- Kategorie:
- Beskid Sądecki.6
- Beskid Śląski.5
- Bez roweru.1
- Bory Tucholskie.7
- Dolina Bobru 2024.4
- Dookoła Tatr 2023.3
- eBike.3
- Gorce.3
- Góry.125
- Góry Bardzkie.1
- Góry Bialskie.1
- Góry Izerskie.51
- Góry Sowie.6
- Góry Świętokrzyskie.1
- Jakuszyce 2009.3
- Jakuszyce 2010.4
- Jakuszyce 2012.5
- Jakuszyce 2014.3
- Jakuszyce 2016.3
- Jeseník 2012.3
- Jeseník 2014.3
- Jeseniky.3
- Jura Krakowsko-Częstochowska.1
- Jura Wieluńska.1
- Karkonosze.14
- Krościenko 2011.3
- Łódź i okolice.369
- ŁRP.39
- Małe Pieniny.1
- Masyw Śnieżnika.20
- Międzygórze 2009.5
- Międzygórze 2010.6
- Międzygórze 2012.7
- Międzygórze 2014.2
- Międzygórze 2020.3
- Ochotnica Górna 2010.2
- Okolice Warszawy.4
- Pieniny.3
- Pilchowice 2017.2
- Piwniczna-Zdrój 2009.4
- Piwniczna-Zdrój 2024.2
- Po ciemku.39
- Po mieście.99
- Podsumowanie roku.4
- Pogórze Kaczawskie.1
- Polskie morze.1
- Praca.42
- Przyczepka.35
- Rolki.1
- Rychlebské hory.7
- Rzeczka 2011.3
- Sprzęt.41
- Świeradów-Zdrój 09.2013.5
- Świeradów-Zdrój 2011.5
- Świeradów-Zdrój 2013.2
- Świeradów-Zdrój 2020.4
- Świeradów-Zdrój 2021.2
- Syf, kiła i mogiła.0
- Szczyrk 2010.1
- Szklarska Poręba 2007.4
- Szklarska Poręba 2008.7
- Szklarska Poręba 2010.4
- Szklarska Poręba 2011.4
- Szklarska Poręba 2019.2
- Szklarska Poręba 2021.2
- Szklarska Poręba 2022.1
- Tatry.4
- Te fajne.30
- Tleń 2007.6
- Tleń 2012.2
- Trójwieś.95
- Wałbrzych 2012.2
- Wałbrzych 2013.2
- Warte przeczytania.0
- Wideło.16
- Wisła 2008.2
- Z Buta.1
- Z muzyką.91
- Z Tosią.84
- Zakopane 2012.2
- Zalew Sulejowski i okolice.12
- Zerowy przebieg.21
- Zittauer Gebirge.1
Wpisy archiwalne w kategorii
Łódź i okolice
Dystans całkowity: | 13168.16 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 45:27 |
Średnia prędkość: | 17.63 km/h |
Maksymalna prędkość: | 39.90 km/h |
Suma podjazdów: | 2186 m |
Suma kalorii: | 13651 kcal |
Liczba aktywności: | 358 |
Średnio na aktywność: | 36.78 km i 7h 34m |
Więcej statystyk |
Na północ
Sobota, 25 października 2008 | dodano: 14.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Wybraliśmy się na północ, bo ostatnio jakoś w inne rejony nas nosiło. Z Radogoszcza przez las wzdłuż torów kolejowych śmignęliśmy do Zgierza, a stamtąd przez Smardzew, Glinnik i Czaplinek do lasów w okolicy Swędowa. Potem do Szczawina i przez Malinkę i Zgierz znów do Łodzi. W Malince Marysia glebnęła na zjeździe w okolicy wyciągu narciarskiego. Obyło się bez obrażeń, ale przednie koło ma gigantyczną ósemkę i na dniach musi trafić do serwisu.
Strasznie ponura była ta przejażdżka - ani przez chwilę nie pokazało się słońce, a pod koniec zrobiło się ciemno. Byle do wiosny...
