bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

GT Grade 78 km
Epic EVO 412 km
MotoRower 238 km
Supernormal 390 km
[A] Moon 180 km
[A] Mike 1113 km
[A] Canyon 116 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Spitfire 104 km
[A] Chińczyk 2104 km
[A] 45650b 2709 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
[A] Poison 330 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Amstaff 1239 km
ŁRP 249 km
[A] Kryptoszosa 656 km
[A] Mongoose
[A] Stevens 310 km
[A] Mieszczuch 632 km
[A] Marin 1479 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Łódź i okolice

Dystans całkowity:13168.16 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:27
Średnia prędkość:17.63 km/h
Maksymalna prędkość:39.90 km/h
Suma podjazdów:2186 m
Suma kalorii:13651 kcal
Liczba aktywności:358
Średnio na aktywność:36.78 km i 7h 34m
Więcej statystyk

Wycieczka do pieca.

Niedziela, 11 lipca 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Łódź i okolice, Z muzyką
Upał, upał, upał a do tego piach, piach i piach. Tak w skrócie można opisać dzisiejszą wycieczkę. Jeździliśmy z grubsza w rejonie Grotnik i dopóki byliśmy po wschodniej stronie Lindy, było OK (znaczy się był tylko upał). W lasach po drugiej stronie pojawił się piach w ilościach hurtowych. Było go tyle, że Marysia była tak zadowolona, gdy w końcu go opuściliśmy, że z radości padła na ziemię i przytuliła się do asfaltu. Tylko czemu w czasie jazdy?

Dziewczę z czarnym prąciem ;)






Zdjęcia zaprzeczają historii o piasku, ale po prostu tłukąc się na zębatce 22 przez piach powyżej obręczy miałem serdecznie dość i ochota na robienie zdjęć mi przeszła.

A na koniec "audio"... Tytuł jak najbardziej pasuje do klimatu dzisiejszej wycieczki.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/HMfcBwjszzQ"> <embed src="http://www.youtube.com/v/HMfcBwjszzQ" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>...
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 49.19 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Źle się dzieje w państwie duńskim

Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano: 22.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Miało być pięknie wyszło... hmm.. Marysia powie, że chusteczkowo, ja powiem, że średnio. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Rano wymyśliłem, że możemy samochodem pojechać w świat i poznać trasy rowerowe na Górze Kamieńsk.
Problemy zaczęły się już na samym początku: nigdzie nie mogłem znaleźć prawa jazdy, ale no problem, pojedzie Marysia.
Potem okazało się, że mój widelec nie za bardzo chce ożenić się z bagażnikiem dachowym. Trudno - podróż odbędzie na tylnym siedzeniu.
Po dosyć nerwowym wstępie, podróż minęła bez przygód (tylko zapomnieliśmy kupić picie - błąd! Wielki błąd!) i po jakimś czasie złożyłem graty na parkingu pod dolną stacją wyciągu krzesełkowego. Pomału zbierała się tam już grupka rowerzystów z trochę większym skokiem, którzy mieli zamiar pośmigać po trasce zjazdowej. Dla nas były jednak inne rozrywki, a i na górę planowaliśmy wjechać o własnych siłach. W skrócie: wjechaliśmy dwa razy zjechaliśmy raz, na południową stronę objechaliśmy znaczną część góry, powalczyliśmy z piachem po kostki i w końcu niemiłosiernie spaleni słońcem i wymęczeni upałem (ten brak picia...) postanowiliśmy zjechać do restauracji przy wyciągu i się nażłopać. Po drodze na dół, na pierwszym ciekawszym odcinku dzisiejszego dnia, przy próbie wyjechania z koleiny, która dość gwałtownie zaczęła robić się głęboka, zaliczyłem glebę. Nawierzchnia to było zaschnięte na beton błoto pokryte cienką warstwą luźnego piachu. Przy 35 km/h przednie koło ujechało mi w bok, a ja zaliczyłem dosyć efektowny lot przez kierownicę połączony z fikołkiem. Trzepnąłem dzięki bogu nie za mocno i zaraz wstałem (głowa tylko musnęła glebę), ale niestety nie obyło się bez strat w ludziach i sprzęcie.
Po tym niemiłym przerywniku nad wyraz ostrożnie doturlaliśmy się do samochodu, zebraliśmy graty i z podwiniętym ogonem pojechaliśmy do domu. Pokonała mnie górka o wysokości 386mnpm. Wstyd :)

