- Kategorie:
- Beskid Sądecki.6
- Beskid Śląski.5
- Bez roweru.1
- Bory Tucholskie.7
- Dolina Bobru 2024.4
- Dookoła Tatr 2023.3
- eBike.3
- Gorce.3
- Góry.125
- Góry Bardzkie.1
- Góry Bialskie.1
- Góry Izerskie.51
- Góry Sowie.6
- Góry Świętokrzyskie.1
- Jakuszyce 2009.3
- Jakuszyce 2010.4
- Jakuszyce 2012.5
- Jakuszyce 2014.3
- Jakuszyce 2016.3
- Jeseník 2012.3
- Jeseník 2014.3
- Jeseniky.3
- Jura Krakowsko-Częstochowska.1
- Jura Wieluńska.1
- Karkonosze.14
- Krościenko 2011.3
- Łódź i okolice.369
- ŁRP.39
- Małe Pieniny.1
- Masyw Śnieżnika.20
- Międzygórze 2009.5
- Międzygórze 2010.6
- Międzygórze 2012.7
- Międzygórze 2014.2
- Międzygórze 2020.3
- Ochotnica Górna 2010.2
- Okolice Warszawy.4
- Pieniny.3
- Pilchowice 2017.2
- Piwniczna-Zdrój 2009.4
- Piwniczna-Zdrój 2024.2
- Po ciemku.39
- Po mieście.99
- Podsumowanie roku.4
- Pogórze Kaczawskie.1
- Polskie morze.1
- Praca.42
- Przyczepka.35
- Rolki.1
- Rychlebské hory.7
- Rzeczka 2011.3
- Sprzęt.41
- Świeradów-Zdrój 09.2013.5
- Świeradów-Zdrój 2011.5
- Świeradów-Zdrój 2013.2
- Świeradów-Zdrój 2020.4
- Świeradów-Zdrój 2021.2
- Syf, kiła i mogiła.0
- Szczyrk 2010.1
- Szklarska Poręba 2007.4
- Szklarska Poręba 2008.7
- Szklarska Poręba 2010.4
- Szklarska Poręba 2011.4
- Szklarska Poręba 2019.2
- Szklarska Poręba 2021.2
- Szklarska Poręba 2022.1
- Tatry.4
- Te fajne.30
- Tleń 2007.6
- Tleń 2012.2
- Trójwieś.88
- Wałbrzych 2012.2
- Wałbrzych 2013.2
- Warte przeczytania.0
- Wideło.16
- Wisła 2008.2
- Z Buta.1
- Z muzyką.91
- Z Tosią.82
- Zakopane 2012.2
- Zalew Sulejowski i okolice.12
- Zerowy przebieg.21
- Zittauer Gebirge.1
Źdół, czyli Łódź od tyłu
Niedziela, 25 listopada 2012 | dodano: 30.01.2017Kategoria Łódź i okolice, Z muzyką
Kolejne jesienne popołudnie spędzone na jeżdżeniu po Łodzi. W niekoniecznie najbardziej uczęszczanych miejscach.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
36.75 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zakazane piosenki
Niedziela, 18 listopada 2012 | dodano: 02.02.2017Kategoria Po mieście, Łódź i okolice
Popołudniowa przejażdżka po mieście. Podjechaliśmy do Castoramy na Wróblewskiego, gdzie kupiłem papier ścierny do zabawy w renowację mojej nowej zabawki. Potem pyknęliśmy do parku im. Rejtana, na Księży Młyn, zahaczyliśmy o Beczki Grohmana, Park im. Mickiewicza, a potem zwinęliśmy się w pośpiechu do domu, bo zaczęło robić się cholernie zimno.
Zdjęcia w kolejności nieco losowej...
Na pierwszym miejscu dwie foty powstającego przy skrzyżowaniu Łąkowej i Mickiewicza hotelu Double Tree by Hilton.
Jest to budynek, na ukończenie którego od dłuższego czasu czekam z niecierpliwością. Otwarcie planowane jest na przyszły rok, ale już teraz widać największy bajer, czyli jego elewację.
Niby szklany klocek, jakich wiele, ale... złożony z kwadracików wzór zdobiący jego ściany, to w rzeczywistości rozpikselowany kadr z "Zakazanych piosenek" (kręconych w Łodzi).