...w pełnym pędzie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Strasznie ponura była ta przejażdżka - ani przez chwilę nie pokazało się słońce, a pod koniec zrobiło się ciemno. Byle do wiosny...
...w pełnym pędzie.
Rower:[A] Poison
Dane wycieczki:
54.61 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Łódź "od kuchni", czyli terenowa jazda miejska
Sobota, 11 października 2008 | dodano: 14.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Mieliśmy w dniu dzisiejszym wybrać się na Górę Kamieńsk, ale... jakoś ceny biletów PKP nas odstraszyły - wyszło, że bilety z Łodzi do Kamieńska i z powrotem kosztowałyby nas łącznie ponad 70zł :/ Trzeba się za jakimś machalasem rozejrzeć, bo za tyle kasy, to bym samochodem w normalne góry dojechał... ale... na temat:
Pokręciliśmy się niby cały czas po terenie Łodzi, ale staraliśmy się unikać utwardzonych nawierzchni. Wszystkie ścieżki haszcze i opuszczone bocznice kolejowe były nasze :) Klucząc i błądząc dotarliśmy przez Radogoszcz i Arturówek w rejon EC-4 a potem pojeździliśmy ścieżkami w rejonie ulicy Zakładowej. Pogoda dopisała (ubraliśmy się jak na jesień, a potem kolejno gubiliśmy kolejne warstwy ciuchów) i wycieczka, mimo że "lokalna" wyszła całkiem przyjemna.
Spojrzenie na Łódź z nad zajezdni tramwajowej na Telefonicznej. Widać m.in. stadion Widzewa i Centrum Kliniczno-Dydaktyczne Uniwersytetu Medycznego
Na wschód przez haszczory (rejon ulicy Lawinowej)
Na tyłach EC-4 (najwyższe kominy w Łodzi - ten z lewej 265m, ten z prawej 200m)
Aż tak ciepło było ;)
Rejon ulicy Nery - najprawdziwszy singletrack
Prawie jak lot
Jak ktoś lubi takie rzeczy (ja tak), to EP-07 w malowaniu PKP-KR zmierza w kierunku stacji Łódź-Widzew
Jak zabraknie ścieżki, trzeba torami...
...albo, co gorsza, asfaltem
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pokręciliśmy się niby cały czas po terenie Łodzi, ale staraliśmy się unikać utwardzonych nawierzchni. Wszystkie ścieżki haszcze i opuszczone bocznice kolejowe były nasze :) Klucząc i błądząc dotarliśmy przez Radogoszcz i Arturówek w rejon EC-4 a potem pojeździliśmy ścieżkami w rejonie ulicy Zakładowej. Pogoda dopisała (ubraliśmy się jak na jesień, a potem kolejno gubiliśmy kolejne warstwy ciuchów) i wycieczka, mimo że "lokalna" wyszła całkiem przyjemna.
Spojrzenie na Łódź z nad zajezdni tramwajowej na Telefonicznej. Widać m.in. stadion Widzewa i Centrum Kliniczno-Dydaktyczne Uniwersytetu Medycznego
Na wschód przez haszczory (rejon ulicy Lawinowej)
Na tyłach EC-4 (najwyższe kominy w Łodzi - ten z lewej 265m, ten z prawej 200m)
Aż tak ciepło było ;)
Rejon ulicy Nery - najprawdziwszy singletrack
Prawie jak lot
Jak ktoś lubi takie rzeczy (ja tak), to EP-07 w malowaniu PKP-KR zmierza w kierunku stacji Łódź-Widzew
Jak zabraknie ścieżki, trzeba torami...
...albo, co gorsza, asfaltem
Rower:[A] Poison
Dane wycieczki:
57.31 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Spaleni słońcem?
Sobota, 6 września 2008 | dodano: 14.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Upał straszny, więc zachciało się nam trochę po lasach pobuszować, by z cienia zalet skorzystać :)
Załadowaliśmy się do pociągu i wycieczkę właściwą zaczęliśmy w Pabianicach. Pokręciliśmy się po lasach w okolicach Terenina, Róży i Śladkowic, błądząc po leśnych drogach, ścieżkach, a czasem (często) puszczając się zupełnie na przełaj.
