Wpisy archiwalne w kategorii

Łódź i okolice

Dystans całkowity:13426.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:16
Średnia prędkość:17.29 km/h
Maksymalna prędkość:48.90 km/h
Suma podjazdów:3976 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:127 (68 %)
Suma kalorii:20199 kcal
Liczba aktywności:359
Średnio na aktywność:37.40 km i 8h 45m
Więcej statystyk

Nie lubię poniedziałków?

Poniedziałek, 10 listopada 2008 · Komentarze(0)
W sobotę i niedzielę, zamiast korzystać z zajebiaszczej pogody musiałem się edukować, więc wolny poniedziałek trzeba było spędzić na rowerze. Pogoda jakby kiepściejsza niż dzień wcześniej, ale cóż... Z Teo dojechaliśmy na Rogi i tam wbiliśmy się na zielony szlak, który mniej więcej (były miejscami spore odstępstwa) i wraz z czarnym rowerowym towarzyszył nam przez całą drogę na terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Pierwszym charakterystycznym punktem przez nas odwiedzonym było wzgórze "Radary". Tam mały zgrzyt, bo jakiemuś kutafonowi (pracownikowi stacji nadajnikowej) chciało się zatrzymać swoją brykę i wyrzucić nas z tego terenu.Niby stoi tam zakazu wjazdu, ale że chciało mu sie tak na betonowej drodze przez pole... Mając go głęboko w dupie dojechaliśmy do stacji przez pole, a potem wróciliśmy do drogi dojazdowej, którą demonstracyjnie doszedłem do bramy pieszo (bo przecież znak B-2 pieszych nie dotyczy).
Potem przez Bukowiec, Grabinę i Plichtów dojechaliśmy do Moskwy i dalej do Buczka, gdzie wjechaliśmy do Lasu Janinowskiego. Tutaj pokręciliśmy się przez chwilę, jeżdżąc momentami zupełnie na przełaj, aż dotarliśmy do Parowów Janinowskich. Świetnie sie jeździ po tych "wąwozach", tylko szkoda, że w pięc minut można przejechać całość :(
Od Parowów Janinowskich znów jechaliśmy zielonym szlakiem, by przez Rosyjkę dotrzeć do Starych Skoszewów, gdzie przesiedliśmy się na czarny rowerowy, którym bryknęliśmy do Dobieszkowa. Dalej trochę na czuja przez Las Dobieszkowski do Dąbrówki i dalej przez Moskuliki znów na Rogi i do domu. Finisz oczywiście już w zupełnych ciemnościach, bo około 16.30 :/

"Radary"


Znalezione w ruinach garażu w pobliżu zielonego szlaku...




W Lesie Janinowskim


Na północ

Sobota, 25 października 2008 · Komentarze(0)
Wybraliśmy się na północ, bo ostatnio jakoś w inne rejony nas nosiło. Z Radogoszcza przez las wzdłuż torów kolejowych śmignęliśmy do Zgierza, a stamtąd przez Smardzew, Glinnik i Czaplinek do lasów w okolicy Swędowa. Potem do Szczawina i przez Malinkę i Zgierz znów do Łodzi. W Malince Marysia glebnęła na zjeździe w okolicy wyciągu narciarskiego. Obyło się bez obrażeń, ale przednie koło ma gigantyczną ósemkę i na dniach musi trafić do serwisu.
Strasznie ponura była ta przejażdżka - ani przez chwilę nie pokazało się słońce, a pod koniec zrobiło się ciemno. Byle do wiosny...




...w pełnym pędzie.






Łódź "od kuchni", czyli terenowa jazda miejska

Sobota, 11 października 2008 · Komentarze(0)
Mieliśmy w dniu dzisiejszym wybrać się na Górę Kamieńsk, ale... jakoś ceny biletów PKP nas odstraszyły - wyszło, że bilety z Łodzi do Kamieńska i z powrotem kosztowałyby nas łącznie ponad 70zł :/ Trzeba się za jakimś machalasem rozejrzeć, bo za tyle kasy, to bym samochodem w normalne góry dojechał... ale... na temat:
Pokręciliśmy się niby cały czas po terenie Łodzi, ale staraliśmy się unikać utwardzonych nawierzchni. Wszystkie ścieżki haszcze i opuszczone bocznice kolejowe były nasze :) Klucząc i błądząc dotarliśmy przez Radogoszcz i Arturówek w rejon EC-4 a potem pojeździliśmy ścieżkami w rejonie ulicy Zakładowej. Pogoda dopisała (ubraliśmy się jak na jesień, a potem kolejno gubiliśmy kolejne warstwy ciuchów) i wycieczka, mimo że "lokalna" wyszła całkiem przyjemna.

