Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:249.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:27.76 km
Więcej statystyk

Po "Wnuczka"

Poniedziałek, 29 lipca 2013 · Komentarze(0)
W upale po El Bąbla.
<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/MSv_76kCoXA"> <embed src="http://www.youtube.com/v/MSv_76kCoXA" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object>

Biergebirge?

Sobota, 27 lipca 2013 · Komentarze(0)
Żar z nieba, w nogach zakwasy po intensywnym dniu wczorejszem, więc i wycieczka odpowiednio spokojna. Już od początku cel był jasny - obiad i zimne piwo. Iza coś tam plotła o ruinach, zamkach i podjazdach, ale dzięki bogu nikt nie dał się skusić :)
Pierwsze (i drugie chyba też) piwo dopadło nas w schronisku Andrzejówka, kolejne zaś zrównały się z nami już gdzieś w knajpie po czeskiej stronie. Tam też dorwał się do nas smażony syr i jakieś Siwego houbowe risotto, czy coś :)
Efekt był taki, ze reszta trasy przebyta została w lekko przymulonym stanie.
Z atrakcji takich, co to się ich do buzi nie bierze, to były jakieś single powyżej Głuszycy, Osówka no i oczywiście Moszna (a mówiłem, że do buzi się nie bierze...hmm). Ponadto pęknięte gumy (dla odmiany, u mnie), gleby Marysi (ale w przeciwieństwie do dnia wczorajszego, nie poleciała na, ze tak powiem, atrybuty, tylko na giczoły).

Foty jakieś takie niemrawe, ale tak w upale za bardzo stawać się nie chciało.
W sumie, to tylko panoramka kamieniołomu, która ustrzelił Mateusz nadaje się do czegokolwiek.


U mnie na karcie z tego dnia same słitfocie...

...grupowe...



...i indywidualne (zwracam uwagę na piękny kurzowy monobrow od okularów :))


Może jak Iza wspólnie się jakimś zdjęciem, to jeszcze coś będzie. Póki co, koniec.



I na zupełny koniec izowe foto na Autobahnie nach Uć.
U góry, od lewej: Tomac, Poison, Spec :P
U dołu: Yaroslau II

Úžasný den - Rychlebské stezky

Piątek, 26 lipca 2013 · Komentarze(0)
Podobnie jak w zeszłym roku, ojczyznę odwiedził nasz norweski łącznik - Tobo. Z tej okazji ponownie odwiedziliśmy okolice Wałbrzycha. Tym razem jednak nie władowaliśmy się Tomkowi do domu, lecz wynajęliśmy kwaterę w Jedlinie-Zdroju. Skład w tym roku był szerszy nieco i już nie całkiem męski (tak - Marysię to po trochu jako chłopa można liczyć).
Siwy z Izą szaleli już z wraz Tomkiem po Górach Sowich od środy, my (czyli ja + Marysia + Mateusz) wyruszyliśmy z Łodzi dopiero w czwartek po pracy, by na pokładzie Yarosława Drugiego przemierzyć pół Polski i dołączyć do tego szanownego grona.
Jeżdżenie zaczęło się dla nas w piątek od wyprawy na Rychlebské stezky.
Nie ma co pisać o tym jak było, bo generalnie te szlaki to takie ucieleśnienie słowa "awesome". Od naszego ostatniego pobytu tam, przybył nowy szlak, a mianowicie supermiodny Superflow. Z tej okazji wycisnęliśmy z siebie resztki sił, ale zaliczyliśmy dwie pętle. Za pierwszym razem, po podjeździe szlakiem dr. Wiessnera i zjechaliśmy zestawem: Wales, Biskupsky, Velryba, Tajemny, Mramorovy, Sjezdy. Za drugim razem zjazd w całości po Superflow (który jest wypasiony, czy też po czesku: wpśncz!)

Zdjęć jak zwykle mniej niżbym chciał (kilka pożyczonych od Mateusza), ale tak żal się było zatrzymywać...