Powrót znów na pokładzie EN-57 z Pabianic.
Poison...
... i to samo w negatywie
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Załadowaliśmy się do pociągu i wycieczkę właściwą zaczęliśmy w Pabianicach. Pokręciliśmy się po lasach w okolicach Terenina, Róży i Śladkowic, błądząc po leśnych drogach, ścieżkach, a czasem (często) puszczając się zupełnie na przełaj.
Powrót znów na pokładzie EN-57 z Pabianic.
Poison...
... i to samo w negatywie
Rower:[A] Poison
Dane wycieczki:
42.39 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
To tu, to tam
Wtorek, 2 września 2008 | dodano: 14.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Sądzę, że jak już opanuję jazdę na nowym rowerze, to powinni mi nadać uprawnienia do prowadzenia autobusu. Jazda na nim jest jak prowadzenie przegubowego Ikarusa... z dachu...
Do tego zważyłem go. Co prawda na wadze "osobowej", ale jakies pojęcie mi to dało. 15.1kg. Kloc.
Sądzę jednak, że dojdziemy do ładu, bo mimo wszystko jechało się całkiem przyjemnie. (A w słuchawkach Rosetta)
Trasa: Teo - "Dynamo" - Teo - RDG E (przez Pabiankę) - Teo
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do tego zważyłem go. Co prawda na wadze "osobowej", ale jakies pojęcie mi to dało. 15.1kg. Kloc.
Sądzę jednak, że dojdziemy do ładu, bo mimo wszystko jechało się całkiem przyjemnie. (A w słuchawkach Rosetta)
Trasa: Teo - "Dynamo" - Teo - RDG E (przez Pabiankę) - Teo
Rower:[A] Poison
Dane wycieczki:
25.30 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Poison
Poniedziałek, 25 sierpnia 2008 | dodano: 14.02.2017Kategoria Łódź i okolice, Sprzęt
Po pracy wybrałem się do p.Kasińskiego Po pracy wybrałem się do p.Kasińskiego po odbiór koła i po powrocie wreszcie skończyłem rower.
Oto ON :)
Oczywiście nie było innego wyjścia - twór musiał zostać przetestowany na choćby króciutkim odcinku. Wybrałem się na Retkinię, po drodze dokręcając śrubki i regulując wszelkie drobiazgi. Na miejscu zjadłem z Ojcem obiad u Chińczyka i wróciłem do domu.
Czuję się jak po zimie. Długa przerwa w rowerowaniu wyraźnie odbiła się na mojej formie :/
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Oto ON :)
Oczywiście nie było innego wyjścia - twór musiał zostać przetestowany na choćby króciutkim odcinku. Wybrałem się na Retkinię, po drodze dokręcając śrubki i regulując wszelkie drobiazgi. Na miejscu zjadłem z Ojcem obiad u Chińczyka i wróciłem do domu.
Czuję się jak po zimie. Długa przerwa w rowerowaniu wyraźnie odbiła się na mojej formie :/
Rower:[A] Poison
Dane wycieczki:
15.16 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Byle do setki...
Niedziela, 29 czerwca 2008 | dodano: 16.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Sekciarze zobaczyli zdjęcia z wycieczek do Żwirowni i koniecznie chcieli się tam udać. W związku z tym zaoferowałem, że ich tam zaprowadzę. W niedzielę, po intensywnym balowaniu sobotnim, z trudem wstałem będąc w humorze podłym (kac) i ruszyłem w towarzystwie Marysi na Łódź-Kaliską. Przed samym dworcem Marysia dobiła dętkę na krawężniku i ostatnie metry były już bez powietrza. Ledwo zdążyliśmy i do pociągu wsiedliśmy chwilę przed odjazdem.
Podróż była krótka – w sam raz wystarczyło czasu na wymianę dętki.
Z dworca w Kolumnie ruszyliśmy do Żwirowni. sekciarska grupa była silna i po drodze były tylko trzy postoje ;) (sklep w Kolumnie, zalew w Baryczy i plaża na brzegu Grabii).