Spojrzenie na Łódź z nad zajezdni tramwajowej na Telefonicznej. Widać m.in. stadion Widzewa i Centrum Kliniczno-Dydaktyczne Uniwersytetu Medycznego


Na wschód przez haszczory (rejon ulicy Lawinowej)


Na tyłach EC-4 (najwyższe kominy w Łodzi - ten z lewej 265m, ten z prawej 200m)


Aż tak ciepło było ;)


Rejon ulicy Nery - najprawdziwszy singletrack


Prawie jak lot


Jak ktoś lubi takie rzeczy (ja tak), to EP-07 w malowaniu PKP-KR zmierza w kierunku stacji Łódź-Widzew


Jak zabraknie ścieżki, trzeba torami...


...albo, co gorsza, asfaltem

Spaleni słońcem?

Sobota, 6 września 2008 · Komentarze(0)
Upał straszny, więc zachciało się nam trochę po lasach pobuszować, by z cienia zalet skorzystać :)
Załadowaliśmy się do pociągu i wycieczkę właściwą zaczęliśmy w Pabianicach. Pokręciliśmy się po lasach w okolicach Terenina, Róży i Śladkowic, błądząc po leśnych drogach, ścieżkach, a czasem (często) puszczając się zupełnie na przełaj.
Powrót znów na pokładzie EN-57 z Pabianic.









Poison...


... i to samo w negatywie


To tu, to tam

Wtorek, 2 września 2008 · Komentarze(0)
Sądzę, że jak już opanuję jazdę na nowym rowerze, to powinni mi nadać uprawnienia do prowadzenia autobusu. Jazda na nim jest jak prowadzenie przegubowego Ikarusa... z dachu...
Do tego zważyłem go. Co prawda na wadze "osobowej", ale jakies pojęcie mi to dało. 15.1kg. Kloc.
Sądzę jednak, że dojdziemy do ładu, bo mimo wszystko jechało się całkiem przyjemnie. (A w słuchawkach Rosetta)

Trasa: Teo - "Dynamo" - Teo - RDG E (przez Pabiankę) - Teo

Poison

Poniedziałek, 25 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
 Po pracy wybrałem się do p.Kasińskiego Po pracy wybrałem się do p.Kasińskiego po odbiór koła i po powrocie wreszcie skończyłem rower.
Oto ON :)




Oczywiście nie było innego wyjścia - twór musiał zostać przetestowany na choćby króciutkim odcinku. Wybrałem się na Retkinię, po drodze dokręcając śrubki i regulując wszelkie drobiazgi. Na miejscu zjadłem z Ojcem obiad u Chińczyka i wróciłem do domu.
Czuję się jak po zimie. Długa przerwa w rowerowaniu wyraźnie odbiła się na mojej formie :/

Byle do setki...