Tutaj większa grafika ilustrująca elewację budynku.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zdjęcia w kolejności nieco losowej...
Na pierwszym miejscu dwie foty powstającego przy skrzyżowaniu Łąkowej i Mickiewicza hotelu Double Tree by Hilton.
Jest to budynek, na ukończenie którego od dłuższego czasu czekam z niecierpliwością. Otwarcie planowane jest na przyszły rok, ale już teraz widać największy bajer, czyli jego elewację.
Niby szklany klocek, jakich wiele, ale... złożony z kwadracików wzór zdobiący jego ściany, to w rzeczywistości rozpikselowany kadr z "Zakazanych piosenek" (kręconych w Łodzi).
Tutaj większa grafika ilustrująca elewację budynku.
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
28.29 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
ID11
Niedziela, 11 listopada 2012 | dodano: 02.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Z Marysią do Łagiewnik, gdzie odbywał się Wyścig Niepodległości. Startowało w nim kilku znajomych. Poszło im chyba nieźle, bo na pudle stanęli Iza, Monika i Łukasz.
Po zakończeniu imprezy udaliśmy się do "Modrzewiaka", gdzie przy piwkach, grzanym winie i szarlotce świętowaliśmy imieniny Marcina, a dobrego humoru nie zapsuła nam nawet mała "awaria" i godny Bear'a Grylls'a "eko-piwot".
Powrót już w zupełnych ciemnościach, co dało okazję do zabaw z lampką.
Zaczęliśmy od nieśmiałego kopytka...
...ale w końcu przeszliśmy do bardziej ambitnych projektów.
Ostatecznie jednak mistrzostwo w rysowaniu pokazał Mateusz, który przy pomocy Marysi tworzył bardzo złożone dzieła :)
BTW widać, jak trudną rzeczą jest rzeźbienie światłem, zwłaszcza, gdy chodzi o odwzorowanie trzeciorzędowych cech płciowych (zwanych też pieszczotliwie cyckami bądź melonami). Walczyliśmy jak się dało, ale efekty nadal dalekie od ideału ;)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po zakończeniu imprezy udaliśmy się do "Modrzewiaka", gdzie przy piwkach, grzanym winie i szarlotce świętowaliśmy imieniny Marcina, a dobrego humoru nie zapsuła nam nawet mała "awaria" i godny Bear'a Grylls'a "eko-piwot".
Powrót już w zupełnych ciemnościach, co dało okazję do zabaw z lampką.
Zaczęliśmy od nieśmiałego kopytka...
...ale w końcu przeszliśmy do bardziej ambitnych projektów.
Ostatecznie jednak mistrzostwo w rysowaniu pokazał Mateusz, który przy pomocy Marysi tworzył bardzo złożone dzieła :)
BTW widać, jak trudną rzeczą jest rzeźbienie światłem, zwłaszcza, gdy chodzi o odwzorowanie trzeciorzędowych cech płciowych (zwanych też pieszczotliwie cyckami bądź melonami). Walczyliśmy jak się dało, ale efekty nadal dalekie od ideału ;)
Rower:[A] Tomac
Dane wycieczki:
32.40 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Light Move Festival 2012
Niedziela, 21 października 2012 | dodano: 02.02.2017Kategoria Po mieście, Łódź i okolice
W takim samym składzie jak wczoraj, czyli Marysia, Iza, Marcin i "Yours truly", wybraliśmy się zobaczyć cóż to się w centrum dzieje w ramach łódzkiego Light Move Festial i porobić zdjęcia.
W drodze powrotnej, na stacji benzynowej kupiliśmy po browarku i posiedzieliśmy jeszcze chwilę na górce przy skrzyżowaniu alei Włókniarzy i ulicy Drewnowskiej, dyskutując o bieliźnie Andrzeja Piasecznego :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W drodze powrotnej, na stacji benzynowej kupiliśmy po browarku i posiedzieliśmy jeszcze chwilę na górce przy skrzyżowaniu alei Włókniarzy i ulicy Drewnowskiej, dyskutując o bieliźnie Andrzeja Piasecznego :)
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
20.80 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wszystkie drogi prowadzą do Józka?
