Przygotowania do dzisiejszej wycieczki przypominały przygotowania do dwutygodniowego wyjazdu w góry - samochód, rowery na dachu, bagażnik pełen gratów, dziecko w foteliku... cyrk na całego. Wszystko to, by zawieźć Tosię do babci i z Marysią pojeździć się przez chwilę po Lesie Łagiewnickim
Sama przejażdżka z tych "uneventful", trasa znajoma, a pogoda raczej przeciętna (całe szczęście udało się skończyć, zanim spadł deszcz). Mimo to, fajnie było pojechać z
Babą Wstrętną™, po przystrojonym w świeżą, wiosenną zieleń lesie.
Komentarze (2)
Początek (i koniec) rowerowej części "wyprawy" (po odstawieniu córki do teściowej) był na Placu Słonecznym.
Po długiej przerwie wracam na bikestats'a.
W życiu ostanio działo się wiele dużych rzeczy i nie za bardzo była okazja by myśleć o blogu. W związku z tym w 2014r. skasowałem swoje konto, bo i tak na nie nawet nie zaglądałem. Zauważyłem jednak, że brakuje mi tej odrobiny rowerowego ekshibicjonizmu i że bez tego kołaczącego się po głowie zdanka: "Będzie fajny wpis", trudno skłonić się nieraz do wymyślenia ciekawej trasy, do zrobienia podczas wycieczki zdjęcia, czy w ogóle do wyjścia na rower.
Teraz pomału odtwarzam zawartość bloga z zapisanego kiedyś pliku csv (trochę się wpisów przez 8 lat uzbierało) i mam nadzieję, że będę miał tez okazję dodawać nowe wycieczki bo chciałbym bardzo wrócić do rowerowania :)