Na koniec uroczy dowód na to, że rozmiar ma znaczenie i nie zawsze większy znaczy lepszy. Zwłaszcza w przypadku spasowania sztycy w ramie :)



...
Długo zastanawiałem się, jaką muzyką okrasić ten wpis, ale wniosek mógł być tylko jeden i każdy, kto odbył tego dnia podróż na trasie Jedlina-Zdrój - Černá Voda na pokładzie naszego wesołego Yarisa, chyba się ze mną zgodzi :)

Dodam też, że obejrzawszy ten filmik, widzieliście już około 50% tego, co jest warte obejrzenia w "Big Lebowsky" więc możecie sobie jeszcze obejrzeć TO i darować sobie resztę filmu :)

570

Sobota, 20 lipca 2013 · Komentarze(2)
Skąd 570? Ano coś koło 570km trzeba przejechać, żeby pojeździć sobie w górach i tego samego dnia wrócić do domu :) Tyle też zrobiliśmy, bo w piątek przy obiedzie (Dedorsz, Panie. Dedorsz był) pojawił się pomysł, żeby wybrać się w Beskid Śląski na krótką sobotnią przejażdżkę. Plan nie do końca wypalił, bo ruszyliśmy trochę później niż planowaliśmy, a i sama podróż trwała dłużej niż założyliśmy (nakurwing Yarisem z dwoma rowerami na dachu jest trudny, średnio przyjemny i raczej niewskazany), ale ostatecznie stanęliśmy w BB i władowaliśmy się na Szyndzielnię kolejką linową. Puryści i miłośnicy uphillu pewnie po przeczytaniu tego zaczną toczyć pianę z pyska, ale w sumie to mogą się iść pierdolić. Na Szyndzielni inauguracyjna kupa (Like a Sir!) i jazda.
Jazda sama miła, zjazdy kamieniste i szybsze niżbym to lubił (jakoś za nakurwiającą w dół prawieżoną musiałem nadążyć), a podjazdy z tętnem 200 i zroszone krwawymi łzami.











Pożegnalny duckface...


...i do domu.


Dziś audio to znów Bring Me the Horizon, bo... Marysia jest w stanie spać zawsze, wszędzie i w każdych warunkach. Całą drogę do BB kimała na tylnej kanapie, ja mogłem bezkarnie katować BMTH i realizować się wokalnie. W aucie zawsze śpiewam :)
Inny album mi/nam przygrywał, ale dziś mam nastrój na to:
<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/kynUSL8fr_4"> <embed src="http://www.youtube.com/v/kynUSL8fr_4" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object>

O jedno piwo za daleko :)

Środa, 17 lipca 2013 · Komentarze(0)
2013-07-17 21,3  Po pracy, z Marysią, Mateuszem i Marcinem do "Maćka zwanego Józkiem" a potem do "Kufelka". Piw kilka, śmiechu sporo, jazdy nie za wiele :)
...
<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/ICcfpV85QkY"> <embed src="http://www.youtube.com/v/ICcfpV85QkY" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object>

Rolki, Tatry i takie tam...

Poniedziałek, 15 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Góry, Z muzyką, Rolki
Jakiś czas temu, po wieloletniej przerwie zacząłem znowu jeździć na rolkach. To już nie są takie szaleństwa jak drzewiej - żadnych murków, poręczy i innych atrakcji na starość nie będę już atakował, ale pojeździć jeszcze mogę czasem. Zawsze to jakaś forma ruchu, a poza tym jestem zajebisty :D. Marysia też się dała namówić i tak sobie razem śmigamy.
Skoro zaś jest możliwość notowania tego na BS, to czemu nie?

Ponieważ zaś zdjęć z takiej jazdy zbyt wielu nie będzie, to zapodam w roli zapchajdziury zdjęć kilka z wypadu do Zakopanego w weekend 6-7.VII.
(panoramki w pełnej wersji jak zwykle dostępne po kliknięciu)











Z Zakopca wraca się albo z ciupagą, albo z karykaturą z Krupówek. Ciupagi są chujowe, więc...

...

Dzieje polskiej walki z lenistwem

Niedziela, 14 lipca 2013 · Komentarze(0)
Ostatnio ogarnął mnie leń jakiś okropny i obawiałem się, że skończę tak:


Żeby temu zapobiec wybrałem się z Mari'ą na rower. Bez planu, bez celu. Byleby tylko wyjść z domu. Trochę po mieście, trochę po lasach... Miło, ale tak bez piwa ? :(








..
Tomac Snyper