Brązowe tornado

Sobota, 2 sierpnia 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Uczestnicy
Wycieczka trasą tegorocznego "Gravela po łódzku" (w wersji 150km). 
Dla mnie trochę nudna, bo prowadząca drogami, które wielokrotnie zjeździłem z okazji dwóch startów w w "Gpł" i dwóch samodzielnych przejazdów po trasie wyścigu. Dla Marysi ciekawsza, bo zaliczana pierwszy raz, a do tego dla Niej był to atak na życiowy rekord dystansu. 
Żeby się nie nudzić, postanowiłem urozmaicić sobie jazdę zatruciem pokarmowym, które za Andrespolem zaowocowało zgonem, a w Tuszynie osiągnęło punkt kulminacyjny, którego nie będę opisywał, ale myślę, że tytuł wpisu może być wskazówką...
Potem wszystko przeszło jak ręką odjął i dalej jechało się dobrze. 
Na końcu trochę zjechaliśmy z trasy, bo z racji długiej przerwy na "tornado", czas mieliśmy kiepski i mocno zaczęły się nam dawać we znaki, nazwijmy to, deficyty oświetleniowe. Mimo tej modyfikacji, rekord Jaśnieżonie udało się pobić i wrócić do domu z poczuciem dobrze wykorzystanej soboty.

To się chyba nazywa


Droga przez wieś Jesionna

Zachód słońca nad doliną Neru

Znów Sokolniki

Niedziela, 20 lipca 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Trójwieś
Uczestnicy
Z Jasnieżoną do Sokolnik na kolację.

Sokolniki

Sobota, 19 lipca 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Trójwieś
Dom - Emilia - Rosanów - Sokolniki - Ozorków - Dom.
Był plan na więcej, bo miałem "wolną chatę", ale pogoda powiedziała "Nic z tego!"

Droga z Kowalewic do Wiktorowa

Dookoła Tatr - Powtórka - Dzień 3

Sobota, 21 czerwca 2025 · Komentarze(0)
Dzień zaczęliśmy od dojazdu do Tatrzańskiej Kotliny. Trochę jechaliśmy Drogą Wolności, a trochę biegnącą wzdłuż niej trasą rowerową. W Tatrzańskiej Kotlinie wróciliśmy na trasę SWT i właściwie trzymaliśmy się jej już do końca, czyli do Nowego Targu (odbijając z niej rzadko i na niezbyt długo).
Teraz trochę tego żałuję, bo wg. mnie SWT od granicy do Nowego Targu był wg. mnie nudny. Lepszą opcją byłby wjazd do Polski dopiero w Sromowcach i dojazd do Nowego Targu trasą Velo Dunajec ( jak zrobiliśmy to w 2023r.)
Ostatecznie jednak dotarliśmy do auta, spakowaliśmy graty i pojechaliśmy do domu. 
Tatry objechałem po raz drugi i na kolejne razy nie mam za bardzo ochoty. Inne trasy czekają.

Droga przez Ždiar

Przeprawa przez Bielski Potok

Okolice Zdziaru.

Monkova dolina

Hawrań, Płaczliwa Skała i Jaśnieżona na podjeździe

Tatry Bielskie

Rázcestie pri Tablici

Pieniny i Jaśnieżona

Widok na tatry z drogi powyżej Kacwina

Dookoła Tatr - Powtórka - Dzień 2

Piątek, 20 czerwca 2025 · Komentarze(0)
Dzień drugi objazdu Tatr z Żoną. Tutaj tez wprowadziłem dużo zmian względem poprzedniego razu. Chciałem odpuścić sobie Poprad i Kieżmark i Białą Spiską (bo ten rejon był raczej nudny), a zamiast tego odwiedzić Štrbské Pleso i Popradské pleso.
Ruszyliśmy po skromnym śniadaniu i mniej więcej trzymając się oficjalnej trasy SWT dojechaliśmy do Szczyrby. Po drodze był nieodzowny postój w Ranč Kráľova Lehota w dolinie Czarnego Wagu i jazda starą trasą kolei leśnej. Wjeżdżamy w Niżne Tatry

