Z łódzką "elytą"

Niedziela, 25 maja 2008 · Komentarze(0)
Grupa zebrana dzisiaj liczyła 4 osoby (ja, silenozXanagaz i Maciek), czyli było dość kameralnie.
Żwawym tempem pomknęliśmy przed siebie, by minąwszy Lublinek i Łaskowice, stanąć w Pabianicach. Tutaj Uzupełniliśmy prowiant i ruszyliśmy trasą znaną Ustawkowiczom z pamiętnej wyprawy w dniu 9.III.2008. Hermanów, Staw Jezior Duży (tu część grupy wspomogła się zimnym piwkiem) i dalej Ldzań i Młyn na Grabi.
Tym razem jednak, zamiast puścić się wzdłuż Grabi, skręciliśmy na południe. Miałem zamiar poprowadzić grupę do starej żwirowni (?) w pobliżu Rokitnicy.
Już po drodze okazało się, że warto było zapuścić się w niezbadane wcześniej tereny. Okolica była bardzo malownicza i obfitowała w pagórki i stawy.
Sama żwirownia robiłą spore wrażenie - sporych rozmiarów "pustynia w samym środku lasu i do tego z kilkunastometrową skarpą.
Posiedzieliśmy chwilę, popstrykaliśmy fotki i ruszyliśmy w droge powrotną. Klucząc po okolicznych wsiach wróciliśmy znów do Ldzania i ruszyliśmy na wschód, by dotrzeć do Dłutowa.
Kawalek za tą wsią skońćzyłą się jazda, a zaczęły się "swawole". Nad stawami hodowlanymi w ruch poszedł trunek spod znaku żubrowej trawki, pojawiła się kiełbacha i ogóreczki. Potem okazało się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i kawałek dalej, u znajomego Maćka, kupiliśmy więcej kiełbasy i "bonusik", a następnie w Zofiówce kolejną dawkę ogórków.
Potem już szybkim tempem, z miną ludzi, którzy mają wyraźny cel, udaliśmy się przez Prawdę, Guzew i Gadkę Starą nad Stawy Stefańskiego.
Tu zajęliśmy łąweczkę i zaczął się bal :)
Po jakimś czasie, gdy w "bonusiku" pojawiło się dno, silenoz z Xanagazem pomknęli po kolejną dawkę, a wracając przywieźli ze sobą też demvariego i gucia. Posiedzieliśmy trochę, aż wreszcie przyszła pora się pożegnać. Grupa się podzieliła, a ja z silenozem i Xanagazem pojechałem przez lotnisko na Retkinię, do zacnego szynku "Mefisto". Tu też jeszcze spiliśmy po browcu i w końcu, porą mocno wieczorową pojechaliśmy do domu. silenozem pojechał w swoją stronę, a ja z Xanagazem przbiliśmy się po ciemku przez chaszcze za Ogrodem Botanicznym i za parkiem na Zdorwiu ostatecznie zakończyliśmy jazdę grupową.
Gdy się rozstaliśmy, poczułęm moc wielką spożytych trunków i pozostałe 2 km do domu pokonałem w znacznej mierze pchając rower i robiąc dwa kilkunastominutowe postoje.
Jak dotarłem do domu, to autentycznie padłem...
Ale wycieczka była w dechę :D


Spec na łonie natury, czyli świetne tereny za Ldzaniem


Razem z silenozem zdobywamy szczyt "wydmy"...


...a Maciek z Xanagazem depczą nam po piętach.


Lisy pustyni - Xanagaz, ja, Maciek, silenoz (od lewej)


...fotka powyżej zrobiona była tam na górze, na krawędzi tej uroczej skarpy.


Po drodze zaliczyliśmy wszystkie typy nawierzchni: piach,...

...szutry,...

...i asfalt (ale nawet tu humor dopisywał)


Kiełbacha rządzi!! :D


Nie byłbym sobą, gdybym nie wrzucił zdjecia swojego roweru. Oto On przed sklepem w Zofiówce (ten czarny) :)


Stawy Stefańskiego


Wszyscy uczestnicy naszego pikniku na skraju drogi:
Maciek, demvari, gucio112, ja, silenoz, Xanagaz


Pożegnalne podnoszenie rowerów. Po fullu na łapkę i dawaj... Powinni z tego zrobić dyscyplinę olimpijską.