Wiem, wiem.. bezczelnie przechylone, ale co tam








Jedna z ofiar - lewa manetka. Najwyraźniej wyfruwając przez kierownicę pieprznąłem ją kostką i urwałem. Gwint zerwany na śrubie i niestety również w manetce. Nie sprawdzałem, czy działa. Miałem ją równo miesiąc :/


Jak ktoś lubi oglądać owłosione nogi, to tutaj fotka moich giczołów. Zwracam uwagę na dość wyraźną asymetrię łydek i kolana :/ Dalsze obrażenia na plecach i łokciu mniej efektowne, ale obecne.
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 32.83 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Testowo Górne

Piątek, 2 lipca 2010 | dodano: 22.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Wczoraj (w czwartek) rozebrałem widelec na kawałki, dołożyłem małą podkładkę w tłumiku, złożyłem wszystko do kupy i znów zalałem olejem. W tłumiku RV w All Mountain 2 zabieg taki pomógł i zlikwidował denerwujące postukiwanie w prawej goleni. Tłumik VF2 w Z.1 jest identyczny, więc liczyłem na to, że zabieg taki załatwi sprawę również w nim. Na sucho wydawało się, że wszystko jest OK, ale trzeba było to sprawdzić. W związku z tym dzisiaj odbyłem tą bardzo długą przejażdżkę, by wszystko sprawdzić. Pomogło. Nie stuka.
Właściwie, to miało być dalej, ale jakoś tak wyszliśmy z domu po 20-ej i nie wyszło.





Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 15.83 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Mordor

Sobota, 26 czerwca 2010 | dodano: 08.03.2017Kategoria Łódź i okolice
Po długiej przerwie, Marysia postanowiła skorzystać z dobrodziejstw roweru. Pozwolono mi wziąć udział w owym korzystaniu. Miałem być nadwornym obmyślaczem trasy. Zgodnie z życzeniem tej piękniejszej części dzisiejszego duetu rowerowego, miało nie być po Lesie Łagiewnickim, więc po wyjściu z domu skierowaliśmy się na południe. Wzdłuż "poligonu", przez Smulsko, Lublinek i Łaskowice doturlaliśmy się do Pabianic (tu postój na wyżerkę w KFC), a dalej do sąsiadujących z tym miastem lasów ciągnących się w kierunku południowo-zachodnim. Tutaj pokręciliśmy się po całkiem fajnych ścieżkach i leśnych drogach, by ostatecznie, zahaczając o Ldzań i Barycz, dostać się do Kolumny. Tu nastąpiła konsumpcja lodów i płynów (bezalkoholowych dla odmiany), która to konsumpcja rozleniwiła nas wielce i pomogła podjąć decyzję o powrocie do łodzi na pokładzie EN57 (czy co tam innego by przyjechało). na stacji okazało się, że czasu jest jeszcze sporo, więc pokręciliśmy do Dobronia i dopiero tu wsiedliśmy do pociągu. Kolej okazała się hojna i podróż kosztowała nas nic złotych i nic groszy. Wysiedliśmy na Lublinku , by jakiś zbłąkany konduktor na ostatnim odcinku nie zepsuł nam tego nad wyraz korzystnego wrażenia, i przez Smulsko wróciliśmy na Teo.
Było jak na czerwiec przystało, czyli wakacyjnie :)

Elektrociepłownia (?) w Pabianicach. Na ogół widywałem ją od strony drogi i z tej perspektywy nie wyróżniała się niczym. Tym razem jednak dotarliśmy do niej od strony pól i trochę nie pasowała...
Mordor :)


Lans.. po prostu lans










"Osz fak! Dogania mnie!"


