bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

GT Grade 32 km
Epic EVO 412 km
MotoRower 289 km
Supernormal 310 km
[A] Moon 180 km
[A] Mike 1113 km
[A] Canyon 116 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Spitfire 104 km
[A] Chińczyk 2104 km
[A] 45650b 2669 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
[A] Poison 330 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Amstaff 1239 km
ŁRP 249 km
[A] Kryptoszosa 656 km
[A] Mongoose
[A] Stevens 310 km
[A] Mieszczuch 632 km
[A] Marin 1479 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Scyzoryk, tak na mnie wołają... czyli wizyta w kieszonkowych górach

Niedziela, 26 kwietnia 2009 | dodano: 04.01.2017Kategoria Góry Świętokrzyskie, Góry
Ta niedziela to nasz tegoroczny debiut w górach. Wybraliśmy się pożyczonym machalasem do Kielc zaliczyć rundkę po Górach Świętokrzyskich. Małe te góry jakieś, ale zawsze coś.
Trasę prawie identyczną z dzisiejszą przjechałem w sierpniu 2006 r. samotnie i do tego jadac na miejsce 5h pociągiem i tego samego dnia wracając (kolejne 5h z PKP), ale... wróćmy do sedna sprawy:
Ruszyliśmy z centrum Kielc udaliśmy na północ, by w Dąbrowie-Koszarce wjechać na czerwony szlak im. Edmunda Massalskiego. Przez las wjechaliśmy nim na Domaniówkę (418 m.n.p.m.) i dalej przez Masłów Starą Wieś dotarliśmy na Klonówkę (473 m.n.p.m.). Dalej, zahaczając o Diabelski Kamień dotarliśmy do masakrycznego zejścia/zjadu do doliny Lubrzanki. Jeśli ktoś tam zjedzie, i jakoś to udokumentuje to ma u mnie piwo (nie dotyczy masakratorów od DH). Kawałek próbowałem, ale ogólnie to wyszło jak kiedyś - środkowy odcinek z buta. Potem podjazd na Radostową (451 m.n.p.m.). Jestem z siebie dumny, bo tym razem zaliczyłem go w siodle w całości i mniej przy tym wykrzykiwałem wulgaryzmów. Nie wiem, czy to zasługa lepszej formy, czy też magia koronki 34z :) Na szczycie opuściliśmy szlak czerowny i czymś, co pewnie kiedyś miało być stokiem narciarskim, zjechaliśmy do Wilkowa. Tu szybka fotka nad zalewem, a potem przeprawa przez haszczo-las do drogi (oczywiście leśnej) do Grabowa. Potem juz Św. Katarzyna, obiadek i powrót przez Grabów, Barczę, Brzezinki i Masłów II.
Przejażdżka była dość przygodowa. Marysia uparła się, że z Kielc przywiezie pamiątkę w postaci szlifów na kolanah i jeszcze przez opuszczeniem asfaltu glebnęła podczas nieudanej próby wyciągnięcia w czasie jazdy mapy z mojego plecaka. Kolejna gleba gdzieś poniżej Klonówki, ale mimo Jej prób, to ja zdobyłem pamiątkę w postaci dziurki w kolanie, gdy wywaliłem sie odganiając dwa goniące mnie psy.
Było fajnie, ale po raz kolejny nie udało się wejść/wjechać na Łysicę (wiem, wiem... ne wolno). Może następnym razem - do trzech razy sztuka.

No to lecimy z tym koksem - czas jechać!


Widok na niekoniecznie najciekawszą czść Kielc


Zjazd z Domaniówki


My (Bob Budowniczy i Rowerzystka Szatana) na Klonówce...

...i widok z tejże w kierunku zlaewu w Cedzynie i lotniska sportowego




(pa)Góry Świętokrzyskie



a tu to samo miejsce kilka lat temu.

Zjazd z Klonówki - wstęp do sekcji pieszej.

i znów ten sam rejon w sierpniu 2006

Przejazd brodem przez Lubrzankę. W 2006 było to koniecznością, teraz jest juz obok kładka, ale... czego się nie robi dla lansu :)


Walka z Radosotową


Spojrzenie z Radostowej w kierunku Wschodnim. Na pierwszym planie "stok narciarski", którym przysżło nam zjeżdżać.


Nad Zalewem Wilkowskim. Ta górka za moim plecakiem to Łysica.


A tu juz Łysica widziana z "przedmieścia" Grabowa


I na koniec "souveniry" :)
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 60.01 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!