bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

Chińczyk 854 km
Epic EVO 70 km
MotoRower 215 km
Supernormal 310 km
45650b 2669 km
[A] Amstaff 1239 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
Spitfire 104 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Poison 330 km
[A] Canyon 116 km
[A] Mike 1113 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Moon 180 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Stevens 310 km
[A] Mongoose
[A] Kryptoszosa 656 km
ŁRP 249 km
[A] Marin 1479 km
[A] Mieszczuch 632 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Deszcz? A jakże!

Piątek, 27 sierpnia 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Góry, Góry Izerskie, Jakuszyce 2010
Dzisiaj przed południem dołączył do naszej wesołej gromadki Michał. Odebraliśmy go z dworca w Szklarskiej Porębie i wrócilismy do kwatery. Tutaj szybko zalałem przedni hamulec Michała (tego, ktry był juz wczoraj :)) i po zerknięciu za okno postanowiliśmy jednak wybrać się na rower.
Pogoda była lekko niepewna, ale mieliśmy nadzieję, że wszystko się jakoś wyklaruje i uda się taka fajna wycieczka jak wczoraj.
Postanowiłem po raz kolejny spróbować szczęścia i zabrać grupę do kopalni. Niestety nad tym miejscem wisi chyba jakieś pogodowe fatum. Ze trzy kilometry od celu złapał nas deszcz. Niewinna mżawka zmieniła się w klasyczna ulewę, która zagoniła nas pod drzewa. Poczekaliśmy chwilę i gdy deszcz trochę osłabł, ruszylismy dalej, by... po chwili znów się zatrzymać. Gosia złapała gumę. Dizsiaj jechała już na swoim rowerku z duzymi kołami i niestety wąskie opony nie za bardzo polubiły się z kamienistym szlakiem. Ponieważ w każdej chwili mogło znów zacząć mocno padać, postanowiliśmy naprawę przeprowadzić gdzies pod dachem. Wybrałem opuszczony skład materiałów wybuchowych w pobliżu kopalni (a dokładnie stróżówkę przy wejściu, bo tunel prowadzący do składu był zalany woda po kostki).
Rozbebeszylismy koło, zakleiliśmy dziurę, złozyliśmy wszystko do kupy i... okazało się, że powietrze nadal schodzi. No to cały zabieg od nowa (tym razem już przy użyciu awaryjnej, ostatniej łatki) i.. dalej schodzi. Nie pozostąło nam nic inneggo jak wrócic do domu. Na początku Gosia próbowała jechać, co chwile dopompowując koło, ale gdy "międzydymaniowy" odcinek skrócił się do kilkunastu metrów, postanowiliśmy rozdzielić się. Ja, Michał, Magda i Marysia zjechaliśmy do kwatery, a Gosia z Michałem (nazwijmy Go dla rozróżnienia Michałem II) zostali w rejonei kopalni i mieli czekać na nasz powrót wozem serwisowym.
Naszej czwórce zjazd minął błyskawicznie (od kopalni do Jakuszyc prawie cały czas asfaltem) i dośc szybko wrócilismy na górę po naszych niefortunnych kochanków :)

Pada...


...ale nam, na naszej zajebistej miejscówce, deszcz nie straszny.


Zmarzliśmy strasznie, więc później trzeba było podjechać do Szkalrskiej Poręby, by porządnie się ugrzać i uzupełnić trochę kalorii. Całe szczęście pod ręką znalazła się mega-pizza :)


Po obiedzie Marysia zawarła nową znajomość...



Swoją drogą śmieszny ten profil, bo koło ósmego kilometra załamała się pogoda, spadło ciśnienie, a wysokościomierz barometryczny zarejestrował to jako prawie pionową ściankę. Po najgorszym dezczy znów ścianka, ale teraz w dół :)
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 17.66 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!