Sobota, 20 października 2012 | dodano: 02.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Ano prowadzą, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że wsiadłszy sobie radośnie na zielony szlak przez PKWŁ (czyli, jakby nie patrzeć obrawszy kierunek wschodni, północno-wschodni) wylądowaliśmy u Józka (czyli na południowym zachodzie Łodzi? :)
A tak poza tym, to pogoda super. Temperatura w rejonie 20 stopni... Wiosna, a nie jesień.
Pogodą mieliśmy okazję nacieszyć się do woli, bo Siwy co chwilę zarządzał postój na łatanie dętki w tylnym kole.
W tym czasie można było spokojnie walnąć się na trawce i powygrzewać na słońcu.
Sprawa dętki ostatecznie, po wielu próbach, została rozwiązana, ale cóż za tajemniczy obiekt ciągle ją dziurawił, nie udało się ustalić.
Może byłą to wina Evil Izki? :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
A tak poza tym, to pogoda super. Temperatura w rejonie 20 stopni... Wiosna, a nie jesień.
Pogodą mieliśmy okazję nacieszyć się do woli, bo Siwy co chwilę zarządzał postój na łatanie dętki w tylnym kole.
W tym czasie można było spokojnie walnąć się na trawce i powygrzewać na słońcu.
Sprawa dętki ostatecznie, po wielu próbach, została rozwiązana, ale cóż za tajemniczy obiekt ciągle ją dziurawił, nie udało się ustalić.
Może byłą to wina Evil Izki? :)
Rower:[A] Tomac
Dane wycieczki:
66.70 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nowa świecka tradycja?
Niedziela, 14 października 2012 | dodano: 02.02.2017Kategoria Po mieście, Łódź i okolice
Wraz z Ojcem wybraliśmy się ponownie na wycieczkę po mieście. Takie szwędanie staje się pomału naszą małą tradycją. Dzięki temu mam okazję zobaczyć kilka miejsc w mieście, o których istnieniu nie miałem wcześniej zielonego pojęcia. Czasem ja też coś pokażę nowego, więc oboje zyskujemy :)
Fotki zupełnie niechronologicznie.
Najpierw panorama z urokliwego miejsca przy Ogrodowej.
Dwa zdjęcia pomników powstałych w ramach projektu "Łódź Bajkowa".
Bohaterowie "Zaczarowanego ołówka" przy ŁDK...
...i Plastuś w parku im. Sienkiewicza.
Urocze podwórko pod numerem 28 na ul.Rewolucji 1905r.
i ukryta na nim synagoga
Najnowszy łódzki mural - ul. Rybna 2
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Fotki zupełnie niechronologicznie.
Najpierw panorama z urokliwego miejsca przy Ogrodowej.
Dwa zdjęcia pomników powstałych w ramach projektu "Łódź Bajkowa".
Bohaterowie "Zaczarowanego ołówka" przy ŁDK...
...i Plastuś w parku im. Sienkiewicza.
Urocze podwórko pod numerem 28 na ul.Rewolucji 1905r.
i ukryta na nim synagoga
Najnowszy łódzki mural - ul. Rybna 2
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
35.50 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zakopane - dzień 2
Sobota, 6 października 2012 | dodano: 30.01.2017Kategoria Góry, Tatry, Zakopane 2012
Drugi dzień pobytu w Zakopanem i główna atrakcja, czyli podjazd do schroniska "Murowaniec" na Hali Gąsiennicowej. Szlak niezbyt fajny, ale liczyliśmy na niesamowite widoki na górze. Nie zawiedliśmy się. Pogoda była świetna, więc dane nam było zerknąć na praktycznie wszystkie szczyty od Żółtej Grani aż po Kasprowy Wierch. Od czasu ostatniego mojego pobytu w tym miejscu minęło bardzo wiele lat, więc widok zrobił na mnie wielkie wrażenie. Na tyle duże, że byłem w stanie zapomnieć o kiepskim podjeździe (znów te "kocie łby") i o tłumach turystów walących od górnej stacji kolei liniowej na Kasprowym w kierunku Kuźnic.