Trasa: Teo - Al. Włókniarzy - Zdrowie - Retkinia - Lublinek - Łaskowice - Pabianice - Hermanów - Staw Jezior Duży - Róża - Ldzań - Rokitnica - Aleksandrówek - Ldzań - Morgi - Mierzączka Duża - Dłutów - Leszczyny Duże - Zofiówka - Prawda - Guzew - Stara Gadka - Stawy Stefańskiego - Retkinia ("Mefisto") - Zdrowie - Teo

A wiosna przyszła pieszo...

Niedziela, 30 marca 2008 · Komentarze(0)
Pierwsza większa wyprawa tego roku. Były już dłuższe dystanse, ale dopiero ta wycieczka miała w sobie coś z beztroskiego, wakacyjnego włóczenia się po bezdrożach z dala od domu.
Grupa miała być trochę większa, bo zabrać miał się jeszcze siwy84 z forumrowerowe.org, wraz ze swoją dziewczyną, ale cóż.. nie wyszło. Pojechaliśmy we dwójkę: ja i Marysia.
Ruszyliśmy rano - żwawy przejazd na Łódź Fabryczną, rowery do pociągu i jedziemy do Koluszek. Zgodnie z planem mieliśmy zwiedzać lasy w pobliżu tego węzła kolejowego, ale w mojej głowie zrodził się plan zahaczenia o Tomaszów Mazowiecki. W zwięzku z tym, klucząc w pobliżu torów kolejowych ruszyliśmy na południe. Na początku było mało wiosennie - słońce zasłaniała jakaś złośliwa chmura, ścieżki i drogi były błotniste, a temperatura była daleka od obiecanych w prognozie kilkunastu stopni.
Po parunastu kilometrach zrobiło sie jednak ładniej. Teran jakby trochę obsechł i zaczęło pokazywać się słońce.
W Tomaszowie zjedliśmy pożywny obiad w "restauracji innej niż wszystkie" (ktoś jeszcze pamięta to ich stare hasło reklamowe?) i zaczęliśmy tą fajniejszą część wycieczki. Pojechaliśmy do Grot koło miasta, pojeździliśmy po ścieżkach w okolicznych lasach i robiąc masę postojów na robienie zdjęć dojechaliśmy do zapory w Smardzewicach. Tutaj po praz pierwszy naprawdę poczuliśmy, że jest wiosna. W okolicznych barach tłumy, do każdej budy z lodami ustawiały się kolejki, a do tego plątała się grupa kilkunastu motocyklistów, którzy robili sporo hałasu. Szybko opuściliśmy to zatłoczone miejse i samym brzegiem Pilicy pojechaliśmy do rezerwatu "Niebieskie Źródła". Kilka fotek i dalej już kulturalnie na dworzec, na pociąg do Łodzi. Tutaj miła niespodzianka - zamiast starym EN52, trasę do Koluszek pokonaliśmy na pokładzie ED59 (aka "Acatus")

No i obyło się bez gleb z winy Crank Bros. Marysi - udany dzień :)

Droga z Koluszek do Tomaszowa


Momentami było mokro - tutaj wracamy już na drogę, bo tu (jak iwidać) zaczyna się ten suchy odcinek


Gdzieś koło Skrzynek - zagrodzony podwójną linią ogrodzeń z drutu kolczastego obiekt o nieznanym przeznaczeniu. Ktoś wie co tam było?


W Lesie za Tomaszowem - wiosna na całego

j.w.

i tu też


Marysiowy rower (Stanisław II ):)


Groty Nagórzyckie - prawie jak góry :)




Nagórzyce - prawie jak chaszcze


Widok na Marysię (i zaporę w Smardzewicach)


Próg wodny poniżej zapory




Zalew Sulejowski. Kwiat lotosu, pięść mistrza Zen? :]


Pilica - singletrack


RTWD na 115mm i cisnę podjazd. Obiektyw spłaszcza, ale tym razem na serio było stromawo.