W Rokitnicy wspięliśmy się na „wydmę”, ale niestety mocny wiatr unoszący kłęby piachu uniemożliwił byczenie się na "plaży". Ruszyliśmy więc w drogę do... pobliskiego baru. Okazało się jednak, że za bardzo nie serwują tam jedzenia, więc krążąc po lesie pojechaliśmy nad brzeg Grabii. Tutaj spotkaliśmy znajomego, który w swej magicznej łódce krążył po rzece. Zrobił się z tego jakiś większy postój, więc z Marysią odłączyliśmy się od grupy.
Pojechaliśmy do Jamborka. Na smażoną rybę. Zamówiliśmy pstrąga i karpia. Czekaliśmy tak długo, że do smażalni dokulała się reszta grupy. Nie czekaliśmy jednak na nich, tylko po zjedzeniu przecięliśmy Grabię i zaczęliśmy błądzić. Zapuściliśmy się w las i krążyliśmy po leśnych drogach, utrzymując mniej więcej północno-wschodni kierunek. W ten sposób dotarliśmy do Rydzyn, gzie zapadła decyzja, że odwiedzimy Tuszyn-Las i dom Grzegorza. Tak też uczyniliśmy. Okazało się to świetnym pomysłem, bo uraczono nas obiadem, sokiem, owocami i herbatą. Ten iście królewski poczęstunek podbudował nasze siły i pozwolił z uśmiechem na paszczach pokonać pozostały odcinek do Łodzi (nudny, bo asfaltowy).
Na Retkini stuknęło 80km i Marysia zażyczyła sobie setki. Dlatego też, zamiast puścić się jak najkrótszą droga do domu, ruszyliśmy do Uroczyska Lublinek i dalej wzdłuż torów do Ner i dalej aż do Górki Pabainickiej. Gdy na horyzoncie zamajaczyły zabudowania Pabianic, uznałem że już wystarczy oddalania się. Przez Górkę Pabianicką, Gorzew i GOŚ dojechaliśmy na Retkinię (tu stuknęła setka) i dalej na Teofilów.
Nie spodziewałem się i nie planowałem takiego dystansu, ale jakoś wyszło. Była to pierwsza setka Marysi i jej pierwsza dłuższa jazda na nowym rowerze. Zarówno setka, jak i rower spodobały się. Z Sektą przejechaliśmy około 15km, a resztę we dwoje.
Kilka "pożyczonych" fotek:
Trasa: Teo – Łódź Kaliska [PKP] – Kolumna – Barycz – Żwirownia Rokinica – Ldzań – Jamborek - Drzewociny - [???] - Pawlikowice – Rydzyny – Czyżemin – Zofiówka – Tuszyn-Las – Rydzynki – Prawda – Guzew – Gadka Stara – Stawy Stefańskiego – Lotnisko Lublinek – Retkinia – Uroczysko Lublinek – Lublinek PKP – Łaskowice – Górka Pabianicka- Gorzew GOŚ – Gilette – Retkinia - Teo
Nieodzowny element wycieczek z Sektą - postój pod sklepem ;)
Barycz. Prawie całe stadko w komplecie.
Nad Grabią - postój nr 2 na konsumpcję zakupów z postoju nr 1. Ja tym razem jako grupowy abstynent jadę na wodzie z bukłaka.
Żwirownia Rokitnica. Po raz kolejny...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Podróż była krótka – w sam raz wystarczyło czasu na wymianę dętki.
Z dworca w Kolumnie ruszyliśmy do Żwirowni. sekciarska grupa była silna i po drodze były tylko trzy postoje ;) (sklep w Kolumnie, zalew w Baryczy i plaża na brzegu Grabii).
W Rokitnicy wspięliśmy się na „wydmę”, ale niestety mocny wiatr unoszący kłęby piachu uniemożliwił byczenie się na "plaży". Ruszyliśmy więc w drogę do... pobliskiego baru. Okazało się jednak, że za bardzo nie serwują tam jedzenia, więc krążąc po lesie pojechaliśmy nad brzeg Grabii. Tutaj spotkaliśmy znajomego, który w swej magicznej łódce krążył po rzece. Zrobił się z tego jakiś większy postój, więc z Marysią odłączyliśmy się od grupy.
