bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

GT Grade 32 km
Epic EVO 412 km
MotoRower 289 km
Supernormal 310 km
[A] Moon 180 km
[A] Mike 1113 km
[A] Canyon 116 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Spitfire 104 km
[A] Chińczyk 2104 km
[A] 45650b 2669 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
[A] Poison 330 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Amstaff 1239 km
ŁRP 249 km
[A] Kryptoszosa 656 km
[A] Mongoose
[A] Stevens 310 km
[A] Mieszczuch 632 km
[A] Marin 1479 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tropem łódzkich murali

Sobota, 19 maja 2012 | dodano: 30.01.2017Kategoria Łódź i okolice
Po mieście, tropem łódzkich murali. Tych "nowożytnych", a nie z PRL'u.

























Potem jeszcze wizyta w Skansenie Łódzkiej Architektury Drewnianej, w parku im.Rejtana, fota kominów EC-2...


... i powrót do domu na zasłużonego browca :)
Rower:[A] Scraper Dane wycieczki: 39.36 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Towarzyski nocniK

Poniedziałek, 14 maja 2012 | dodano: 30.01.2017Kategoria Łódź i okolice, Wideło
Nocna jazda w składzie: ja, Marysia, Siwy, Raven i przez chwilę Emil.
Arturówek, niebieski szlak i wizyta w "Modrzewiaku".



(trzydzieści lat na karku, a dajcie mi kask, to na zdjęciu zawsze wyjdę jak uradowany przedszkolak...FML)




Raven-Cyclops


Był też eksperyment z kamerą, ale efekty mierne. Zamieszczam nie dlatego, że fajnie wyszło, a dlatego, że skoro już pół drogi w "staniku" cisnąłem, to chcę, żeby jakiś ślad pozostał.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/rdcy8j6qJK4"> <embed src="http://www.youtube.com/v/rdcy8j6qJK4" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 30.49 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Sielanki ciąg dalszy.

Piątek, 4 maja 2012 | dodano: 01.02.2017Kategoria Bory Tucholskie, Tleń 2012
W piątek rano pogoda trochę się zrypała, ale jakoś po śniadaniu deszcz ustał i pojechaliśmy sobie do Grzybka, gdzie się obfotografowaliśmy, a potem wróciliśmy na nad wyraz smaczną smażoną rybkę w Tleniu.













Sobota zaś, to zupełnie nierowerowe rozrywki:
kajaki,...


...siatkówka,...


...i przede wszystkim dogłębna regeneracja ;)
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 18.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Relaks w Tleń'ie

Czwartek, 3 maja 2012 | dodano: 30.01.2017Kategoria Tleń 2012, Bory Tucholskie
Pierwszy dzień radosnej, acz leniwej majówki. "Szaleńczy" dystans z "szaleńczą" prędkością. Z naszego domku do upatrzonego z góry miejsca kąpieli, ścieżką wzdłuż Jeziora Żurskiego.







Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 9.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Majowy brower

Wtorek, 1 maja 2012 | dodano: 01.02.2017Kategoria Łódź i okolice, Z muzyką
Wolny dzień spędzałem sobie tak, jak pewnie z 70% społeczeństwa, czyli przewalając się w łóżku z boku na bok i odpoczywając po wczorajszym nocnym rowerowaniu (to ostanie chyba nie jak 70% społeczeństwa). Potem zadzwonił Siwy i niestety zacząłem się ruszać bardziej. Nie jakoś dużo bardziej, bo tylko do Modrzewiaka na piwo.
Się Maria też zabrała.





Zawsze jak mało zdjęć, albo mało kilometrów, to zapycham muzyczką. Dziś też.
Taki w sam raz, lajtowy kawałek.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/nKwyTQkaQ8A"> <embed src="http://www.youtube.com/v/nKwyTQkaQ8A" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 29.51 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nie jedz przed snem!

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | dodano: 01.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Cała nasza wesoła gromadka dorobiła się lampek przeróżnych, a nie było jakoś okazji zobaczyć czyja rurka lepiej wali. Niby Siwy pokazał wczoraj, że jego krótka rurka wali najlepiej, ale zawsze lepiej sprawdzić drugi raz, żeby mieć pewność.
Plan był dość ambitny, ale w którymś momencie powiedziałem, że tak w nocy fajnie byłoby jakąś kiełbaskę z ogniska wszamać i ambitny plan wziął w łeb. Skończyliśmy gdzieś w grotnickim lesie, nad Lindą. Przy ognisku.
Potem jeszcze sesja z pisaniem lampkami i ostatecznie do domu wróciliśmy około 1:40.









"It's fun to stay at the Y.M.C.A..."






Ziwy?
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 35.91 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

"Przeparkuj furmankę i wracaj!"