Zjazd niestety tą samą drogą co podjazd. Miałem zamiar trochę pokombinować, ale uznałem że w sobotę, przy ładnej pogodzie byłoby to zbyt ryzykowne, bo ktoś z tłumu turystów mógłby się przyczepić (w końcu zakaz itp...) i byłyby kłopoty.
Zjechaliśmy więc do Brzezin (znów zagrzany damper, jak wczoraj przy zjeździe z Kalatówek) i pojechaliśmy na Antałówkę.
Z Antałówki żółtym szlakiem (lajtowym, ale z widokiem na całe polskie Tatry) bryknęliśmy do Harendy i zaczęliśmy wspinać się na pasmo Gubałówki. W tym czasie słońce schowało się za Gubałówką i Tatry zniknęły w cieniu. Wobec tego zniknął główny powód, by ładować się na Gubałówke, czyli zajebisty widok.
Zjechaliśmy więc do Zakopca i wróciliśmy przez Bystre na Antałówkę, zerkając jeszcze raz na tonące w mroku Tatry i rozświetloną Wielką Krokiew, na której miały odbywać się jakieś zawody.
Wyjazd się skończył - objeździliśmy w Tatrach wszystko co można legalnie i tyle. Pewnie nieprędko wrócę do Zakopanego z rowerem, ale być może, zachęcony widokami, wrócę kiedyś by znów pozwiedzać Tatry na butach?
A! Jeszcze jedno: rekord wysokości na rowerze. 1510 mnpm, czyli 19m wyżej niż zaliczone w sierpniu tego roku 1491 mnpm Pradziada.
Fotki w trochę losowej kolejności. Panoramki oczywiście dostępne po kliknięciu w większym rozmiarze)
Na tej trochę mnie photoshop przy klejeniu panoramy zdeformował :)
I specjalnie dla k4r3l'a dodaję muzyczkę.
Coś co co kiedyś, dawno bardzo lubiłem, czyli Coheed nad Cambria i tytułowy utwór z albumu z "In Keeping Secrets of Silent Earth: 3" będącego kolejną (z 4-ech) częścią epickiej, kosmicznej opowieści wymyślonej przez wokalistę Claudio Sancheza, czyli człowieka o najgorszej fryzurze w showbiznesie. Pompatyczne dzieło z chórkami, klawiszami i wszelkim "oooooaaa" i "uuuha" i "lalala", Ostentacyjnie monumentalne... trochę jak Tatry :)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/hlhmRJ8N4tU"> <embed src="http://www.youtube.com/v/hlhmRJ8N4tU" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zjazd niestety tą samą drogą co podjazd. Miałem zamiar trochę pokombinować, ale uznałem że w sobotę, przy ładnej pogodzie byłoby to zbyt ryzykowne, bo ktoś z tłumu turystów mógłby się przyczepić (w końcu zakaz itp...) i byłyby kłopoty.
Zjechaliśmy więc do Brzezin (znów zagrzany damper, jak wczoraj przy zjeździe z Kalatówek) i pojechaliśmy na Antałówkę.
Z Antałówki żółtym szlakiem (lajtowym, ale z widokiem na całe polskie Tatry) bryknęliśmy do Harendy i zaczęliśmy wspinać się na pasmo Gubałówki. W tym czasie słońce schowało się za Gubałówką i Tatry zniknęły w cieniu. Wobec tego zniknął główny powód, by ładować się na Gubałówke, czyli zajebisty widok.
Zjechaliśmy więc do Zakopca i wróciliśmy przez Bystre na Antałówkę, zerkając jeszcze raz na tonące w mroku Tatry i rozświetloną Wielką Krokiew, na której miały odbywać się jakieś zawody.
Wyjazd się skończył - objeździliśmy w Tatrach wszystko co można legalnie i tyle. Pewnie nieprędko wrócę do Zakopanego z rowerem, ale być może, zachęcony widokami, wrócę kiedyś by znów pozwiedzać Tatry na butach?
A! Jeszcze jedno: rekord wysokości na rowerze. 1510 mnpm, czyli 19m wyżej niż zaliczone w sierpniu tego roku 1491 mnpm Pradziada.