Pojechaliśmy do Jamborka. Na smażoną rybę. Zamówiliśmy pstrąga i karpia. Czekaliśmy tak długo, że do smażalni dokulała się reszta grupy. Nie czekaliśmy jednak na nich, tylko po zjedzeniu przecięliśmy Grabię i zaczęliśmy błądzić. Zapuściliśmy się w las i krążyliśmy po leśnych drogach, utrzymując mniej więcej północno-wschodni kierunek. W ten sposób dotarliśmy do Rydzyn, gzie zapadła decyzja, że odwiedzimy Tuszyn-Las i dom Grzegorza. Tak też uczyniliśmy. Okazało się to świetnym pomysłem, bo uraczono nas obiadem, sokiem, owocami i herbatą. Ten iście królewski poczęstunek podbudował nasze siły i pozwolił z uśmiechem na paszczach pokonać pozostały odcinek do Łodzi (nudny, bo asfaltowy).
Na Retkini stuknęło 80km i Marysia zażyczyła sobie setki. Dlatego też, zamiast puścić się jak najkrótszą droga do domu, ruszyliśmy do Uroczyska Lublinek i dalej wzdłuż torów do Ner i dalej aż do Górki Pabainickiej. Gdy na horyzoncie zamajaczyły zabudowania Pabianic, uznałem że już wystarczy oddalania się. Przez Górkę Pabianicką, Gorzew i GOŚ dojechaliśmy na Retkinię (tu stuknęła setka) i dalej na Teofilów.
Nie spodziewałem się i nie planowałem takiego dystansu, ale jakoś wyszło. Była to pierwsza setka Marysi i jej pierwsza dłuższa jazda na nowym rowerze. Zarówno setka, jak i rower spodobały się. Z Sektą przejechaliśmy około 15km, a resztę we dwoje.
Kilka "pożyczonych" fotek:
Trasa: Teo – Łódź Kaliska [PKP] – Kolumna – Barycz – Żwirownia Rokinica – Ldzań – Jamborek - Drzewociny - [???] - Pawlikowice – Rydzyny – Czyżemin – Zofiówka – Tuszyn-Las – Rydzynki – Prawda – Guzew – Gadka Stara – Stawy Stefańskiego – Lotnisko Lublinek – Retkinia – Uroczysko Lublinek – Lublinek PKP – Łaskowice – Górka Pabianicka- Gorzew GOŚ – Gilette – Retkinia - Teo
Nieodzowny element wycieczek z Sektą - postój pod sklepem ;)
Barycz. Prawie całe stadko w komplecie.
Nad Grabią - postój nr 2 na konsumpcję zakupów z postoju nr 1. Ja tym razem jako grupowy abstynent jadę na wodzie z bukłaka.
Żwirownia Rokitnica. Po raz kolejny...
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
106.83 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z łódzką "elytą"
Niedziela, 25 maja 2008 | dodano: 08.03.2017Kategoria Łódź i okolice
Grupa zebrana dzisiaj liczyła 4 osoby (ja, silenoz, Xanagaz i Maciek), czyli było dość kameralnie.
Żwawym tempem pomknęliśmy przed siebie, by minąwszy Lublinek i Łaskowice, stanąć w Pabianicach. Tutaj Uzupełniliśmy prowiant i ruszyliśmy trasą znaną Ustawkowiczom z pamiętnej wyprawy w dniu 9.III.2008. Hermanów, Staw Jezior Duży (tu część grupy wspomogła się zimnym piwkiem) i dalej Ldzań i Młyn na Grabi.
Tym razem jednak, zamiast puścić się wzdłuż Grabi, skręciliśmy na południe. Miałem zamiar poprowadzić grupę do starej żwirowni (?) w pobliżu Rokitnicy.
Już po drodze okazało się, że warto było zapuścić się w niezbadane wcześniej tereny. Okolica była bardzo malownicza i obfitowała w pagórki i stawy.