Niedziela, 29 kwietnia 2012 | dodano: 01.02.2017Kategoria Łódź i okolice
"Wszystko przebiega zgodnie z moim planem. Jestem bezwzględnie inteligentny!" Tako rzekł doktor Plama, tak rzec mogę i ja, uczyniwszy kolejny krok w kierunku realizacji swojego planu - zorganizowania wycieczki rowerowej w licznym gronie. Tym razem było nas pięć osób. Niektórzy rzec mogliby, że wobec klasycznej czwórki, przyrost jest znikomy, a ja twierdzę, że to 25% osób więcej, a poza tym małymi kroczkami do celu :)
Nasze szanowne grono w składzie Docent Izabela, Inżynier Maria, Mecenas Marcin, Czcigodny Ojciec Mateusz i oczywiście ja, spotkało się na Teofilowie i ruszyło w kierunku południowym. Pogoda na jazdę była, ogólnie rzecz biorąc, średnia, bo z nieba lał się żar, a do tego wiał wiatr (jak na złość w twarz). Dzielnie jednak walczyliśmy...

...i przez pola dotarliśmy do Pabianic, gdzie kupiliśmy piwo i wałówkę.
Potem zaś, już z pełnymi plecakami, pojechaliśmy dalej, zahaczając o rezerwat Wielka Woda,...

...by dotrzeć w końcu do głównego celu wycieczki, czyli pomnika w lesie pod Dłutówkiem.





Okazało się, że jest wcześnie, dystans mały, a miejsce na ognisko nie za bardzo, więc spod Dłutówka "pomknęliśmy" do Ldzania, gdzie uzupełniliśmy zapas płynów (w tym upale picie znikało w tempie zastraszającym) i rozsiedliśmy się nad brzegiem Grabi. Niektórzy (siwy i ja) zaliczyli kąpiel, niektórzy nie zaliczyli kąpieli, ale za to wszyscy upiekli po kiełbasce i się nażarli.



Powrót też rowerem, choć przez chwilę rozważaliśmy skorzystanie z usług PKP. Po drodze "maksymalna napinka"...


...i dwa postoje na browce. Pierwszy, pod jakimś sklepo-barem w Janowicach, urozmaicała nam odbywająca się przy stoliku obok impreza przy tanich winach. Towarzystwo śpiewało, gadało o bąkach i ogólnie rzecz biorąc było zajebiste. Drugi postój klasycznie już "u Józka". Potem jeszcze krótka dojazdówka po ciemku przez poligon (Siwy gasił wszystkich swoją nową lampką) i koniec. Pożegnalne "до свидания" i do zobaczenia następnym razem.
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 93.20 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na trzy z minusem.

Niedziela, 22 kwietnia 2012 | dodano: 31.01.2017Kategoria Łódź i okolice, Z muzyką
Z Marysią i Ojcem w kierunku Grotnik.
Po drodze "wizyta" w opuszczonych budynkach cegielni Aniołów (z samej cegielni zostało niewiele, ale dom mieszkalny jest w niezłym stanie i sporo w nim skarbów wszelakich).






Potem wariacje na temat "Linda i ścieżki okoliczne"










Postój na pieczenie kiełbasek...


... lans na Tomac'u

I wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że w drodze powrotnej złapała nas burza z gradem, dzięki czemu zmokliśmy i zmarzliśmy nieprzyzwoicie.
Potem pogoda oczywiście nie była już taka wiosenna, jak przed burzą.


Do tego gdzieś w lesie w Grotnikach wkręcił mi się w koło jakiś zardzewiały drut i zdrowo poharatał wahacz. Była to piąta jazda nowej na nowej ramie, więc okropne rysy do gołego aluminium wkruwiły mnie niemiłosiernie.
Z tego powodu: 3-

Audio na dzisiaj: Teeth of the Sea - A.C.R.O.N.Y.M.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/VBjs-9u158k"> <embed src="http://www.youtube.com/v/VBjs-9u158k" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 48.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Czacha dymi

Sobota, 14 kwietnia 2012 | dodano: 31.01.2017Kategoria Zalew Sulejowski i okolice
Dzień dzisiejszy zaczął się bardzo wcześnie - budzik zadzwonił o 4.30. Wstawanie o takiej porze do łatwych nie należy, ale trzeba było złapać pociąg o 6.03 z Kaliskiego, więc wyboru nie było. Już w pociągu spotkaliśmy towarzyszy naszego dzisiejszego szwędania - Izę i Marcina.
Pociąg ruszył punktualnie, do Tomaszowa dojechaliśmy o 7:40 i... dupa! W Tomaszowie leje. Spuściwszy nosy na kwintę pojechaliśmy na żarło do McDonald's, by tam w cieple przemyśleć nasze plany wycieczkowe. Ostatecznie uznaliśmy, że jednak jedziemy zgodnie z planem.
Potoczyliśmy się w stronę Zalewu Sulejowskiego, zatrzymując się (jak zawsze) na fotkę przy progu poniżej zapory.

