Góry
Dystans całkowity: | 4267.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 21:11 |
Średnia prędkość: | 17.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.90 km/h |
Suma podjazdów: | 614 m |
Liczba aktywności: | 115 |
Średnio na aktywność: | 37.11 km i 5h 17m |
Więcej statystyk |
Izerskie naleśniki.
-
DST
14.00km
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tosia spytana o najlepsze wspomnienie z zeszłorocznych wakacji odpowie, że opychanie się naleśnikami w Chatce Górzystów (I kot. Nie zapominajmy o kocie). Nic dziwnego, że już gdzieś od wiosny pytała, czy podczas tegorocznego wyjazdu też na nie pojedziemy.
Pojechaliśmy.
Autem podjechaliśmy do Jakuszyc i tam przesiedliśmy się na rowery. Do Rozdroża pod Cichą Równią ciągnąłem Tosię na holu. Potem śmigała już sama.
Z rozdroża pojechaliśmy niebieskim szlakiem. Na początku jest to szutrówka, ale potem szlak odbija w las i robi się fajny - zmienia się w kamienistą ścieżkę, a co chwilę wskakuje na drewniane kładki. Nie sądziłem, że Tosia da tam radę przejechać, ale miło mnie zaskoczyła. Przejechała całość, sprowadzając rower jedynie z uskoków na końcu kładek.
Marysia nigdzie nie sprowadzała.
Ja też nie, ale stanowczo dziwnie jechało się na rowerze ze sztywnym widelcem.
Ostatecznie dotarliśmy na Halę Izerską, do Chatki Górzystów.
Powitały nas niesamowite tłumy.
Zawsze w czasie ładnej pogody było tam sporo ludzi, ale teraz to naprawdę zakrawa o kpinę. Żeby kupić Tosi obiecanego naleśnika z jagodami, trzeba było odstać w kolejce bite półtorej godziny! Porażka.
Winię za to po części e-bike'i (czyli motorowery) #iblameebikes . Było ich tam więcej niż rowerów (zwykłych? analogowych? akustycznych?). Super łatwym szuterkiem do Chatki kulają się z silnikiem prawie wszyscy. Naprawdę żal patrzeć, jak na motorowerach podjeżdża no. para w wieku ca. 20-30 lat, przejechawszy drogę, którą spokojnie, bez wspomagania pokonują dzieci w wieku przedszkolnym.
Ale nic to. Zjedliśmy naleśniki, i pojechaliśmy do "Orla".
Po drodze kilka fotek w stałych miejscach.
Za "Orlem" wycieczka się podzieliła. Marysia pojechała sobie boczkiem, żeby było trochę ciekawiej, szybciej i bez ciągłego "szczebiotu" progenitury, a ja z Tosią pojechałem asfaltem. Podpiąłem Ją sobie znów na hol i do auta już jechaliśmy jako zespół pojazdów. Pewnie Młoda tego nie wymagała, ale skoro wiozłem w góry (małe bo małe, ale zawsze góry) w pełni sztywny rower, tylko po to by móc przyczepić do niego hol, to zamierzałem coś choć przez chwilę poholować, do jasnej cholery :)
Kategoria Te fajne, Góry, Góry Izerskie, Świeradów-Zdrój 2021, Z Tosią
Singletrack Świeradów-Zdrój - Zajęcznik
-
DST
13.50km
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i jesteśmy w górach (małych, bo małych, ale zawsze.
Na pierwszy ogień poszły single na Zajęczniku. Trasa łatwa, przyjemna i w sam raz nadająca się na sprawdzenie, jak Tosia sobie poradzi.
Okazało się, że radzi sobie całkiem świetnie. Holowałem Ją tylko na stromym odcinku asfaltowego podjazdu, a przez resztę czasu kręciła sama.
I nawet chyba dobrze się bawiła.
Będą z Niej ludzie :)
Kategoria Te fajne, Góry, Góry Izerskie, Z Tosią, Świeradów-Zdrój 2021
Singletrack Glacensis - Bardo
-
DST
31.60km
-
Sprzęt [A] Zumbi
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bejbucz wyjechał wczoraj na wakacje z Babcią nr 1, więc my mieliśmy wolne. Wykorzystaliśmy je jadąc przez pół Polski, by spędzić niedzielę w górach.