Sama żwirownia robiłą spore wrażenie - sporych rozmiarów "pustynia w samym środku lasu i do tego z kilkunastometrową skarpą.
Posiedzieliśmy chwilę, popstrykaliśmy fotki i ruszyliśmy w droge powrotną. Klucząc po okolicznych wsiach wróciliśmy znów do Ldzania i ruszyliśmy na wschód, by dotrzeć do Dłutowa.
Kawalek za tą wsią skońćzyłą się jazda, a zaczęły się "swawole". Nad stawami hodowlanymi w ruch poszedł trunek spod znaku żubrowej trawki, pojawiła się kiełbacha i ogóreczki. Potem okazało się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i kawałek dalej, u znajomego Maćka, kupiliśmy więcej kiełbasy i "bonusik", a następnie w Zofiówce kolejną dawkę ogórków.
Potem już szybkim tempem, z miną ludzi, którzy mają wyraźny cel, udaliśmy się przez Prawdę, Guzew i Gadkę Starą nad Stawy Stefańskiego.
Tu zajęliśmy łąweczkę i zaczął się bal :)
Po jakimś czasie, gdy w "bonusiku" pojawiło się dno, silenoz z Xanagazem pomknęli po kolejną dawkę, a wracając przywieźli ze sobą też demvariego i gucia. Posiedzieliśmy trochę, aż wreszcie przyszła pora się pożegnać. Grupa się podzieliła, a ja z silenozem i Xanagazem pojechałem przez lotnisko na Retkinię, do zacnego szynku "Mefisto". Tu też jeszcze spiliśmy po browcu i w końcu, porą mocno wieczorową pojechaliśmy do domu. silenozem pojechał w swoją stronę, a ja z Xanagazem przbiliśmy się po ciemku przez chaszcze za Ogrodem Botanicznym i za parkiem na Zdorwiu ostatecznie zakończyliśmy jazdę grupową.
Gdy się rozstaliśmy, poczułęm moc wielką spożytych trunków i pozostałe 2 km do domu pokonałem w znacznej mierze pchając rower i robiąc dwa kilkunastominutowe postoje.
Jak dotarłem do domu, to autentycznie padłem...
Ale wycieczka była w dechę :D
Spec na łonie natury, czyli świetne tereny za Ldzaniem
Razem z silenozem zdobywamy szczyt "wydmy"...
...a Maciek z Xanagazem depczą nam po piętach.
Lisy pustyni - Xanagaz, ja, Maciek, silenoz (od lewej)
...fotka powyżej zrobiona była tam na górze, na krawędzi tej uroczej skarpy.
Po drodze zaliczyliśmy wszystkie typy nawierzchni: piach,...
...szutry,...
...i asfalt (ale nawet tu humor dopisywał)
Kiełbacha rządzi!! :D
Nie byłbym sobą, gdybym nie wrzucił zdjecia swojego roweru. Oto On przed sklepem w Zofiówce (ten czarny) :)
Stawy Stefańskiego
Wszyscy uczestnicy naszego pikniku na skraju drogi:
Maciek, demvari, gucio112, ja, silenoz, Xanagaz
Pożegnalne podnoszenie rowerów. Po fullu na łapkę i dawaj... Powinni z tego zrobić dyscyplinę olimpijską.
Trasa: Teo - Al. Włókniarzy - Zdrowie - Retkinia - Lublinek - Łaskowice - Pabianice - Hermanów - Staw Jezior Duży - Róża - Ldzań - Rokitnica - Aleksandrówek - Ldzań - Morgi - Mierzączka Duża - Dłutów - Leszczyny Duże - Zofiówka - Prawda - Guzew - Stara Gadka - Stawy Stefańskiego - Retkinia ("Mefisto") - Zdrowie - Teo
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Żwawym tempem pomknęliśmy przed siebie, by minąwszy Lublinek i Łaskowice, stanąć w Pabianicach. Tutaj Uzupełniliśmy prowiant i ruszyliśmy trasą znaną Ustawkowiczom z pamiętnej wyprawy w dniu 9.III.2008. Hermanów, Staw Jezior Duży (tu część grupy wspomogła się zimnym piwkiem) i dalej Ldzań i Młyn na Grabi.
