Wpisy archiwalne w kategorii

Łódź i okolice

Dystans całkowity:13426.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:16
Średnia prędkość:17.29 km/h
Maksymalna prędkość:48.90 km/h
Suma podjazdów:3976 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:127 (68 %)
Suma kalorii:20199 kcal
Liczba aktywności:359
Średnio na aktywność:37.40 km i 8h 45m
Więcej statystyk

Maty

Piątek, 24 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Do bankoMATU, paczkoMATU itp.
Na koniec pyskówka z jebanym MATołem za kierownicą.
Patrząc wstecz, dochodzę do wniosku, że wyzwanie kierowcy autka pełnego łysych karków od kurew niekoniecznie jest najlepszym pomysłem. A jak jeszcze jedzie cała kolumna autek z karkami, to jeszcze gorszy pomysł...
Ale miałem rację. Pierwszeństwo przejazdu też miałem.
Upiekło mi się i mordobicia mi nie zorganizowali, ale chyba ochotę mieli.

Na skrzydłach wiatru

Sobota, 14 lipca 2012 · Komentarze(0)
Cel dzisiejszej wycieczki, Rylsk, wymyśliła Marysia. Ponoć podczas okupacji jej dziadek w tej wsi coś tam, gdzieś tam.
Z powodu braku celu alternatywnego, z bólem serca i z wielką niechęcią, zgodziłem się i pojechaliśmy.
Po drodze było nawet kilka malowniczych miejsc,...


...ale generalnie, to jechaliśmy, jechaliśmy, jechaliśmy i nic się nie działo. Największą atrakcją był tir, który gdzieś za Rawą Mazowiecką postanowił zepchnąć mnie z jezdni.
Dojechawszy do Ryslska zobaczyliśmy starą gorzelnię,




...opuszczony dworek,


a potem jeszcze drewniany kościół w sąsiednim Lewinie.




Na drzewach przy kościele pełno było budek lęgowych dla ptaków. Każda podpisana :)




Po wizycie w Lewinie trzeba było podjąć decyzję o kolejnym celu. Mieliśmy do Łodzi wrócić pociągiem, ale nie było jeszcze pewne skąd. Do wyboru były Skierniewice (bliżej), bądź Żyrardów. Decyzję podjęła za nas pogoda.


Wiatr od południa wzmagał się i niósł ze sobą bardzo nieładne chmury. Uznaliśmy, że wykorzystamy wiatr i uderzymy prawie dokładnie na północ do Żyrardowa. Z wiatrem w plecy.

Wybór okazał się przedni, bo pustymi drogami na Żyrardów gnaliśmy cały czas powyżej 30km/h praktycznie bez pedałowania ;)
Po drodze mijaliśmy niezliczone sady, w których drzewa uginały się pod ciężarem jabłek (niedojrzałych jeszcze) i wiśni (jak najbardziej dojrzałych - sam sprawdziłem).


Do Żyrardowa dotarliśmy około 20.40. W samą porę, by zobaczyć jak odjeżdża pociąg do Łodzi. Całe szczęście nie ostatni. Do następnego była ponad godzina, ale dworzec był bardzo ładny, to i czekało się miło.






Pociąg przyjechał, władowaliśmy się i wysiedliśmy w Łodzi na Kaliskim. Potem kilka km do domu i koniec wycieczki. Gdyby pociąg kończył bieg na Widzewie, to byłaby życiówka, a tak - close, but no cigar.

Na koniec jeszcze Tamara zdjęta w Koluszkach. Zawsze stoi, gdy jestem w tam przy/na dworcu, ale po raz pierwszy trafiła się z bliska.

Miastowo, obiadowo

Wtorek, 10 lipca 2012 · Komentarze(0)
Na obiad do Ojca.
A ponieważ taki wpis byłby nad wyraz nieciekawy, to dorzucę jeszcze to:

Kolega Siwy lubi lansować się, gdzie tylko się da, to nie przepuścił okazji by wrzucić mojego autorstwa zdjęcie siebie na portal bikeBoard'u. Fotka najwyraźniej się spodobała i nawet trafiła do druku w lipcowym numerze. W rozmiarze znaczka pocztowego, ale zawsze.





Zapraszam też do lektury wpisu z wycieczki, z której pochodzi wydrukowana fotka.

Sos jagodowy

Niedziela, 8 lipca 2012 · Komentarze(0)
2012-07-08 47,54  Wybrałem się solo na rower, by w spokoju, z muzyczką w uszach, zobaczyć dwa najnowsze łódzkie murale. Na pierwszy ogień poszło dzieło Przemysława Blejzyka "Sainer" z Etam Cru na Uniwersyteckiej. Mural jest częścią jego pracy dyplomowej na ASP.



Potem pojechałem na Wojska Polskiego 82, żeby uwiecznić mural Australijczyka o polskich korzeniach - twórcy o pseudonimie Shida.



