Wpisy archiwalne w kategorii

Łódź i okolice

Dystans całkowity:13426.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:16
Średnia prędkość:17.29 km/h
Maksymalna prędkość:48.90 km/h
Suma podjazdów:3976 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:127 (68 %)
Suma kalorii:20199 kcal
Liczba aktywności:359
Średnio na aktywność:37.40 km i 8h 45m
Więcej statystyk

Tropem łódzkich murali

Sobota, 19 maja 2012 · Komentarze(0)
Po mieście, tropem łódzkich murali. Tych "nowożytnych", a nie z PRL'u.

























Potem jeszcze wizyta w Skansenie Łódzkiej Architektury Drewnianej, w parku im.Rejtana, fota kominów EC-2...


... i powrót do domu na zasłużonego browca :)

Towarzyski nocniK

Poniedziałek, 14 maja 2012 · Komentarze(0)
Nocna jazda w składzie: ja, Marysia, Siwy, Raven i przez chwilę Emil.
Arturówek, niebieski szlak i wizyta w "Modrzewiaku".



(trzydzieści lat na karku, a dajcie mi kask, to na zdjęciu zawsze wyjdę jak uradowany przedszkolak...FML)




Raven-Cyclops


Był też eksperyment z kamerą, ale efekty mierne. Zamieszczam nie dlatego, że fajnie wyszło, a dlatego, że skoro już pół drogi w "staniku" cisnąłem, to chcę, żeby jakiś ślad pozostał.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/rdcy8j6qJK4"> <embed src="http://www.youtube.com/v/rdcy8j6qJK4" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>

Majowy brower

Wtorek, 1 maja 2012 · Komentarze(0)
Wolny dzień spędzałem sobie tak, jak pewnie z 70% społeczeństwa, czyli przewalając się w łóżku z boku na bok i odpoczywając po wczorajszym nocnym rowerowaniu (to ostanie chyba nie jak 70% społeczeństwa). Potem zadzwonił Siwy i niestety zacząłem się ruszać bardziej. Nie jakoś dużo bardziej, bo tylko do Modrzewiaka na piwo.
Się Maria też zabrała.





Zawsze jak mało zdjęć, albo mało kilometrów, to zapycham muzyczką. Dziś też.
Taki w sam raz, lajtowy kawałek.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/nKwyTQkaQ8A"> <embed src="http://www.youtube.com/v/nKwyTQkaQ8A" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>

Nie jedz przed snem!

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Cała nasza wesoła gromadka dorobiła się lampek przeróżnych, a nie było jakoś okazji zobaczyć czyja rurka lepiej wali. Niby Siwy pokazał wczoraj, że jego krótka rurka wali najlepiej, ale zawsze lepiej sprawdzić drugi raz, żeby mieć pewność.
Plan był dość ambitny, ale w którymś momencie powiedziałem, że tak w nocy fajnie byłoby jakąś kiełbaskę z ogniska wszamać i ambitny plan wziął w łeb. Skończyliśmy gdzieś w grotnickim lesie, nad Lindą. Przy ognisku.
Potem jeszcze sesja z pisaniem lampkami i ostatecznie do domu wróciliśmy około 1:40.









"It's fun to stay at the Y.M.C.A..."






Ziwy?

"Przeparkuj furmankę i wracaj!"

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
"Wszystko przebiega zgodnie z moim planem. Jestem bezwzględnie inteligentny!" Tako rzekł doktor Plama, tak rzec mogę i ja, uczyniwszy kolejny krok w kierunku realizacji swojego planu - zorganizowania wycieczki rowerowej w licznym gronie. Tym razem było nas pięć osób. Niektórzy rzec mogliby, że wobec klasycznej czwórki, przyrost jest znikomy, a ja twierdzę, że to 25% osób więcej, a poza tym małymi kroczkami do celu :)
Nasze szanowne grono w składzie Docent Izabela, Inżynier Maria, Mecenas Marcin, Czcigodny Ojciec Mateusz i oczywiście ja, spotkało się na Teofilowie i ruszyło w kierunku południowym. Pogoda na jazdę była, ogólnie rzecz biorąc, średnia, bo z nieba lał się żar, a do tego wiał wiatr (jak na złość w twarz). Dzielnie jednak walczyliśmy...

...i przez pola dotarliśmy do Pabianic, gdzie kupiliśmy piwo i wałówkę.
Potem zaś, już z pełnymi plecakami, pojechaliśmy dalej, zahaczając o rezerwat Wielka Woda,...