Tym razem jednak, zamiast puścić się wzdłuż Grabi, skręciliśmy na południe. Miałem zamiar poprowadzić grupę do starej żwirowni (?) w pobliżu Rokitnicy.
Już po drodze okazało się, że warto było zapuścić się w niezbadane wcześniej tereny. Okolica była bardzo malownicza i obfitowała w pagórki i stawy.
Sama żwirownia robiłą spore wrażenie - sporych rozmiarów "pustynia w samym środku lasu i do tego z kilkunastometrową skarpą.
Posiedzieliśmy chwilę, popstrykaliśmy fotki i ruszyliśmy w droge powrotną. Klucząc po okolicznych wsiach wróciliśmy znów do Ldzania i ruszyliśmy na wschód, by dotrzeć do Dłutowa.
Kawalek za tą wsią skońćzyłą się jazda, a zaczęły się "swawole". Nad stawami hodowlanymi w ruch poszedł trunek spod znaku żubrowej trawki, pojawiła się kiełbacha i ogóreczki. Potem okazało się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i kawałek dalej, u znajomego Maćka, kupiliśmy więcej kiełbasy i "bonusik", a następnie w Zofiówce kolejną dawkę ogórków.
Potem już szybkim tempem, z miną ludzi, którzy mają wyraźny cel, udaliśmy się przez Prawdę, Guzew i Gadkę Starą nad Stawy Stefańskiego.
Tu zajęliśmy łąweczkę i zaczął się bal :)
Po jakimś czasie, gdy w "bonusiku" pojawiło się dno, silenoz z Xanagazem pomknęli po kolejną dawkę, a wracając przywieźli ze sobą też demvariego i gucia. Posiedzieliśmy trochę, aż wreszcie przyszła pora się pożegnać. Grupa się podzieliła, a ja z silenozem i Xanagazem pojechałem przez lotnisko na Retkinię, do zacnego szynku "Mefisto". Tu też jeszcze spiliśmy po browcu i w końcu, porą mocno wieczorową pojechaliśmy do domu. silenozem pojechał w swoją stronę, a ja z Xanagazem przbiliśmy się po ciemku przez chaszcze za Ogrodem Botanicznym i za parkiem na Zdorwiu ostatecznie zakończyliśmy jazdę grupową.
Gdy się rozstaliśmy, poczułęm moc wielką spożytych trunków i pozostałe 2 km do domu pokonałem w znacznej mierze pchając rower i robiąc dwa kilkunastominutowe postoje.
Jak dotarłem do domu, to autentycznie padłem...
Ale wycieczka była w dechę :D
Spec na łonie natury, czyli świetne tereny za Ldzaniem
Razem z silenozem zdobywamy szczyt "wydmy"...
...a Maciek z Xanagazem depczą nam po piętach.
Lisy pustyni - Xanagaz, ja, Maciek, silenoz (od lewej)
...fotka powyżej zrobiona była tam na górze, na krawędzi tej uroczej skarpy.
Po drodze zaliczyliśmy wszystkie typy nawierzchni: piach,...
...szutry,...
...i asfalt (ale nawet tu humor dopisywał)
Kiełbacha rządzi!! :D
Nie byłbym sobą, gdybym nie wrzucił zdjecia swojego roweru. Oto On przed sklepem w Zofiówce (ten czarny) :)
Stawy Stefańskiego
Wszyscy uczestnicy naszego pikniku na skraju drogi:
Maciek, demvari, gucio112, ja, silenoz, Xanagaz
Pożegnalne podnoszenie rowerów. Po fullu na łapkę i dawaj... Powinni z tego zrobić dyscyplinę olimpijską.