Mural jest na ścianie przylegającej do miejsca znanego jako "Kuźnia Romów".
W czasie II Wojny Światowej istniał w tym rejonie wyodrębniony z łódzkiego getta obóz cygański.
Obecnie przy Wojska Polskiego znajduje się miejsce upamiętniające zagładę Romów.




Z racji swojego położenia mural z Wojska Polskiego zyskał trochę przedziwnego rozgłosu, bo jeden ze "światłych" łódzkich radnych dopatrzył się na nim smoka ziejącego ogniem prosto w starą kuźnię. Uznał, że to znieważenie pamięci zabitych Romów...
Cóż... Z powodu porównywalnego rozmiarami napisu chwalącego jeden z łódzkich klubów, znajdującego się na ścianie naprzeciwko jakoś nie protestował...

Osobiście uważam, że to głupota. Łódzkie getto obejmowało sporą część starych Bałut i to nie jest powód, by już na zawsze było tam szaro i brzydko...

Ale starczy dygresji - na rower poszłem. Z Wojska Polskiego pojechałem do Lasu Łagiewnickiego, gdzie spotkałem się z Małą Marysią i z Dużą Marysią i już z nimi zaliczyłem niebieski szlak, piwko w Modrzewiaku i dwa zjazdy na jagodach. Na "szosówce" mają zupełnie odmienny urok :)

Audio na niedzielę: YACHT :)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/itZ8d-1BN8o"> <embed src="http://www.youtube.com/v/itZ8d-1BN8o" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
A i jeszcze jedno. Pisałem o tym we wpisie z soboty, ale warto to podkreślić:
MAM NOWY WIDELEC!

Setka do obiadu

Niedziela, 17 czerwca 2012 · Komentarze(0)
 Czteroosobowa (ja, Marysia, Siwy i Mateusz), szosowa wycieczka na obiad. Miało być trochę bliżej, a wyszło trochę dalej (i momentami trochę szybciej).
Na szczęście olbrzymie porcje smacznego żarła w Kruszowie pozwoliły zregenerować się po drodze "tam" i nabrać siły na drogę "z powrotem".
Na zakończenie jeszcze piwko "u Józka".



Porcje były takie duże, że tym, czego nie udało nam się zjeść najadłyby się pewnie jeszcze ze dwie osoby.

Zdjęcia wyżery przed tym, jak się do niej dorwaliśmy są u Mateusza, więc nie będę dublował.

W drodze powrotnej spotkaliśmy przemiłego pieska, którego prawie spakowaliśmy do plecaka, by zabrać go do domu.






No prawie... ale niezupełnie...

Sobota, 16 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Miało być "coś", ale okazało się w trakcie jazdy, że rower po ostatnim wyjeździe wymaga dokręcenia kilku śrubek. Wobec tego wyszło raczej "nic".

<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/TA3VwvMOvrM"> <embed src="http://www.youtube.com/v/TA3VwvMOvrM" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>

Piknik rowerowy Corning'a

Niedziela, 27 maja 2012 · Komentarze(0)
2012-05-27 56,09  Dzięki uprzejmości Siwego (vel. Borat), mieliśmy (znaczy się ja i Jaśnie Maria ) okazję wziąć udział w rowerowym pikniku organizowanym przez Corning Cable Systems Polska. Do takich korporacyjnych imprezek podchodzę dosyć sceptycznie i na tego typu spędy od siebie z roboty nigdy nie chodziłem, ale ostatecznie uznałem, że w najgorszym razie będzie to po prostu okazja na żarcie z grilla za friko :)
Wbrew obawom imprezka była miła. Jazda w grupie "wyczynowej" była nadspodziewanie intensywna, kiełbana z grilla smaczna, a mecz w siatkówkę plażową pełen poświęceń.
Po wszystkim, w nieco okrojonym gronie, zaliczyliśmy jeszcze bar w Modrzewiaku i dwa razy zjazd "na jagodach".

Jak zwykle, gdy nie ma zdjęć, dodaję muzyczkę.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/5K8ORQEt9YI"> <embed src="http://www.youtube.com/v/5K8ORQEt9YI" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>

Bronisław. Dla przyjaciół Bronek

Poniedziałek, 21 maja 2012 · Komentarze(0)
Pojechaliśmy do Ojca i zainaugurowaliśmy działanie mikrobrowaru :)

<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/ATBl4qH9I54"> <embed src="http://www.youtube.com/v/ATBl4qH9I54" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
EDIT: 28.05.2012 - 7 dni później - mamy młode piwo. Teraz rozlewanie w butelki i gdzieś za dwa tygodnie pierwsza nieśmiała degustacja.

To co widać na tym źle wyostrzonym zdjęciu z kalkulatora, to wbrew pozorom, nie mocz, ale właśnie nasz pierwszy młody lager :)