Wreszcie (rower budował się od połowy października) skończyłem "szosówkę" i wybrałem się na rundkę regulacyjną po okolicy. Jeszcze kilka śrubek trzeba dokręcić, przewody od hamulców skrócić, ale ogólne to już jest.
Z braku zdjęć, muzyczka. x2. Z bardzo różnych bajek. <object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/K8MkVIe9xGc">
<embed src="http://www.youtube.com/v/K8MkVIe9xGc" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
...
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/3Ii8m1jgn_M">
<embed src="http://www.youtube.com/v/3Ii8m1jgn_M" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
...
Nie ta wersja, którą chciałem umieścić, ale cóż...
Wycieczka z Ojcem. Wybraliśmy się na podbój Lasu Łagiewnickiego, ale nawet tam nie dotarliśmy. Pojeździliśmy w rejonie GOŚ, u "Józka" wypiliśmy po piwie z kilkoma osobami z "Sekty" i tyle.
Na początek fotka z końca wycieczki, czyli moja przymiarka do trójkołowca. Chcę taki :)
Wyzwanie dla Autostich'a, czyli próba sklejenia kilkunastu fotek z lasu... Nawet jako tako wyszło, choć do ideału daleko
Za oknem piękna jesień, więc nie wypadało siedzieć w domu przy kompie. Miałem ochotę na szosowy wypad, ale skoro stary rower "szosowy" w kawałkach, a nowy dopiero się buduje, to padło na Propheta. O samej wycieczce nie ma co pisać: poszwędałem się tu i ówdzie, wyżłopałem colę pod sklepem i wróciłem do domu.
Ostatnio fascynują mnie panoramki, więc dodaję następną: Pomnik Czynu Rewolucyjnego. Po kliknięciu otworzy się pełny rozmiar.
Dziś tylko statystyka: 18,81 km na rowerze ca. 2 km w towarzystwie Maricna 3,5 km pieszo 6,5 km w samochodzie 2 gumy 0,5kg gówna, w tym: - 0,4 kg na oponach - 0,1 kg na podeszwie 30 minut w stanie głębokiego wkur...enia
Z Ojcem wybrałem się na obiad do knajpy "Złoty Młyn" w Kruszowie. Ponieważ porcje dają tam słuszne, to zarówno droga tam, jak i powrót odbyły się troszkę okrężną drogą.
Jadło było świetne, a porcje tak wielkie, że powrót był w znacznej części wielkim festiwalem bekania i pierdzenia, a brzuchy prawie się w szprychy wkręcały :)
Wsiadłem na rower po dłuższej przerwie związanej z pogodą i chorobą. Wrzuciłem muzyczkę w uszy i zrobiłem krótką pętelkę, podczas której jedyną rozrywką było pilnowanie, by na liczniku średnia nie spadła poniżej 26 km/h. Ostatnio w rejonie Łodzi jeździłem w lipcu i zdążyłem zapomnieć, jak jest nudno. Teraz już pamiętam.
A tak poza tym, to jak widać było na fotach z ostatnich wycieczek, Marysia postanowiła spróbować szczęścia z mostkiem 90mm w Specu. Ten rozmiar sprawdził się, ale ponieważ czerwień KCNC średnio pasuje do reszty roweru, to już w drodze do nas jest takie "cudo".
A tak skoro juz w temacie mostków, to jeśli ktoś miałby może ochotę sprawić sobie jakiś prezent, to zapraszam na moje aukcje: - KCNC Red One 90mm - Race Face Evolve XC 100mm
Z Marysią i Siwym zaliczyliśmy rundkę po Lesie Łagiewnickim. Na początku było trudno, bo nikomu się nie chciało, a przed wyjściem każdy szukał byle pretekstu, żeby wymigać się od jazdy. Potem już jakoś poszło i jazda była miła (choć krótka i dosyć mocno przerywana). W Modrzewiaku zamieniłem się na chwilę Siwym na widelce. Wynik: 2:0, znaczy się ja chcę Marzo i Siwy chce Marzo :) Potem powrót do domu urozmaicony kilkom skokami na jakiejś hopce na "uskoku".
Obudziłem się rano, a tam za oknem, wbrew prognozom, ładna (a przynajmniej bezdeszczowa) pogoda. Spróbowałem, więc obudzićić Marysię i wyciągnąć ją na dłuższy wypad szosą. Nie udało się. Oprócz słów "Daj mi jeszcze pospać" padło też "Ja chcę na Stasiu". Postanowiłem spełnić obie zachcianki i w efekcie kilka godzin później wyszliśmy na "góralach". Pojechaliśmy do Lasu Łagiewnickiego i tam złapał nas deszcz. Schowaliśmy sie przed nim w "Modrzewiaku". Walnęliśmy po Ciechanie, zjedliśmy po bigosie i jak przestało padać, wróciliśmy do domu.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/TulnmeaObio">
<embed src="http://www.youtube.com/v/TulnmeaObio" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>(błąd w tytule. powinno być "Following Betulas")
Po długiej przerwie wracam na bikestats'a.
W życiu ostanio działo się wiele dużych rzeczy i nie za bardzo była okazja by myśleć o blogu. W związku z tym w 2014r. skasowałem swoje konto, bo i tak na nie nawet nie zaglądałem. Zauważyłem jednak, że brakuje mi tej odrobiny rowerowego ekshibicjonizmu i że bez tego kołaczącego się po głowie zdanka: "Będzie fajny wpis", trudno skłonić się nieraz do wymyślenia ciekawej trasy, do zrobienia podczas wycieczki zdjęcia, czy w ogóle do wyjścia na rower.
Teraz pomału odtwarzam zawartość bloga z zapisanego kiedyś pliku csv (trochę się wpisów przez 8 lat uzbierało) i mam nadzieję, że będę miał tez okazję dodawać nowe wycieczki bo chciałbym bardzo wrócić do rowerowania :)