A na koniec dwie maszyny napotkane w Pabianicach. Zardzewiałe złomy to nie jest widok szokujący i zdjęcia warty, ale kreatywny sposób przywrócenia połysku sztycy podsiodłowej i części górnych goleni amortyzatora przez owinięcie folią aluminiową (sreberkiem z czekolady?) warto było uwiecznić :)
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 63.38 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wiejski post-industrial

Czwartek, 17 czerwca 2010 | dodano: 08.03.2017Kategoria Łódź i okolice, Z muzyką
Popołudniowa "szosza". Bez ładu i składu i nadspodziewanie przyjemnie. Błędem był jedynie wyjazd bez picia i bez kasy na zakup takowego, co zaowocowało czymś w stylu zgonu pod koniec.





Przy drogach wylotowych to zawsze jakieś d..y stoją:)


<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/2e2e3QU4ft0"> <embed src="http://www.youtube.com/v/2e2e3QU4ft0" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>...
Rower:[A] Scraper Dane wycieczki: 48.12 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Close, but no cigar, czyli 360° w szponach alergii.

Sobota, 5 czerwca 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Dzisiejsza wycieczka odbyła się pod znakiem grubszej wyżerki. Już blisko tydzień temu padło hasło "Jedziemy na golonkę do Gieczna", więc jak mogło być inaczej?
Pierwotnie trasa miała być leśno-polna, ale wczoraj okazało się, że grupa będzie większa, ale też bardziej nastawiona na jazdę po nawierzchniach bitumicznych. Trudno... Slicki zatem na koła i w sobotę przed południem ziuuu w drogę.
Na zbiórce przed "Teofilem" stawiło się łącznie dziewięć osób. Ja, Marysia, Ociec oraz z mocna grupa z Sekty: Słwek z synem, Jerry, Dominik oraz Piotr z Iloną.
Bez niepotrzebnej zwłoki (tak typowej dla zbiórek sekciarskich) ruszyliśmy w świat, by przemierzać gorące drogi Asfaltostanu i dotrzeć do Gieczna, gdzie ponoć golonka z wody jest dobra i tania.
Na miejscu okazało się, że golonka jest owszem dobra (trzy zjadłem... ale małe były) i tania (ponoć... nie wiem... obiad zasponsorował rodzic mój). Było tez piwo, którego niestety tym razem nie skosztowałem. Być może był to błąd, gdyż wierzę głęboko w lecznicze jego działanie. Być może pomogłoby mi trochę na objawy jakiejś parszywej alergii, która to męczyła mnie tego dnia okrutnie. Na tyle mocno, że w pewnym momencie odłączyłem się od grupy i pojechałem do domu, by skorzystać z dobrodziejstw medycyny ludowej. Ekipa pojechała dalej i dzięki temu Marysia mogła z dobić do upragnionej setki.
Mi niewiele zabrakło, ale jak mówią Amerykanie (i ja w tytule też) "Close, but no cigar".
Zawsze jest następny raz i następna golonka...

A po drodze był klimat miejscami bardzo łindołsowy...


W Giecznie Marysia pozowała do rozkładówki z epoki Gomułki.


Drewniany kościół w Białej.

W sumie, to kilka drewnianych kościołów po drodze było, ale jakoś tak nie chciało mi się ich uwieczniać.
Rower:[A] Kryptoszosa Dane wycieczki: 92.50 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

2+1+2=0,5L

Sobota, 29 maja 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Po południu spotkaliśmy się z Michałem, by radośnie i spokojnie pokręcić się po łódzkich i podłódzkich lasach. Dojechaliśmy sobie do zbiornika wodnego w Grotnikach, gdzie wypiliśmy kupione wcześniej piwka i poopalaliśmy się. Potem dołączył dołączyli do nas Siwy i Pixon. Siwy był na nowym, całkiem zajebistym rowerze (a przynajmniej nową ramę miał) więc chwilę pomacaliśmy (ramę oczywiście) i wyruszyliśmy w kierunku Lasu Łagiewnickiego. Po drodze wydarzyło się kilka rzeczy: odłączył się od nas Pixon i Siwy zerwał łańcuch. Udało się jednak doturlać jakoś do Modrzewiaka, gdzie Marcin został uratowany przez Pixona, który przywiózł skuwacz.
Potem powrót do domu przez las i bocznymi drogami w zapadających ciemnościach i przy kompletnym braku oświetlenia.
W domu z Michałem jeszcze skonsumowałem napój "Not for fat chicks" oblewając tym samym... nowy plecak :)