"Niebieskie Źródła" jeszcze w niezbyt wiosennych barwach (a rok temu, w maju było tu tak)




ED59, czyli limuzyna do Koluszek

Zemsta haka

Niedziela, 9 marca 2008 · Komentarze(0)
Kolejna niedzielna wycieczka z forumowiczami (czyżby narodziny nowej, świeckiej tradycji?). Na zbiórce primo stawili się: Ulf, Pixon i demvari. Ruszyliśmy w tym dzielnym gronie na zbiórkę secundo - pod "restauracją inną niż wszystkie" czekali na nas silenoz i Maciej.
Potem Lublinek i Pabianice. Tam opuścił nas demvari, a my zaopatrzyliśmy się w zapas płynów i przetworów mięsnych (można tak kiełbasę nazwać?) oraz czerstwe bułki. Dalej, czerwonym szlakiem udaliśmy się w kierunku Ldzania, gdzie nad rzeką Grabią miało odbyć się rytualne i długo planowane pieczenie kiełbasy. Po drodze, już za Ldzaniem Pixon najwyraźniej postanowił, że odchudzania roweru nigdy za wiele i urwał hak przerzutki. Ponieważ byliśmy kilkaset metrów od miejsca, które latem wygląda tak, postanowiliśmy zrobić postój. Tutaj okzało się, że nasz plan rozpalenia ogniska miał jeden słaby punkt - nikt nie miał zapalek, ani zapalniczki. Nie pozostało nam nic innego, jak zjeść kiełbasy bez poddawania ich obróbce termicznej, zapijając je piwkiem. Pixon zaś zbudował single-speed'a, bluźniąc przy tym soczyście. Pojawiła się propozycja, by wyrzeźbić hak przerzutki z suchej bułki, którą przyszło wcinać Pixonowi, ale... jakoś nie wyszło :]

Po chwili odpoczynku ruszyliśmy do Baryczy i Kolumny. Tytaj grupa się podzieliła: silenoz załapał się na samochodową podwózkę do Łodzi, Maciej pojechał w swoją stronę.

Zostałem ja, Pixon i Ulf - hardtail single-speed i dwa full'e po 145/150mm skoku. Do tej pory tempo było rzędu 16km/h a teraz wyraźnie wzrosło - przez Poleszyn, Janowice, Wolę Żytowską bryknęliśmy w dosyć szybkim, jak na mnie, tempie rzędu 24-30km/h. Tak dojechaliśmy do Górki Pabianickiej i przez Gorzew dojechaliśmy na Smulsko. Dalej poprowadizłem grupe przez poligon i pokazałem uroki tego miejsca.

Ostatecznie rozstaliśmy się przy Zgierskiej. Ulf i Pixon pojechali dalej na północ, a ja odwiedziłem Marysię, która nakarmiła mnie i napoiła (ratując mi tym samym życie).
Do domu wróciłem jadąc wzdłuż Al. Włókniarzy i Limanowskiego - grzecznie, ścieżką rowerową.

Fajna wycieczka, ale jutro odpokutuję to tempo w drugiej części.

Trasa: HQ - Limanowskiego/Włókniarzy - "Zdrowie" - McDonald's Retkinia - Lublinek - Pabianice - Ldzań - Barycz - Kolumna - Poleszyn - Janowice - Żytowice - Wola Żytowska - Konin - Górka Pabianicka - Gorzew - Nowy Józefów - Smulsko - poligon - Os.Żubardź - Al. Włókniarzy - RDG E - HQ

(Tutaj opis wycieczki autorstwa Pixona)

A tu kilka fotek:

Maciej, Ulf i silenoz


Ja, Maciej, Pixon, silenoz


Rumaki (prawie wszystkie) przy młynie w Ldzaniu


Młyn na Grabi w Ldzaniu


Poison Zyankali + patyk=...


Pit-stop (to się ostanio modne robi)


My przy "ognisku"




Pixon zmiękczający bułkę

Marcowanie po lesie

Sobota, 8 marca 2008 · Komentarze(0)
Z okazji prawie wiosennej pogody przejechaliśmy się po Lesie Łagiewnickim i po poligonie. Przeprowadziliśmy też trening w zakresie podjazdów na krótkie, strome wzniesienia. Są filmy z tego wydarzenia, ale z racji sporej ilości wulgaryzmów (Marysia) i idiotyzmów (ja) nie nadają się do publikacji :]
Przez całą drogę nękało mnie koszmarne dzwonienie tarczy przedniego hamulca. Co postój starałem się ustawić zacisk tak, by wyeliminować ten przykry dźwięk. W końcu nie wytrzymałem - wyciągnąłem koło, zresetowałem tłoczki, ustawiłem zacisk i... reszta wycieczki odbyła się w ciszy.