Fotki w trochę losowej kolejności. Panoramki oczywiście dostępne po kliknięciu w większym rozmiarze)
Na tej trochę mnie photoshop przy klejeniu panoramy zdeformował :)
I specjalnie dla k4r3l'a dodaję muzyczkę.
Coś co co kiedyś, dawno bardzo lubiłem, czyli Coheed nad Cambria i tytułowy utwór z albumu z "In Keeping Secrets of Silent Earth: 3" będącego kolejną (z 4-ech) częścią epickiej, kosmicznej opowieści wymyślonej przez wokalistę Claudio Sancheza, czyli człowieka o najgorszej fryzurze w showbiznesie. Pompatyczne dzieło z chórkami, klawiszami i wszelkim "oooooaaa" i "uuuha" i "lalala", Ostentacyjnie monumentalne... trochę jak Tatry :)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/hlhmRJ8N4tU"> <embed src="http://www.youtube.com/v/hlhmRJ8N4tU" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Rower:[A] Tomac
Dane wycieczki:
41.30 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rajtki pod Giewontem
Piątek, 5 października 2012 | dodano: 30.01.2017Kategoria Tatry, Zakopane 2012, Góry
Decyzja o wyjeździe do Zakopanego zapadła w środę (początkowo miała być Wisła), a już w czwartek siedzieliśmy w aucie i mknęliśmy na południe. Na miejscu zaopatrzyliśmy się w mapę (wszystkie moje mapy Tatr pochodzą sprzed kilkunastu lat) i zaczęliśmy snuć plany na piątek. Wybór zbyt duży nie jest, bo na terenie TPN'u szlaków otwartych dla rowerzystów jest tyle co kot napłakał. Na dobra sprawę szłoby to w jeden dzień objechać.
Nam się nie udało, ale też za bardzo się nie staraliśmy, bo co byśmy potem w sobotę robili?
Pierwsza wycieczka w Tatrach to przejazd z naszej kwatery na Antałówce pod Wielką Krokiew, a następnie Droga pod Reglami i Dolina Chochołowska. Lajtowa wycieczka, ale widoki (na Polanie Chochołowskiej, bo reszta prawie cały czas przez las) niczego sobie. Powrót tą samą drogą i na zakończenie podjazd dennym szlakiem na Kalatówki. Nagrodą za 1,5km podjazdu po kocich łbach rodem z koszmaru był świetny widok na Myślenickie Turnie i Kasprowy Wierch. Niestety za długo się nim nie nacieszyliśmy, bo słońce się schowało, a wiatr chciał nam głowy pourywać. Szybko więc zebraliśmy klocki i przez polanę dojechaliśmy do wschodniej nitki niebieskiego szlaku i zjechaliśmy do Kuźnic. Zjazd po kocich łbach nieprzyjemny, by ująć to delikatnie. Zawiecha się napracowała strasznie (damper na dole był gorący), a i tak wytrzęsło mnie niesamowicie.
Potem asfalcik z Kuźnic na Antałówkę i tyle. Pierwszy dzień minął pozostawiając po sobie pewien niedosyt.
Na zakończenie powiem jeno jeszcze, że zapomniałem spakować szortów i jeździłem w samych kolarskich rajtkach. Okropne uczucie. Wiem, że ponad pół BikeStats'a tak śmiga, ale nie zmienia to faktu, że czułem się jakbym normalnie gołym tyłkiem świecił. Porażka i nigdy więcej! :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nam się nie udało, ale też za bardzo się nie staraliśmy, bo co byśmy potem w sobotę robili?
Pierwsza wycieczka w Tatrach to przejazd z naszej kwatery na Antałówce pod Wielką Krokiew, a następnie Droga pod Reglami i Dolina Chochołowska. Lajtowa wycieczka, ale widoki (na Polanie Chochołowskiej, bo reszta prawie cały czas przez las) niczego sobie. Powrót tą samą drogą i na zakończenie podjazd dennym szlakiem na Kalatówki. Nagrodą za 1,5km podjazdu po kocich łbach rodem z koszmaru był świetny widok na Myślenickie Turnie i Kasprowy Wierch. Niestety za długo się nim nie nacieszyliśmy, bo słońce się schowało, a wiatr chciał nam głowy pourywać. Szybko więc zebraliśmy klocki i przez polanę dojechaliśmy do wschodniej nitki niebieskiego szlaku i zjechaliśmy do Kuźnic. Zjazd po kocich łbach nieprzyjemny, by ująć to delikatnie. Zawiecha się napracowała strasznie (damper na dole był gorący), a i tak wytrzęsło mnie niesamowicie.