Niedziela, 29 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Sekciarze zobaczyli zdjęcia z wycieczek do Żwirowni i koniecznie chcieli się tam udać. W związku z tym zaoferowałem, że ich tam zaprowadzę. W niedzielę, po intensywnym balowaniu sobotnim, z trudem wstałem będąc w humorze podłym (kac) i ruszyłem w towarzystwie Marysi na Łódź-Kaliską. Przed samym dworcem Marysia dobiła dętkę na krawężniku i ostatnie metry były już bez powietrza. Ledwo zdążyliśmy i do pociągu wsiedliśmy chwilę przed odjazdem.
Podróż była krótka – w sam raz wystarczyło czasu na wymianę dętki.
Z dworca w Kolumnie ruszyliśmy do Żwirowni. sekciarska grupa była silna i po drodze były tylko trzy postoje ;) (sklep w Kolumnie, zalew w Baryczy i plaża na brzegu Grabii).
W Rokitnicy wspięliśmy się na „wydmę”, ale niestety mocny wiatr unoszący kłęby piachu uniemożliwił byczenie się na "plaży". Ruszyliśmy więc w drogę do... pobliskiego baru. Okazało się jednak, że za bardzo nie serwują tam jedzenia, więc krążąc po lesie pojechaliśmy nad brzeg Grabii. Tutaj spotkaliśmy znajomego, który w swej magicznej łódce krążył po rzece. Zrobił się z tego jakiś większy postój, więc z Marysią odłączyliśmy się od grupy.
Pojechaliśmy do Jamborka. Na smażoną rybę. Zamówiliśmy pstrąga i karpia. Czekaliśmy tak długo, że do smażalni dokulała się reszta grupy. Nie czekaliśmy jednak na nich, tylko po zjedzeniu przecięliśmy Grabię i zaczęliśmy błądzić. Zapuściliśmy się w las i krążyliśmy po leśnych drogach, utrzymując mniej więcej północno-wschodni kierunek. W ten sposób dotarliśmy do Rydzyn, gzie zapadła decyzja, że odwiedzimy Tuszyn-Las i dom Grzegorza. Tak też uczyniliśmy. Okazało się to świetnym pomysłem, bo uraczono nas obiadem, sokiem, owocami i herbatą. Ten iście królewski poczęstunek podbudował nasze siły i pozwolił z uśmiechem na paszczach pokonać pozostały odcinek do Łodzi (nudny, bo asfaltowy).
Na Retkini stuknęło 80km i Marysia zażyczyła sobie setki. Dlatego też, zamiast puścić się jak najkrótszą droga do domu, ruszyliśmy do Uroczyska Lublinek i dalej wzdłuż torów do Ner i dalej aż do Górki Pabainickiej. Gdy na horyzoncie zamajaczyły zabudowania Pabianic, uznałem że już wystarczy oddalania się. Przez Górkę Pabianicką, Gorzew i GOŚ dojechaliśmy na Retkinię (tu stuknęła setka) i dalej na Teofilów.
Nie spodziewałem się i nie planowałem takiego dystansu, ale jakoś wyszło. Była to pierwsza setka Marysi i jej pierwsza dłuższa jazda na nowym rowerze. Zarówno setka, jak i rower spodobały się. Z Sektą przejechaliśmy około 15km, a resztę we dwoje.

Kilka "pożyczonych" fotek:

Trasa: Teo – Łódź Kaliska [PKP] – Kolumna – Barycz – Żwirownia Rokinica – Ldzań – Jamborek - Drzewociny - [???] - Pawlikowice – Rydzyny – Czyżemin – Zofiówka – Tuszyn-Las – Rydzynki – Prawda – Guzew – Gadka Stara – Stawy Stefańskiego – Lotnisko Lublinek – Retkinia – Uroczysko Lublinek – Lublinek PKP – Łaskowice – Górka Pabianicka- Gorzew GOŚ – Gilette – Retkinia - Teo

Nieodzowny element wycieczek z Sektą - postój pod sklepem ;)


Barycz. Prawie całe stadko w komplecie.


Nad Grabią - postój nr 2 na konsumpcję zakupów z postoju nr 1. Ja tym razem jako grupowy abstynent jadę na wodzie z bukłaka.


Żwirownia Rokitnica. Po raz kolejny...

Z łódzką "elytą"