Zdjęcia w głównej mierze "pożyczone" od Pixona.
Od lewej: Siwy, Marysia, ja, Michał i Pixon






"Not for fat chicks" ;)
Rower:[A] Kryptoszosa Dane wycieczki: 59.60 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

"Due South"

Niedziela, 23 maja 2010 | dodano: 08.03.2017Kategoria Łódź i okolice
Na rower umówiłem się z Marcinem. Zażyczył sobie trasy na południe, więc taka była. Starałem się, żeby jak najmniej było asfaltu i nawet szło nieźle, ale później, za Pabianicami władowaliśmy się na leśne ścieżki i drogi tak podmokłe, że udało się nam obu uświnić siebie i rowery oraz doszczętnie przemoczyć buty. Mi udało się również sprawdzić dzielność morską Propheta, gdy woda w jednej z kałuż sięgnęła znacznie powyżej osi :) Do tego drogę kilka razy zagrodziły nam zwalone drzewa.
Gdy wreszcie dotarliśmy w rejonie Rydzyn do lasu w wersji suchej, to trzeba było wracać.
Powrót już asekuracyjnie i bez ryzyka zmoknięcia - asfaltem.

Rozlana Dobrzynka w pobliżu młyna na Źródlanej w Pabianicach


Siwy atakuje upadłą laskę (tzn. część lasku, czyli drzewo)


Ner poniżej Stawów Stefańskiego
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 61.38 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Dookoła komina

Sobota, 15 maja 2010 | dodano: 08.03.2017Kategoria Łódź i okolice, Wideło
Pogoda niepewna, ale kości rozruszać trzeba. Na tapetę poszedł więc las na Popiołach. Trochę tak bez ładu i składu, ale mimo leniwego początku wyszło nawet miło.

Ponieważ filmik w poprzednim wpisie spotkał się z pozytywnym odbiorem, to dzisiaj też trochę się pobawiłem (pobawiliśmy raczej, bo Marysia w bawieniu też udział brała) :)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/h85agjHDnqY"> <embed src="http://www.youtube.com/v/h85agjHDnqY" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br> Muzyka: Babe Ruth - "The Mexican"

Główny bohater: komin nieczynnego Zakładu Energetyki Cieplnej "Ustronna".


Tor przeszkód dla rowerzystów - zjazd do przejścia podziemnego pod Pabianicką.


A tak bajdełej, to udało się pogodzić korby Evolve XC z Brainem w S6, więc odzyskałem swoje XT i nastała radość :D
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 46.15 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Chillout

Niedziela, 9 maja 2010 | dodano: 08.03.2017Kategoria Łódź i okolice, Wideło
2010-05-09 48,74  Poobiednie kręcenie w stylu relaksacyjnym wielce. Bez celu, bez zaplanowanej trasy i bez powodu, wśród płaskiej płaskości południowo-zachodnich rubieży Łodzi.
Było tak lajtowo, że aż miałem czas, by co chwilę rozstawiac statywik i popełnić suchy filmik ze sobą w roli głównej :)

<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/zhgEJ3xu3c4"> <embed src="http://www.youtube.com/v/zhgEJ3xu3c4" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br> Muzyka: Consider the Thief - "Son of Hell"

Foty tez były:
Malowniczy, acz miejscami błotnisty singielek dookoła lotniska


Dobrzynka, lewy dopływ Neru


Płasko,...


...zielono,...


...i mokro, czyli dolina Neru


Grupowa Oczyszczalnia Ścieków (zgodnie z Wikipedią jeden z największych tego typu obiektów w Polsce) widziana z mostka nad Nerem. Pamiętam czasy sprzed jej uruchomienia, gdy praktycznie nie dało się stanąć w tym miejscu (ani nigdzie indziej nad Nerem) bez zatykania nosa. Teraz jest nawet miło, choć woda nadal pozaklasowa.




Nie byłbym sobą, gdybym takiego zdjęcia nie zamieścił :)
Rower:[A] Prophet Dane wycieczki: 48.74 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)