Padło na Bardo i okoliczne singletracki.
Przejechaliśmy Pętlę Łaszczową oraz Kłodzką i po wszystkim wróciliśmy do Łodzi.
To kolejna wizyta na trasach stworzonych w ramach projektu Singletrack Galcensis i po raz kolejny mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony super, że cos takiego powstało i super, że można przejechać spora część gór otaczających Kotlinę Kłodzką po singlach, a nie szutrówkami. Momentami na trasach bywa ładnie, monetami nawet jedzie się przyjemnie.
Z drugiej strony odnoszę czasem wrażenie, że przebieg ich planowała osoba o dość mglistym pojęciu o budowie tego typu tras. Niesamowicie trudno zachować na nich płynność jazdy, a nawet zjazdowe odcinki przerywane są bezsensownym dokręcaniem pod górę. W efekcie nawet na zjazdach trudno o jakikolwiek "flow". Przykładem tego może być trasa Niebieska Łaszczowa. Niby profil sugeruje rozrywkę na zjeździe, a w rzeczywistości uczciwa jazda w dół to może ostatnia ćwiartka, od Obrywu Skalnego. Tam jednak wychodzi na jaw kolejna bolączka tras, czyli mocno przeciętne wyprofilowanie zakrętów. Liczne agrafki są za ciasne, bandy na nich za niskie, kończące się za wcześnie, albo w ogóle ich brak :(
Szkoda, bo mogłoby być super, a jest po prostu OK.
Kategoria Te fajne, Góry, Góry Bardzkie
Krótka rundka na zakończenie.
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognozy pogody na trzeci dzień "rocznicowoślubnego" wyjazdu były raczej kiepskie. Na horyzoncie przewalały się czarne chmury i zanosiło się na niezgorszą ulewę. Wycieczka była więc króciutka i raczej bez postojów. Wjazd na Żmijowa Polanę, a potem szybki dojazd do Pętli Międzygórze i ognień w dół, zanim nie lunie.
Nie lunęło, ale znów podjeżdżać nam się nie chciało, bo jesteśmy starzy i leniwi :P
Fot nie było, więc tylko wodospad Wilczki, zaliczony na butach, wieczorowa porą.
Kategoria Góry, Masyw Śnieżnika, Międzygórze 2020, Te fajne
Singletrack Glacensis - Pętla Międzygórze
-
DST
32.60km
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odkąd ostatnio byliśmy w tych rejonach, zmieniło się sporo. Powstało np. kilkaset kilometrów singli w ramach projektu Singletrack Glacensis.
Sporym uchybieniem byłoby nie skosztować.
Dzień wcześniej, trasa wycieczki zahaczyła o Pętlę pod Śnieznikem, a dziś przyszła kolej na Pętlę Międzygórze.
Z racji dnia tygodnia, pory roku, pogody i epidemii, mieliśmy trasę tylko dla siebie.
Kategoria Góry, Masyw Śnieżnika, Międzygórze 2020, Te fajne
Powrót w Masyw Śnieżnika
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio w Masywie Śnieżnika byłem w 2014 roku. Zbliżająca się rocznica ślubu była piękna okazją by tam wrócić.
No to wróciliśmy.
Marysia ze Specem, który ostatnio stał się jeszcze bardziej czarny.
Kategoria Góry, Masyw Śnieżnika, Międzygórze 2020, Te fajne
Singletrack Jakuszyce + kot. Nie zapominajmy o kocie.
-
DST
22.50km
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tosia koniecznie chciała odwiedzić park linowy w Szklarskiej Porebie, a ja koniecznie nie chciałem go odwiedzać. W efekcie odwiozłem moje obie Panie do Szlarskiej, a sam pojechałem do Jakuszyc, gdzie zostawiłem auto na parkingu i zaliczyłem Singletrack Jakuszyce, czyli trasę rowerową nr 14.
Po kilku wycieczkach z Tosią na holu, jadąc bez dodatkowego ciężaru miałem wrażenie, że rower nic nie waży, a podjazdy robią się same. Do tego, z racji środka tygodnia i wczesnej pory, miałem trasę tylko i wyłącznie dla siebie, więc jechało się świetnie.