Sesja fotograficzna...


...i jej efekty.




Pit-stop.


Te piękne kobiety i ich szybkie maszyny :]



Ustawka FR.ORG

Niedziela, 24 lutego 2008 · Komentarze(0)
Ustawka łódzkich userów forum rowerowego. Na zbiórce przy Ogrodzie Botanicznym stawili się (oprócz mnie): silenoz, Xanagaz i Marker.
Stamtąd spacerkiem pojechaliśmy przez Park na Zdrowiu, Teofilów i Pabiankę do przejazdu kolejowego na Helenówku. Tam dołączył do nas pixon (ochrzczony przez nas wcześniej mianem "1000 kilometrów"). Już w piątkę śmignęliśmy przez las do Zgierza, gdzie dołączył do nas siwy84 (znany również jako siwy-zgr).
Ruszyliśmy w kierunku Lućmierza, po drodze zatrzymując się koło stacji Zgierz Północ. Odbywał się tam jakiś zlot/rajd/pokaz samochodowy. Ponoć wcześniej ścigały się lepsze bryki, ale gdy my dotarliśmy na miejsce, śmigały kaszlaki. Chwilkę popatrzyliśmy i pojechaliśmy do Grotnik. Tam odżywiliśmy się kiełbasą z musztardą (Xanagaz się wyłamał i wciągał banany - zbój z niego i okrutnik). Potem przez las do Rosanowa i Malinki. Tu dłuższy postój połączony z zakupem i konsumpcją soku chmielowego "z cienia". Przy okazji wysłuchaliśmy opowieści autochtona o jego super lekkiej szosówce z Niemiec i jej błotnikach tak lekkich, że motylek mógłby je uszkodzić.
Podczas spijania browarków prowadziliśmy intelektualnie stymulujące dyskusje o pomiarach przebiegu kobiety i konstrukcji sterów. Wykład drugi zilustrowany został przez komisyjne zdemontowanie widelca w rowerze siwego (dzięki czemu wygrałem browca). Siwy bryknął potem do domu - oczywiście na złożonym wcześniej rowerze. Mówił, że ma jakies obowiązki w domu, ale ja sądzę, że się o ten przegrany zakład obraził :] My zaś przez Maciejów i Smardzew pojechaliśmy do Łagiewnik i Arturówka. Tu nastąpiło rozwiązanie wycieczki. Razem z silenozem i Xanagazem przejechaliśmy jeszcze kawałek razem, a potem każdy śmignął w swoją stronę.
Ogólnie wyszła całkiem miła wycieczka w dosyć licznym gronie. Trzeba będzie to kiedyś powtórzyć.

Trasa: HQ - Ogród Botaniczny (zbiórka) - Teo - Pabianka - Las nad Wrzącą - McDonald's Zgierz - Zgierz Północ - Lućmierz Las - Leśniczówka Prownia - Grotniki - Rosanów - Malinka Rozalinów - Maciejów - Smardzew - Łagiewniki - Arturówek - Sędziowska - HQ

Szalejące kaszlaki...

...i inne pojazdy.




Zwykła kiełbasa, a ile radości...








Cała ekipa nad stawem w Malince




Z Sektą i bez.

Sobota, 23 lutego 2008 · Komentarze(0)
Kolejna wycieczka z Marysią. Zniosła ją bardzo dzielnie. Druga jazda w sezonie i do tego ciągle pod górę i pod wiatr :] Średnia znowu koszmarna, bo jechaliśmy z Sektą. Pewnie byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie to, że po jakimś czasie odłączyliśmy się i pojeździliśmy już sami.
Trochę lasem, trochę drogą... jak zwykle z Sektą - piwko. Potem pokrążyliśmy po mieście (bo tam mniej wiało), pobawiliśmy się na "torze przeszkód" w Parku im. Poniatowskiego, takie tam...

