Nieprzewidziane konsekwencje przerwanej gumy
-
DST
41.31km
-
Sprzęt [A] Tomac
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ochotę na rower to ja miałem raczej średnią, więc wymyśliłem, że owszem, pójdziemy, ale tak, żeby cały czas było w dół. Zaczęliśmy więc od dojazdu do czarnego szlaku wzdłuż Kamieńczyka, który doprowadził nas do Szklarskiej Poręby, gdzie przesiedliśmy się na zielony (a dalej niebieski) wzdłuż Kamiennej. Mieliśmy dojechać do Piechowic, a potem albo wrócić pociągiem do Jakuszyc, albo przeskoczyć na drugi brzeg Kamiennej (czyli już w Izery) i wrócić rowerem.
Wszystko szło dobrze, do momentu, gdy zaliczyłem głupią glebę - za późno zdecydowałem się, czy z małego uskoku zjechać, czy zeskoczyć, a chwilę potem przeciąłem na kamieniach oponę w dwóch miejscach. Przekonawszy się, że oponki Schwalbe w wersji Evo na kamienie się nie nadają, postanowiłem udać się do Jeleniej Góry po inną gumę na tył (ta miała od teraz już trzy rozcięcia).
Do Piechowic dotarliśmy zgodnie z planem, świetnym szlakiem wzdłuż rzeki, a potem już asfaltem, przez Cieplice, pojechaliśmy do JG szukać sklepu rowerowego. Po drodze trafił się Formicki, u którego znalazł się pasujący mi bardzo Nobby Nic 2.4.
Powrót pociągiem. Do Szklarskiej Poręby Górnej na pokładzie SA135 Kolei Dolnośląskich, a dalej w czeskim wagonie motorowym serii 810. Przejazd pociągiem zajebisty, widoki przednie, choć ostatnia część już o zmroku i w lesie ciemno, więc za wiele z okien czeskiego "technopárty" już nie zobaczyliśmy.
Kategoria Góry, Góry Izerskie, Jakuszyce 2012