bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

Chińczyk 854 km
Epic EVO 104 km
MotoRower 215 km
Supernormal 310 km
45650b 2669 km
[A] Amstaff 1239 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
Spitfire 104 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Poison 330 km
[A] Canyon 116 km
[A] Mike 1113 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Moon 180 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Stevens 310 km
[A] Mongoose
[A] Kryptoszosa 656 km
ŁRP 249 km
[A] Marin 1479 km
[A] Mieszczuch 632 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Rowerem w krainie smarków - dzień 2

Sobota, 27 września 2008 | dodano: 04.01.2017Kategoria Wisła 2008, Góry, Beskid Śląski
Ten dzień stał pod znakiem Baraniej Góry. To właśnie ona była powodem, dla którego przez pół Polski tłukliśmy się z rowerami. To ją trzeba było zdobyć. Według pierwotnej wersji dotrzeć mieliśmy na nią od strony schroniska na Przysłopie. Skoro jednak dzień wcześniej ta wersja nie wypaliła...
Na górę postanowiliśmy dostać się niebieskim szlakiem, któy prowadzi na nią od zachodniej strony.
Na wspomnianej wcześniej all-mountain.pl o niebieskim przeczytać można, że "to jeden z najlepszych i najtrudniejszych zjazdów, jakie mieliśmy w ogóle okazję pokonywać. Duże głazy i korzenie dbają o to, żeby nam się nie nudziło" oraz, że jego dolna część "jest dość szeroką, leśną drogą - a ta po największych trudościach daje odpocząć zmęczonym na zjeździe dłoniom". Po takim opisie pogodziliśmy się z faktem, że całkiem sporą część będziemy musieli prowadzić, ale troszkę też sobie pojedziemy. Tymczasem...
Gdy tylko opuściliśmy asfalt, władowaliśmy się w okrutnie rozjeżdżone błoto.
Z tablic ustawionych obok szlaku dowiedzieć mogliśmy się, że "Istotą trzebieży jest sukcesywne usuwanie z drzewostanu nadmiaru drzew, głównie z powodu ich stopniowo wzrastających potrzeb życiowych. W ten sposób poprawia się warunki wzrostu i rozwoju pozostałym drzewom." Wszystko super, ale... Zabiegi takie najwyraźniej wymagają sporej ilości sprzetu, który zamienia drogi w zupę.
Taki właśnie był pierwszy etap drogi na Baranią.
Nie takie rzeczy jednak z Maryśką robiliśmy, więc... ślizgając się i walcząc z buksującymi kołami pomalutku podjeżdżaliśmy. Potem jednak zrobiło się stromo. To co w jedną stronę byłoby niesamowicie fajnym zjazdem po korzeniach, zmianiało się w wyczerpujące podejście, które skłóci kochanków, rozbije małżeństwo, poróżni braci i takie tam :) Chwilami dało się jechać, z której to możliwości skwapliwie korzystałem (mimo zakazu jazdy na terenie rezerwatu Barania Góra), ale na ogół to rower jechał na mnie. Panowie z all-mountain piszą, że szlak polecają "Tylko nie w jakiś wolny dzień, bo pewnie będzie sporo turystów." i oczywiście mają rację. Pogoda byłą w miarę ładna, więc w obie strony grzało sporo ludzi. Najgorsi byli Ci schodzący, którzy bezczelnie siali defetyzm, mówiąc, że na szczycie to tylko "kamienie, góra i nie ma gdzie jeździć".
Na górze oczywiście okazało się, że 1) jednak jest gdzie jeździć, 2) trzeba było jechać od strony Przysłopu, bo... wtedy by się jechało, a nie szło.
Na szczycie był cholerny tłum, wycieczki, grupy dzieci i inny szajs. Wszystko to hałasowało, śmieciło, komentowało rowery, jazdę po górach itp. Nie pozostało nic innego, jak ruszyć w drogę. Pojechaliśmy na północ, zielonym szlakiem, któy trawersuje wschodni stok Baraniej. Jazda była ciekawa, a z racji stromego stoku po prawej stronie ściezki, bardzo emocjonująca. Szlak doprowadził nas na Magurkę Wiślaną z której zjechaliśmy na Gawlas. Tutaj zapadła decyzja o skróceniu wycieczki. Przeziębienie Marysi dało o sobie znać i uznaliśmy, że jednak nie ma co szarżować. Zjechać postanowiliśmy żółtym szlakiem przez Cienków Wyżni i Cienków Postrzedni. Gdyby nie leśnicy, to szlak ten byłby niesamowity. Niezbyt trudny technicznie, ale baaardzo szybki. obecnie jednak, za sprawą zwózki drzewa, nawierzchnia była błotnista (delikatnie ujmując ) i z lekka śliska. Tam gdzie jednak było w miarę sucho można było troszkę się rozerwać i grzać ile fabryka dała :)
Wycieczka wyszła krótka, ale treściwa. Średnia kiepskawa przez całe to pchanie niebieskim szlakiem, ale... kogo obchodzi średnia? (pytanie retoryczne, nie odpowiadajcie)

Trasa: "Biały Potok" (Wisła Czarne) - Barania Góra (1220 m.n.p.m.) - Magurka Wiślańska (1140 m.n.p.m.) - Gawlas (1077 m.n.p.m.) - Cienkó Wyżni (957 m.n.p.m.) - Cienków Postrzedni (716 m.n.p.m.) - "Biały Potok" (Wisła Czarne)

Niebieski szlak - Kaskady Rodła na Białej Wisełce



Za cudowną nawierzchnię dziękujemy leśnikom - niebieski szlak


Sporo czasu później... rower jedzie na mnie na szczyt Baraniej Góry (już bliski)


Na szczycie


Widoczki z Baraniej Góry:
Zachód


Północ (widać Skrzyczne)


Wschód (wg. mnie to tam za drzewami Rysiankę i Romankę, ale głowy nie dam)


Południe


Zjazd z Baraniej Góry

Tu widać, jak niemiłe mogłyby być konsekwencje upadku na prawą stronę szlaku. (na żywo było bardziej stromo)






Panorama, na której Marysia wcale nie wyszła jak chłopiec :)


Na Magurce Wiślańskiej (a w tle Skrzyczne)


Marysia śmiga z Magurki Wiślańskiej...


...a tu już wjeżdża na Gawlas (w Tle Magurka Wiślańska, a głębiej Barania Góra)



Żółty szlak przez Cienków... pozdrowienia dla leśników / drwali






Niedziela - brudasy gotowe do mycia przed załadowaniem do machalasa



Myju, myju...:)


Pożegnalne spojrzenie na Skrzyczne od strony Żywca... Może następnym razem...
Rower:[A] Poison Dane wycieczki: 25.12 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!