Trasa: Teo - Al. Włókniarzy - Zdrowie - Retkinia - Lublinek - Łaskowice - Pabianice - Hermanów - Staw Jezior Duży - Róża - Ldzań - Rokitnica - Aleksandrówek - Ldzań - Morgi - Mierzączka Duża - Dłutów - Leszczyny Duże - Zofiówka - Prawda - Guzew - Stara Gadka - Stawy Stefańskiego - Retkinia ("Mefisto") - Zdrowie - Teo
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
105.46 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Marcowanie po lesie
Sobota, 8 marca 2008 | dodano: 13.10.2017Kategoria Łódź i okolice
Z okazji prawie wiosennej pogody przejechaliśmy się po Lesie Łagiewnickim i po poligonie. Przeprowadziliśmy też trening w zakresie podjazdów na krótkie, strome wzniesienia. Są filmy z tego wydarzenia, ale z racji sporej ilości wulgaryzmów (Marysia) i idiotyzmów (ja) nie nadają się do publikacji :]
Przez całą drogę nękało mnie koszmarne dzwonienie tarczy przedniego hamulca. Co postój starałem się ustawić zacisk tak, by wyeliminować ten przykry dźwięk. W końcu nie wytrzymałem - wyciągnąłem koło, zresetowałem tłoczki, ustawiłem zacisk i... reszta wycieczki odbyła się w ciszy.
Sesja fotograficzna...
...i jej efekty.
Pit-stop.
Te piękne kobiety i ich szybkie maszyny :]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez całą drogę nękało mnie koszmarne dzwonienie tarczy przedniego hamulca. Co postój starałem się ustawić zacisk tak, by wyeliminować ten przykry dźwięk. W końcu nie wytrzymałem - wyciągnąłem koło, zresetowałem tłoczki, ustawiłem zacisk i... reszta wycieczki odbyła się w ciszy.
Sesja fotograficzna...
...i jej efekty.
Pit-stop.
Te piękne kobiety i ich szybkie maszyny :]
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
36.96 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Sektą i bez.
Sobota, 23 lutego 2008 | dodano: 13.10.2017Kategoria Łódź i okolice
Kolejna wycieczka z Marysią. Zniosła ją bardzo dzielnie. Druga jazda w sezonie i do tego ciągle pod górę i pod wiatr :] Średnia znowu koszmarna, bo jechaliśmy z Sektą. Pewnie byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie to, że po jakimś czasie odłączyliśmy się i pojeździliśmy już sami.
Trochę lasem, trochę drogą... jak zwykle z Sektą - piwko. Potem pokrążyliśmy po mieście (bo tam mniej wiało), pobawiliśmy się na "torze przeszkód" w Parku im. Poniatowskiego, takie tam...
Kilka zdjęć zrobionych praktyczine po domem. Tak dla zabawy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trochę lasem, trochę drogą... jak zwykle z Sektą - piwko. Potem pokrążyliśmy po mieście (bo tam mniej wiało), pobawiliśmy się na "torze przeszkód" w Parku im. Poniatowskiego, takie tam...
Kilka zdjęć zrobionych praktyczine po domem. Tak dla zabawy.
Rower:[A] Mike
Dane wycieczki:
42.07 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Freeze-ride.
Niedziela, 17 lutego 2008 | dodano: 13.10.2017Kategoria Po mieście, Łódź i okolice
Jak na złość zima Freeze-ride.
Jak na złość zima postanowiła przypomnieć o sobie akurat przed weekendem, utrudniając dłuższa wypady rowerowe.
Mróz około -5 stopni i wiatr. Z tego powodu przejażdżka całkowicie po mieście i tylko drogami/chodnikami - po porstu nie miałem ochoty na późnejsze czyszczenie rowerów. Dla Marysi była to pierwsza jazda w tym sezonie. Stuknęło jej ok.30km. Mi trochę mniej.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jak na złość zima postanowiła przypomnieć o sobie akurat przed weekendem, utrudniając dłuższa wypady rowerowe.
Mróz około -5 stopni i wiatr. Z tego powodu przejażdżka całkowicie po mieście i tylko drogami/chodnikami - po porstu nie miałem ochoty na późnejsze czyszczenie rowerów. Dla Marysi była to pierwsza jazda w tym sezonie. Stuknęło jej ok.30km. Mi trochę mniej.
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
23.62 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)