bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

Chińczyk 829 km
Epic EVO 70 km
MotoRower 215 km
Supernormal 310 km
45650b 2669 km
[A] Amstaff 1239 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
Spitfire 104 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Poison 330 km
[A] Canyon 116 km
[A] Mike 1113 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Moon 180 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Stevens 310 km
[A] Mongoose
[A] Kryptoszosa 656 km
ŁRP 249 km
[A] Marin 1479 km
[A] Mieszczuch 632 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Turkish Turqoise Coast

Sobota, 3 kwietnia 2010 | dodano: 17.01.2017
 Kolejna po zeszłotygodniowej wycieczka szlakiem elektrowni opalanych węglem brunatnym. Tym razem padło na Elektrownię Adamów w Turku. Wymyśliłem, że pojadę tam i zrobię kilka fotek o wschodzie słońca.
Słońce wschodzi około 5:30, więc musiałem ruszyć bardzo wcześnie. Do tego cała wyprawa stała pod wielkim znakiem zapytania, bo pogoda raczyła (jak zwykle) zepsuć się na weekend. Jednak o 1 w nocy budzik zadzwonił, a ja wyjrzawszy za okno ustaliłem, że nie pada i że da się jechać. Zatem szybkie pakowanie, symboliczne śniadanie i w drogę ruszyłem około 1:40.
Potem było trochę ponad 70km prawie ciągłego kręcenia przy świetle jakichś chińskich diodówek i czołówki Petzl'a. Na początku lekko świrowałem ze strachu w miejscach, gdzie nie było latarni, bo to był mój pierwszy wypad nocny po drogach krajowych, ale poszło spokojnie. Na miejscu byłem na czas i mogłem zobaczyć wschód słońca, który zbyt widowiskowy nie był. Dzięki grubej powłoce chmur czerń nocy po prostu przeszła powoli w szarość poranka. Pod względem fotograficznym - padaka :/ Spod elektrowni ruszyłem zobaczyć punkt 2-gi programu, czyli "lazurowe jezioro". Jest to dawne wyrobisko kopalni odkrywkowej wykorzystywane jako składowisko popiołów z pobliskiej elektrowni. Dzięki nim, woda w jeziorku ma dość niespotykaną barwę (i odczyn pH 12). Dzisiaj nie było słońca, a i zieleni o tej porze niezbyt wiele, więc krajobraz nie był tak pocztówkowy, jak pewnie latem, ale i tak widok niesamowity.
Od jeziora zacząłem już wracać i odbiłem tylko na chwilę na jakieś polne drogi, by zbliżyć się do widocznej na horyzoncie wielkiej koparki pracującej na odkrywce. Za blisko nie udało mi się podjechać drogą, którą wybrałem, a bałem się, że szukając innej, zmęczę się walcząc na slickach z podmokłym terenem i zabraknie sił na powrót. Dotarłem więc do drogi asfaltowej i wróciłem do Łodzi tą samą trasą, którą przyjechałem. Dzięki bogu w nocy nie widać było dosłownie nic, więc nie nudziłem się w drodze powrotnej, bo z widocznością nieograniczoną do małego placka światła kilka metrów przed rowerem było jak jazda w zupełnie nowej okolicy :) Jak na złość, gdzieś na wysokości Uniejowa niebo zaczęło się przecierać, by w okolicy Poddębic już otwarcie kpić ze mnie brakiem najmniejszej chmurki. Jakby nie mogło tak nad Turkiem :/

Dzisiejszy cel - Elektrownia Adamów, w dwóch nocnych odsłonach




Cel nr2: tureckie "lazurowe wybrzeże" :) (turkusowe?)

Latem można focić i wmawiać, ze to jakieś Karaiby, czy insiejsze antypody :D
Fota letnia bardziej znaleziona na tym blogu

A na horyzoncie dinozaury majaczyły...


... bliżej zaś, gadziny mniejsze :)


A potem niebo zrobiło się takie, a mnie szał brał, że nie mogło tak kilkadziesiąt kilometrów wcześniej.


A na dowód (?), że nocka była:
Kościół w Poddębicach


Zamek w Uniejowie widziany z mostu nad Wartą


EDIT: Już nieaktualne, ale przez sporą część dnia było:

Miło :)
Rower:[A] Kryptoszosa Dane wycieczki: 150.61 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!