam wprawy i udaje mi się przejechać pętlę kilka razy bez kręcenia korbami, czyi i tak jestem lepszy niż sakwiarze, którzy czasem tu przyjeżdżają. Zawsze coś... :)