Nad Bobrem

Poniedziałek, 21 sierpnia 2017 · Komentarze(1)
Zachęceni sukcesem wypadu na Jurę, postanowiliśmy spróbować szczęścia z Dolnym Śląskiem. 
Nie chcieliśmy wybierać się w góry, bo z przyczepką oglądalibyśmy je i tak tylko z dołu. Rozważaliśmy Park Krajobrazowy "Chełmy", ale nie udało się znaleźć pasującej nam kwatery. Wtedy przypomniałem sobie o wypatrzonym przy okazji zeszłorocznej wizyty na Zaporze Pilchowicekiej  "Tartaku" u jej podnóża.
Kilka maili i kilkaset kilometrów później byliśmy w malowniczej dolinie Bobru. 




Pierwsza wycieczka miała być z grubsza dookoła Jeziora Pilchowickiego, a może dalej, wzdłuż brzegu Jezior Wrzeszczyńskiego i Modrego, aż do Jeleniej Góry.
 Dojechaliśmy do punktu widokowego Mostek Kapitański, a potem żółtym szlakiem puściliśmy się w dół do doliny Kamienicy. 
Szlak był piękny, ale niekoniecznie przystosowany do jazdy po nim przyczepką ze śpiącym Bejborem (Młodzież usnęła gdzieś za wsią Pokrzywnik). W efekcie odcinek niecałego kilometra pokonywaliśmy chyba ponad godzinę (jak nie lepiej) - przenoszenie przyczepki, powrót po rowery i od nowa.  











Ostatecznie jednak jakoś dotarliśmy do zapory we Wrzeszczynie i szlakiem po północnej stronie Jeziora Wrzeszczyńskiego pojechaliśmy do Siedlęcina. Na tym etapie jasnym stało się, że na Jelenią Górę szans nie ma - Bejbor wyraźnie protestował, a i czasu mogłoby nie starczyć. Zwłaszcza, że po drodze trafiła się jeszcze guma w przyczepce. 



W związku z tym, po uzupełnieniu zapasów wody i wałówki w lokalnym sklepie, wróciliśmy asfaltem z powrotem do Pilchowic,
oo drodze zaliczając postój przy pięknie położonym wiaduktem na nieczynnej niestety linii nr 283.







Wieczorkiem zerknięcie na zaporę, odległą od Tartaku o rzut beretem.

Komentarze (1)

Ładnie !

Pixon 10:22 piątek, 1 września 2017
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!