Zrobiłem pętelkę, i gdy przy aucie rozważałem przejechanie jej jeszcze raz, odebrałem telefon od Marysi. Okazało się, że zaliczywszy park linowy, wybrały się do wodospadu Szklarki i gdzieś po drodze, w lesie, przybłąkał się do nich kot.
W efekcie, zamiast jechać drugi raz na singla, pojechałem autem do sklepu po transporterek dla kota, potem do weterynarza itp.
Skończyło się tak, że wracając z wakacji zabieraliśmy nie tylko wspomnienia i zdjęcia, ale również czarnego kota (a właściwie kotkę).
Kategoria Góry, Góry Izerskie, Świeradów-Zdrój 2020, Te fajne
Śnieżne Kotły z buta (I z wyciągu. I z auta też)
-
Aktywność Wędrówka
Na wyjazdach z Bejbokiem, rower trzeba przeplatać innymi zajęciami, żeby Bejboka nie zniechęcić. Padło na wycieczkę pieszą.
Na pokładzie srebrnego Aero pojechaliśmy do Szkalrskiej Poręby i wjechaliśmy na Szrenicę.
Na górze pizgało jak w kieleckiem, a do tego tłumy były tak niesamowite, że aż się mózg lasował. Mam nadzieję, że jak się już cała ta pandemia skończy, to ludzie znów polecą sobie do tych swoich Hurgad i innych Egiptów, a ja, plebejusz i prostak znów będę miał trochę luzu w górach ;)
Pierwotnie chciałem ze Szrenicy pójść do Wodospadu Panczawy, po czeskiej stronie granicy, ale jakoś po drodze plan się zmienił i w końcu skończył się na Śnieżnych Kotłach. Tam też tłum dziki i mam nadzieję, że... patrz poprzedni akapit.
Powrót tą samą drogą, ale teraz musiałem Potomstwo na placach targać, więc wysiłek z deka większy jakby. Pamiętajcie, przyszli rodzice: jak dziecko pięcioletnie mówi, że przejdzie całą drogę samo, to jest to bullshit! :)
Fear my l33t hat!!
Kategoria Te fajne, Góry, Karkonosze, Świeradów-Zdrój 2020, Z Tosią, Z Buta
Na górskie naleśniki
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejne górskie wakacje z Progeniturą, ale pierwszy raz z rowerkiem "pedałkowym".
Na początek, familijny klasyk - naleśniki w Chatce Górzystów.
Żeby tam dotrzeć, trzeba było władować się jakoś na Stóg Izerski. Pomogliśmy sobie wyciągiem, ale już dojazd z centrum Świeradowa do dolnej stacji mnie zabił - ponad 30 kg na holu robi swoje i prawie wyplułem na podjeździe płuca.
Potem poszło już lepiej i powtórki ze zgonu nie było. Na szczęście.
Młodzież radziła sobie świetnie i jedyny problem był taki, że paszcza się jej nie zamykała. W przyczepce tak Jej nie było słychać, a teraz jechało się jak z włączonym radiem, które nadaje wyjątkowo absurdalną audycję :)
Kategoria Góry, Góry Izerskie, Z Tosią, Świeradów-Zdrój 2020
Rodzice harcują, gdzy dziecka nie czują (part 2)
-
Sprzęt [A] 45650b
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień wcześniej postanowiliśmy z Jaśnieżoną, że korzystając z tymczasowego stanu bezbejbokowego, pojeździmy w terenie mniej równinnym.
Padło na Ślężę, bo.. No bo ponieważ.
Siedząc wieczorem nad mapą, uznałem jenak, że skoro już i tak jedziemy taki kawał autem, to w Góry Sowie jest niewiele dalej. W efekcie zaliczyliśmy 600km samochodem, żeby wjechać sobie na Wielką Sowę (i przede wszystkim zjechać z tejże).
I było warto.
Jakby się człowiek nie prężył, żeby oddać na zdjęciu wrażenie prędkości, to i tak na płaskim szuterku wyjdzie słabo... Ale musiała spróbować :D
Kategoria Te fajne, Góry, Góry Sowie