Potem asfalcik z Kuźnic na Antałówkę i tyle. Pierwszy dzień minął pozostawiając po sobie pewien niedosyt.
Na zakończenie powiem jeno jeszcze, że zapomniałem spakować szortów i jeździłem w samych kolarskich rajtkach. Okropne uczucie. Wiem, że ponad pół BikeStats'a tak śmiga, ale nie zmienia to faktu, że czułem się jakbym normalnie gołym tyłkiem świecił. Porażka i nigdy więcej! :)
Rower:[A] Tomac
Dane wycieczki:
48.40 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
5354 MWe
Sobota, 29 września 2012 | dodano: 17.01.2017Kategoria Łódź i okolice
Z Marysią wybraliśmy się zobaczyć elektrownię Bełchatów. Ona nie widziała jej nigdy z bliska, a ja ostatnio byłem w marcu 2010, więc też z chciałem sobie trochę temat odświeżyć.
Droga na miejsce była głównie nudna, a momentami nieprzyjemna. Marysia kwękała na spory ruch samochodów na odcinku Pabianice - Dłutów, ale potem już dzielnie jechała. A jak w Bełchatowie wciągnęła obiad, to już zupełnie się rozpogodziła.
Z Bełchatowa udaliśmy się do elektrowni.
Sprawdziliśmy, czy nadal stoi.
Informuję, że nadal stoi.
Pokręciliśmy się dłuższą chwilę po jej terenie, robiąc kilka zdjęć maszynom...
...i podpieprzyliśmy z kilogram węgla brunatnego (który to kilogram ma Marysia chyba zamiar dołączyć jako bonus do swej pracy magisterskiej na temat suszenia tegoż).
Spod elektrowni, objeżdżając Górę Kamieńsk od południowej strony, pojechaliśmy do Gorzkowic na pociąg.
Na miejsce dotarliśmy już po ciemku.
W Łodzi powrót z dworca do domu w całkiem niespodziewanym deszczu i jakoś tak setka pękła.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Droga na miejsce była głównie nudna, a momentami nieprzyjemna. Marysia kwękała na spory ruch samochodów na odcinku Pabianice - Dłutów, ale potem już dzielnie jechała. A jak w Bełchatowie wciągnęła obiad, to już zupełnie się rozpogodziła.
Z Bełchatowa udaliśmy się do elektrowni.
Sprawdziliśmy, czy nadal stoi.
Informuję, że nadal stoi.
Pokręciliśmy się dłuższą chwilę po jej terenie, robiąc kilka zdjęć maszynom...
...i podpieprzyliśmy z kilogram węgla brunatnego (który to kilogram ma Marysia chyba zamiar dołączyć jako bonus do swej pracy magisterskiej na temat suszenia tegoż).
Spod elektrowni, objeżdżając Górę Kamieńsk od południowej strony, pojechaliśmy do Gorzkowic na pociąg.
Na miejsce dotarliśmy już po ciemku.
W Łodzi powrót z dworca do domu w całkiem niespodziewanym deszczu i jakoś tak setka pękła.
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
110.89 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Urban Forms
Niedziela, 23 września 2012 | dodano: 31.01.2017Kategoria Po mieście, Łódź i okolice, Z muzyką
Kolejna wycieczka tropem łódzkich murali.
(ten był wyjątkowo niewdzięcznym obiektem do fotografowania, więc wrzucam linka do strony Etam Cru, gdzie można zobaczyć go dokładniej)
Jazda w pojedynkę = jazda z muzyką. Dziś niemiecki Omega Massif
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
(ten był wyjątkowo niewdzięcznym obiektem do fotografowania, więc wrzucam linka do strony Etam Cru, gdzie można zobaczyć go dokładniej)
Jazda w pojedynkę = jazda z muzyką. Dziś niemiecki Omega Massif
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
28.57 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)