Sid's dead, baby. Sid's dead.
-
DST
44.25km
-
Sprzęt [A] Prophet
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień wielki i pamiętny, bo oto ze snu zimowego obudził się Szurro vel Wielki Szu i zaatakował z nami łódzkie ścieżki, które lat temu kilka przemierzaliśmy razem jako koledzy "ze szkolnej ławy".
Zaczęło się od szybkiego przerzucenia do Halnego Bobka hamulców i kół (choć obutych w inne gumy) z Kryptoszosy. Potem wizyta na terenie składowiska odpadów przemysłowych "Eko-Boruta" w Zgierzu, grzane piwo w Arturówku i kręcenie po ścieżkach Lasu Łagiewnickiego. Wszystko to sowicie zakrapiane deszczem i zimnym wiatrem.
Było miło, lecz nie bez ofiar. Podczas wycieczki chyba wyzionął ducha wiekowy SID w rowerze Marysi. Pewnie więc idzie nowe...
Dwóch starszych panów...
...i pani młodsza, w pięknych okolicznościach przyrody.
Przyczajony Bobek, ukryty Prorok
Podjazd, który wygląda jak zjazd, dzięki martwemu Sidowi (zwracam uwagę na ugięcie dampera)
I na koniec dwa zdjęcia z zagadką: Co robi Marysia? :)