...by dotrzeć w końcu do głównego celu wycieczki, czyli pomnika w lesie pod Dłutówkiem.





Okazało się, że jest wcześnie, dystans mały, a miejsce na ognisko nie za bardzo, więc spod Dłutówka "pomknęliśmy" do Ldzania, gdzie uzupełniliśmy zapas płynów (w tym upale picie znikało w tempie zastraszającym) i rozsiedliśmy się nad brzegiem Grabi. Niektórzy (siwy i ja) zaliczyli kąpiel, niektórzy nie zaliczyli kąpieli, ale za to wszyscy upiekli po kiełbasce i się nażarli.



Powrót też rowerem, choć przez chwilę rozważaliśmy skorzystanie z usług PKP. Po drodze "maksymalna napinka"...


...i dwa postoje na browce. Pierwszy, pod jakimś sklepo-barem w Janowicach, urozmaicała nam odbywająca się przy stoliku obok impreza przy tanich winach. Towarzystwo śpiewało, gadało o bąkach i ogólnie rzecz biorąc było zajebiste. Drugi postój klasycznie już "u Józka". Potem jeszcze krótka dojazdówka po ciemku przez poligon (Siwy gasił wszystkich swoją nową lampką) i koniec. Pożegnalne "до свидания" i do zobaczenia następnym razem.

Na trzy z minusem.

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Z Marysią i Ojcem w kierunku Grotnik.
Po drodze "wizyta" w opuszczonych budynkach cegielni Aniołów (z samej cegielni zostało niewiele, ale dom mieszkalny jest w niezłym stanie i sporo w nim skarbów wszelakich).






Potem wariacje na temat "Linda i ścieżki okoliczne"










Postój na pieczenie kiełbasek...


... lans na Tomac'u

I wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że w drodze powrotnej złapała nas burza z gradem, dzięki czemu zmokliśmy i zmarzliśmy nieprzyzwoicie.
Potem pogoda oczywiście nie była już taka wiosenna, jak przed burzą.


Do tego gdzieś w lesie w Grotnikach wkręcił mi się w koło jakiś zardzewiały drut i zdrowo poharatał wahacz. Była to piąta jazda nowej na nowej ramie, więc okropne rysy do gołego aluminium wkruwiły mnie niemiłosiernie.
Z tego powodu: 3-

Audio na dzisiaj: Teeth of the Sea - A.C.R.O.N.Y.M.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/VBjs-9u158k"> <embed src="http://www.youtube.com/v/VBjs-9u158k" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>

Sharp dressed.. men?

Środa, 18 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Z Siwym na "popracowego" browca u Maćka, zwanego Józkiem.

<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/Pn2-b_opVTo"> <embed src="http://www.youtube.com/v/Pn2-b_opVTo" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>

Opuchlizna!

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Wczoraj chciałem wyciągnąć Siwego na rower w nocy, ale się nie dał i w końcu pojechałem sam. Dzisiaj, dla odmiany, to on próbował mnie wyciągnąć na rower i okazał się być skuteczniejszy.
Pojechaliśmy w kierunku Łagiewnik i było miło, dopóki mu nie spuchłem. Piwna resuscytacja pomogła na chwilę i chwilę znów pokręciliśmy, ale starczyło tylko... do drugiego piwa.
Powrót do domu "krokiem" niepewnem, bo zgon był już wówczas totalny. Trzeba odstawić rower asfaltowy i zabrać się za jeżdżenie w terenie, bo asfalt daje złudne pojęcie o stanie aktualnym mojej formy.

A! Na którymś postoju Marcin pożyczył od jakiegoś dzieciaka monocykl i próbował jeździć. Wychodziło mu na tym monocyklu nawet gorzej, niż mi dzisiaj na rowerze normalnym.

Krótkanoc

Niedziela, 8 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Ostatnio pogoda nie zachęcała do jazdy na rowerze i nic nie zapowiadało, że coś się w tym zakresie zmieni. Wieczorem jednak, po wielkim obżarstwie, wszedłem na wagę i uznałem, że niezależnie od dość niskiej temperatury, na rower wyjść muszę.
Jeśli nie spalić to co zjadłem, to przynajmniej by uspokoić sumienie.







<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/WD0Ox2KqSHk"> <embed src="http://www.youtube.com/v/WD0Ox2KqSHk" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>