Stary most kolejowy w dolinie Czarnego Wagu

Szosa w dolinie Czarnego Wagu

Podjazd w stronę Szuniawy

Pożegnanie z Niżnymi Tatrami

Widok na Tatry i wieś Szczyrba z okolic Szuniawy

Na podjeździe do Szuniawy zacząłem mieć rozterki natury moralnej - czy uczciwie młynkować do Szczyrbskeigo Jeziora, czy skorzystać z dojazdu koleją. Za rozwiązaniem drugim przemawiało kwękanie żony, oraz fakt, że jedzie się najprawdziwszą koleją zębatą, czyli czymś co w naszej części świata należy do rzadkości. 

W stronę Tatr

W stronę Tatr

Gdy za Szuniawą opuściliśmy trasę SWT, skręciliśmy na zachód i zaczęło wiać jak skurczysyn, wątpliwości same się rozwiały i w Tatrzańskiej Szczyrbie wsiedliśmy w pociąg :)

Jazda trwała bodajże 11 minut i kupiła nam około 400metrów przewyższeń.
Na górze ubraliśmy się w grubsze rzeczy, bo na tej wysokości już nie było upału, zjedliśmy obiad i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Chciałem objechać dookoła jezioro, ale wszędzie były zakazy jazdy rowerem, więc to się niestety nie udało. Poczłapaliśmy kawałek brzegiem, zrobiliśmy kilka zdjęć i pojechaliśmy dalej.

Štrbské Pleso

Podjazd na Popradské pleso

Spodziewałem się, że podjazd nad Popradzki staw będzie katorgą, a był po porstu... nudny. Owszem sapałem jak lokomotywa, ale w sumie nie było nigdzie ryzyka, że zacznę wygładzać z buta. 

Popradské pleso

Popradské pleso

Na górę dotarliśmy niestety dość późno, gdy słońce schowało się już za górami. A może za chmurami... Tak czy siak wszystko było w cieniu, było zimno i widoki niestety były mocno ograniczone. Rozgrzeliśmy się herbatą i zaczęliśmy ostatni etap dzisiejszego dnia. Przed nami było ponad 20km zjazdu i około 600m wysokości do stracenia. Dość powiedzieć, że za dużo się nie napedałowaliśmy :) Kiedyś zżymałbym się, że tyle podjeżdżania, a zjazd po asfalcie, ale teraz (dwa dni przed 43. urodzinami) po prostu cieszyłem się, że rower sam jedzie.

Cesta Slobody

Momentami, jak asfalt za bardzo się znudził, zjeżdżaliśmy na dróżkę wiodącą wzdłuż szosy, by urozmaicić sobie trochę jazdę. czasem była tam utwardzona nawierzchnia, a czasem zmieniała się w fajny singletrack. Gównie jednak popylaliśmy szosą, bo tak było najefektywniej. 
Nocleg mieliśmy w Tatrzańskiej Leśnej - wielka łazienka, sypialnia wielka jak sala balowa i tylko nie udało się nam po drodze znaleźć czynnego sklepu i nie mieliśmy za bardzo żarcia. W efekcie trzeba było pójść spać bez kolacji, śniąc o wykupionym na rano śniadaniu.



Dookoła Tatr - Powtórka - Dzień 1

Czwartek, 19 czerwca 2025 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Po dwóch latach powróciłem na Szlak Wokół Tatr. Tym razem jednak w towarzystwie Jaśniemałżonki™. 
W  środę po pracy pojechaliśmy autem do Nowego Targu i w czwartek rano, wyruszyliśmy w drogę.
Początek, z Nowego Targu do granicy ze Słowacja niesamowicie mi się tym razem dłużył. i dopiero po słowackiej stronie zaczęło się robić fajnie. Przejechaliśmy się odcinkami, które z przeróżnych powodów zostały poprzednio ominięte. Były tam takie perełki jak odcinek  SWT wzdłuż Orawy przed Niżną (na pierwszym zdjęciu) czy znaleziony przeze mnie na jakiejś mapie, świetny singielek między wsiami Krivá i Dlhá nad Oravou (z niego nie ma zdjęć, bo żal się było zatrzymać).
Szlak na brzegu Orawy