Od lewej: Jaśnie Maria, Jaśnie Marcin, Jaśnie ja i Jaśnie Iza.


Potem szybki transfer na zaporę i już mogliśmy podziwiać zalew i "piękne" widoki.


... co niezbyt dobrze wpływało na mój humor (nie znoszę deszczu).
.

Nie było jednak co rozpaczać, tylko trzeba było brać dupska w troki i jechać dalej.
Poprowadziłem grupę przez lasy, kierując się z grubsza na Inowłódz.




Klimat był mocno jesienny, ale jechało się w miarę miło, a do tego po jakimś czasie pogoda zaczęła się nawet klarować.




I tak jechaliśmy, jechaliśmy, aż dotarliśmy do dobrze nam znanego czerwonego szlaku, na którym to Siwy miał okazję zemścić się i pokonać na rowerze Słomiankę, czyli rzeczkę, która poprzednio sprawiła nam tyle trudności.


Potem Inowłódz, zakupy...


...ognisko i synchroniczne picie piwa:)


Jeśli ktoś pomyślał sobie, oglądając powyższe zdjęcie, że nie powinno się używać kasku jako podpórki pod patyk z kiełbasą, to... ma rację! Efekty bowiem moga być tragiczne, a mianowicie może mieć miejsce:
EPIC FAIL


Po obiadku przy ognisku ruszyliśmy w drogę do Spały, jadąc wzdłuż brzegu Pilicy.






Jechało się tak dobrze, że wszyscy się nieźle rozgrzali i trzeba było zdjąć "obciski" :P


Potem była Spała, Konewka i leśno-polna (z małymi wstawkami drogowymi") wariacja na temat powrotu do Tomaszowa. Urozmaicone to wszystko przeprawą przez stary jaz na rzece Gać.




Potem już tylko ciapąg do Łodzi...

... z przesiadką w Koluszkach (i obowiązkowym cykaniem zdjęć lokomotywom)...


...i w końcu przydługi przejazd przez miasto ze stacji Łódź-Widzew do domu.

Było miło, a gdyby odmeldowali się wszyscy, którzy zapowiadali swoją obecność, to byłoby jeszcze milej. Niech Ci, którzy się nie wybrali, żałują że wybrali kiszenie się w fotelu :P

P.S. Ludzie potrafią być zdrowo popieprzeni. W porannym pociągu z Koluszek do Tomaszowa jechała z nami jakaś para - baba koło 40-50 i jakiś trochę młodszy koleś. Oboje, wbrew zakazowi, palili namiętnie. Oczywiście, żeby być z fajami jak najdalej od konduktora, robili to na samym końcu składu, czyli obok przedziału dla podróżnych z większym bagażem ręcznym, który zajmowaliśmy my z rowerami. Mimo próśb ze strony Siwego, odmówili zgaszenia fajek, a rozmowa dość szybko zmieniła się w niezgorszą pyskówkę. Nie chcieli zgasić petów, a do tego w dość brzydkich słowach opieprzali dziewczyny, ze siedzą tak, ze zajmują dwa miejsca (a "dobrze wychowane panienki nie robią"). Oczywiście argument chybiony, zwłaszcza, że w całym pociągu jechało raptem z 10 osób. Awantura rozwijała się pięknie (już z udziałem wezwanego przez Siwego kierownika pociągu) - były flugi, groźby - baba bardo głośno odgrażała się, że nam przypieprzy. Ostatecznie trzasnęliśmy jej przed nosem drzwiami, co wkurzyło ją tak, że wpadła do nas, kopnęła Marysię i wysiadła z pociągu... O_o
Dzięki tej przygodzie krew szybciej płynąć zaczęła i przynajmniej wszyscy dobrze się wybudziliśmy :)
Lubię jeździć pociągami, ale ludzi którzy nimi podróżują nie znoszę.
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 90.54 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po koszyk, który jest sakwą

Wtorek, 10 kwietnia 2012 | dodano: 15.02.2017
Wieczorkiem do Decathlonu. Po koszyk do Mieszczucha . Koszyk ostatecznie zmienił się w sakwy i jest git.

Marysia pojechała "na cywila" (że się wyrażę, cycle chic), a ja w kasku, SPD, i całym ekwipunku... Czułem się jak debil :)





A na koniec, coś z zupełnie innej beczki: Sinfest
Rower:[A] Scraper Dane wycieczki: 19.49 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)