Wpisy archiwalne w kategorii

Łódź i okolice

Dystans całkowity:13426.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:16
Średnia prędkość:17.29 km/h
Maksymalna prędkość:48.90 km/h
Suma podjazdów:3976 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:127 (68 %)
Suma kalorii:20199 kcal
Liczba aktywności:359
Średnio na aktywność:37.40 km i 8h 45m
Więcej statystyk

Prawie randka, ale niezupełnie :]

Czwartek, 15 lutego 2007 · Komentarze(0)
Najpierw spacerkiem na Retkinię do ojca, a potem na Radogoszcz do Marysi. Umówiliśmy się na pierwsza wspólną przejażdżkę "w nowych okolicznościach".
Przez większość czasu lało, a na końcu Maryśka zaryła kołem w krawężnik i zaliczyła typowego Snake'a. Dobrze, że blisko sklepu rowerowego. Kupiłem dętkę, pożyczyłem pompkę i na miejscu usunąłem "defekt".

Trasa: Teo B - Retkinia - Radogoszcz Wschód - Łagiewniki - PKWŁ - Franciszkańska - Radogoszcz Wschód - Teo B (z Marianem)

2 bikes, 1 guy

Poniedziałek, 5 lutego 2007 · Komentarze(0)
Odebrałem Speca z serwisu Odebrałem Speca z serwisu (dorabiane były tuleje do dampera) i powoli pojechałem do domu. Miałem za mało powietrza w damperze i nie miałem linki do tylnej przerzutki, więc za bardzo nie mogłem sprawdzić, czy jest tak zajebiście, jak się tego spodziewałem.

W domu założyłem prawą manetkę, linki i ponownie wyruszyłem w drogę. Niestety kiepsko skuty łańcuch (mea culpa) odmówił posłuszeństwa i gdy dojechałem do końca bloku raczył się zerwać. Zmuszony byłem zrezygnować z wielkiej inauguracji Speca i wycieczkę zaliczyłem na dameczce mamy.
Bryknąłem na Radogoszcz do Marysi, a potem odstawiłem rower do mamy.
Łącznie wyszło, że pobiłem swój tegoroczny "rekord" :)
Muszę szybko zorganizować łańcuch do Speca, bo weekend zbliża się wielkimi krokami.

Ryjem w stalową belkę, czyli jak złamać nos na rowerze.

Niedziela, 14 stycznia 2007 · Komentarze(0)
Miałem jechać gdzieś dalej, ale koszmarnie wiało. W końcu pojeździłem po osiedlu, a potem pojechałem do znajomych na lodowisko na Retkini. Przed samym lodowiskiem, przejeżdżając przez dziurę w płocie walnąłem twarzą w metalową belkę i złamałem nos. Było dużo krwi i inne atrakcje jak wizyta na pogotowiu i na ostrym dyżurze laryngologicznym w zgierskim szpitalu.

Trasa: Teofilów B/C - Retkinia (lodowisko). Na końcu złamałem nos :/