Szlak w dolinie Orawy

Dojechaliśmy do Zamku Orawskiego, lecz tym razem odpuściliśmy sobie zwiedzanie. 
Zamek Orawski

Kawałek, za zamkiem, zaliczywszy palący hamulce zjazd przez pole, odbiliśmy na drugi brzeg Orawy i na dłużej opuściliśmy oficjalną trasę SWT. 
Zjazd do wsi Kňažia

Zamiast zjeżdżać do Dolnego Kubina, a następnie wspinać się przez Vyšný Kubín, Leštiny i Osádkę, podjechaliśmy przez Pucov i Pokryváč...
Pucov

Droga między wsiami Pokryváč i Osádka

...by dotrzeć na Bačov stolec. Rozciąga się stamtąd świetny widok na Mała i Wielką Fatrę oraz Pogórze Orawskie. Trochę tam posiedzieliśmy, porobiliśmy zdjęcia a potem już praktycznie bez postojów, pojechaliśmy do Liptowskiego Mikułasza, gdzie mieliśmy wykupiony na dziś nocleg. 
Widok

Bačov stolec

Mała Fatra widziana z okolic Malatiny

Przydrożny krzyż powyżej Malatiny

Kosmici i obiad.

Niedziela, 15 czerwca 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Z Tosią
Z Jasnieżoną i z progeniturą na obiad w Kolumnie. Po drodze zahaczyliśmy o "Tajną Bazę UFO" w Charbicach Dolnych. Trafiła nam się nie lada gratka, bo zobaczyliśmy start latającego spodka :)

Start latającego spodka w

M. i A.

"Czarny Staw"

Niedziela, 11 maja 2025 · Komentarze(0)
Kategoria Trójwieś, Z Tosią
Uczestnicy
Ośmioosobową, trójwiejską grupą na obiad w "Czarnym Stawie". 
"Troszkę" czułem wczorajszy wyścig i tym razem to ja przez sporą część wycieczki obstawiałem tyły.

Gravel po łódzku 2025

Sobota, 10 maja 2025 · Komentarze(0)
Po raz kolejny wystartowałem w wyścigu "Gravel po łódzku". W tym roku trasa urosła do 250km, więc w moim przypadku nie było mowy o jakimkolwiek ściganiu - był jeden prosty cel: przeżyć.
Na początku było całkiem nieźle W Lesie Łagiewnickim wszystkie podjazdy zrobiłem na kołach, czasem kogoś wyprzedzając, bawiąc się na zjazdach itp. a potem...
Jak zwykle pary starczyło na jakieś 70-80km. Później była już tylko walka z własną słabością i audiobooki :)
W rejonie Łasku, mając na liczniku 130km, podjąłem decyzję o zjechaniu z trasy i zakończeniu zabawy. Szamając hot-doga na stacji benzynowej wyliczyłem sobie trasę do bazy zawodów (w końcu tam zostało auto) i okazało się, że to też spory kawałek, więc uznałem, że jadę dalej. To była dobra decyzja, bo trochę później złapałem "drugi oddech" i gdzieś tak do dwusetnego kilometra jechało mi się nawet przyjemnie. Potem znów "zaczęły się schody", ale na tym etapie nie wypadało już odpuścić. Tragiczne okazała się sama końcówka - temperatura spadła do 0,5 - 1°C i zaczęła się jazda zygzakiem od pobocza do pobocza, bo organizm zaczął już bardzo wyraźnie protestować. 
Ostatecznie udało się jednak dojechać do mety z czasem 17:42:24 (15:49:37 jazdy), co o dziwo nie było ostatnim czasem :)
Zgodnie z ogłoszonymi oficjalnymi wynikami, mój końcowy wynik to 99/123 (M/93)


Kolejne zdjęcie z trasy GPŁ 2025. Również od Łukasza Sompolińskigo
Zdjęcie autorstwa Łukasz Sompoliński - Fotografia