My name is Dziad. Stary Dziad.

Niedziela, 15 stycznia 2012 · Komentarze(2)
A dlaczego? Bo ostatnio jeżdżę z herbatą w termosie i uważam, że picie jej na zimnie, to punkt kulminacyjny wycieczki :)


Skoro już zaś tytuł wyjaśniłem, mogę przejść do opisu samej wycieczki.
Wraz z Siwym otwieraliśmy sezon 2012.
Umówiliśmy się w rejonie Castoramy na Sikorskiego i stamtąd ruszyliśmy na podbój miasta. Cel wyklarował się dopiero po przejechaniu kilku kilometrów i została nim Rudzka Góra. Nie było łatwo do niej dotrzeć, bo rower Marcina protestował zrzucając regularnie łańcuch, a raz nawet zrywając tenże.


Jak już dotarliśmy na ten dumny szczyt, to strzeliliśmy po piwku z okazji rozpoczęcia sezonu, rozejrzeliśmy się i pojechaliśmy do domu. A żeby nie było nudno, Marcin glebnął na zjeździe z Rudzkiej (nie wiem, czy liczy się to jako w pełni kontrolowany zjazd, gdy żadna z nóg nie pozostaje na pedałach) i urwał błotnik. Poza tym obyło się bez ofiar.





BTW to była chyba moja najdłuższa w życiu trasa na rowerze SS.

Komentarze (2)

Byłem na bikestats''ie przez blisko 8 lat od 2007r. i wpisywałem wycieczki dość regularnie. Potem mi się odwidziało i skasowałem konto, ale przedtem wyeksportowałem wpisy do pliku csv. Teraz postanowiłem wrócić i po prostu wklejam stare wycieczki z tego backup''a.

bendus 10:40 poniedziałek, 30 stycznia 2017

Serio? To jest wycieczka sprzed 5 lat? Podziwiam, ja mam problem, żeby opisać wyprawę 2016, bo już kilka miesięcy minęło... :)

animalek 10:35 poniedziałek, 30 stycznia 2017
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!