Kilka zdjęć zrobionych praktyczine po domem. Tak dla zabawy.




Freeze-ride.

Niedziela, 17 lutego 2008 · Komentarze(0)
Jak na złość zima Freeze-ride.
Jak na złość zima postanowiła przypomnieć o sobie akurat przed weekendem, utrudniając dłuższa wypady rowerowe.
Mróz około -5 stopni i wiatr. Z tego powodu przejażdżka całkowicie po mieście i tylko drogami/chodnikami - po porstu nie miałem ochoty na późnejsze czyszczenie rowerów. Dla Marysi była to pierwsza jazda w tym sezonie. Stuknęło jej ok.30km. Mi trochę mniej.

Pierwsza wycieczka na Specu

Niedziela, 10 lutego 2008 · Komentarze(0)
Z Sektą pojeździłem po terenach Z Sektą pojeździłem po terenach na zachód od Łodzi. W lasach sucho, słoneczko świeci - wiosna na całego. Pierwszy raz na Specu. Jeździło się wyśmienicie. Troszkę forma zardzewiała przez "zimę", a tyłek zapomniał jak siedzi się na siodle, ale jednak nie ma to jak rower.

Mapa traski








Spec Log

Wtorek, 1 stycznia 2008 · Komentarze(0)
2008-01-01 0 Spec Log Ten post będzie rejestrem prac nad nowym rowerem.

28.12.2007 - Kupiłem od wookie'go ramę Specialized Enduro FSR. Odebrałem ją i wieczorem w domu rozkręciłem. Zawieszenie nie miało luzów, ale okazało się, że brakuje kilku podkładek w punktach obrotu. Ponadto łożyska wymagają wg. mnie wymiany. Początkowo nie planowałem jej malować (mimo sporej ilości przetarć i obić), ale skoro okazało się, że i będę musiał ją przeserwisować, zdecydowałem się pójść na całość.

A tak wyglądała ramka w rowerze wookie'go:



29.12.2007 - Zawiozłem ramę do serwisu Pana Kasińskiego. Zostaną dotoczone brakujące podkładki, wybite łożyska, dorobione zaślepki do gniazd łożysk i wszystkich gwintów.

04.01.2008 - Odebrałem ramę od Pana Kasińskiego i zawiozłem na Piotrkowską 295 do piaskowania. Zrobili w 2 godzinki, ale użyli bardzo grubych ziaren. Wyszło.. kiepsko. Ponoć taki jest urok piaskowania w zakładach, które specjalizują się w piaskowaniu felg samochodowych. Cóż... Czeka mnie ręczne szlifowanie.

05.01.2008 - Wczoraj w nocy i dzisiaj wieczorem posiedziałem nad rama z papierem ściernym i są postępy. Szlifowanie idzie dosyć sprawnie i sądzę, że uda mi sie doprowadzić ramę do porządku.

Oczywiście musiałem walnąć fotkę z prezydentem :)


09.01.2008 - Zawaliłem kolejną nockę i wreszcie skończyłem szlifowanie ramy. Po pracy zaniosłem ją do malowania. Jutro ma być gotowa.

11.01.2008 - Wczoraj odebrałem ramę. Dzisiaj zamówiłem nowe łożyska... Czarny potwór już wkrótce ożyje :D


19.01.2008 - Ostatnio zrobiłem zakupy. Nabyłem sztycę, pancerze i linki przerzutek, tylny amortyzator oraz naklejki. Już niedługo... :)

05.02.2008 - Rower praktycznie skończony. Nadal czekam na nowy przewód tylnego hamulca, ale jeździć jak najbardziej się da. Po podliczeniu wydatków na ramę, łożyska, podkładki i inne, wychodzi, że za tą cenę miałbym nowego Poisona Curare. Mam nadzieję, że nie będę żałował kupna Speca i że będzie mi się sprawował równie dobrze jak wygląda.

Zonk!

Czwartek, 13 grudnia 2007 · Komentarze(0)
Krótka przejażdżka dla rozruszania Krótka przejażdżka dla rozruszania kości i załatwienia kilku spraw. Po drodze znalazłem na ramie to:



To chyba definitywnie zakończy mój sezon 2007 :/ Nienawidzę aluminium