Niedziela, 25 maja 2008 · Komentarze(0)
Grupa zebrana dzisiaj liczyła 4 osoby (ja, silenozXanagaz i Maciek), czyli było dość kameralnie.
Żwawym tempem pomknęliśmy przed siebie, by minąwszy Lublinek i Łaskowice, stanąć w Pabianicach. Tutaj Uzupełniliśmy prowiant i ruszyliśmy trasą znaną Ustawkowiczom z pamiętnej wyprawy w dniu 9.III.2008. Hermanów, Staw Jezior Duży (tu część grupy wspomogła się zimnym piwkiem) i dalej Ldzań i Młyn na Grabi.
Tym razem jednak, zamiast puścić się wzdłuż Grabi, skręciliśmy na południe. Miałem zamiar poprowadzić grupę do starej żwirowni (?) w pobliżu Rokitnicy.
Już po drodze okazało się, że warto było zapuścić się w niezbadane wcześniej tereny. Okolica była bardzo malownicza i obfitowała w pagórki i stawy.
Sama żwirownia robiłą spore wrażenie - sporych rozmiarów "pustynia w samym środku lasu i do tego z kilkunastometrową skarpą.
Posiedzieliśmy chwilę, popstrykaliśmy fotki i ruszyliśmy w droge powrotną. Klucząc po okolicznych wsiach wróciliśmy znów do Ldzania i ruszyliśmy na wschód, by dotrzeć do Dłutowa.
Kawalek za tą wsią skońćzyłą się jazda, a zaczęły się "swawole". Nad stawami hodowlanymi w ruch poszedł trunek spod znaku żubrowej trawki, pojawiła się kiełbacha i ogóreczki. Potem okazało się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i kawałek dalej, u znajomego Maćka, kupiliśmy więcej kiełbasy i "bonusik", a następnie w Zofiówce kolejną dawkę ogórków.
Potem już szybkim tempem, z miną ludzi, którzy mają wyraźny cel, udaliśmy się przez Prawdę, Guzew i Gadkę Starą nad Stawy Stefańskiego.
Tu zajęliśmy łąweczkę i zaczął się bal :)
Po jakimś czasie, gdy w "bonusiku" pojawiło się dno, silenoz z Xanagazem pomknęli po kolejną dawkę, a wracając przywieźli ze sobą też demvariego i gucia. Posiedzieliśmy trochę, aż wreszcie przyszła pora się pożegnać. Grupa się podzieliła, a ja z silenozem i Xanagazem pojechałem przez lotnisko na Retkinię, do zacnego szynku "Mefisto". Tu też jeszcze spiliśmy po browcu i w końcu, porą mocno wieczorową pojechaliśmy do domu. silenozem pojechał w swoją stronę, a ja z Xanagazem przbiliśmy się po ciemku przez chaszcze za Ogrodem Botanicznym i za parkiem na Zdorwiu ostatecznie zakończyliśmy jazdę grupową.
Gdy się rozstaliśmy, poczułęm moc wielką spożytych trunków i pozostałe 2 km do domu pokonałem w znacznej mierze pchając rower i robiąc dwa kilkunastominutowe postoje.
Jak dotarłem do domu, to autentycznie padłem...
Ale wycieczka była w dechę :D


Spec na łonie natury, czyli świetne tereny za Ldzaniem


Razem z silenozem zdobywamy szczyt "wydmy"...


...a Maciek z Xanagazem depczą nam po piętach.


Lisy pustyni - Xanagaz, ja, Maciek, silenoz (od lewej)


...fotka powyżej zrobiona była tam na górze, na krawędzi tej uroczej skarpy.


Po drodze zaliczyliśmy wszystkie typy nawierzchni: piach,...

...szutry,...

...i asfalt (ale nawet tu humor dopisywał)


Kiełbacha rządzi!! :D


Nie byłbym sobą, gdybym nie wrzucił zdjecia swojego roweru. Oto On przed sklepem w Zofiówce (ten czarny) :)


Stawy Stefańskiego


Wszyscy uczestnicy naszego pikniku na skraju drogi:
Maciek, demvari, gucio112, ja, silenoz, Xanagaz


Pożegnalne podnoszenie rowerów. Po fullu na łapkę i dawaj... Powinni z tego zrobić dyscyplinę olimpijską.



Trasa: Teo - Al. Włókniarzy - Zdrowie - Retkinia - Lublinek - Łaskowice - Pabianice - Hermanów - Staw Jezior Duży - Róża - Ldzań - Rokitnica - Aleksandrówek - Ldzań - Morgi - Mierzączka Duża - Dłutów - Leszczyny Duże - Zofiówka - Prawda - Guzew - Stara Gadka - Stawy Stefańskiego - Retkinia ("Mefisto") - Zdrowie - Teo

Marcowanie po lesie

Sobota, 8 marca 2008 · Komentarze(0)
Z okazji prawie wiosennej pogody przejechaliśmy się po Lesie Łagiewnickim i po poligonie. Przeprowadziliśmy też trening w zakresie podjazdów na krótkie, strome wzniesienia. Są filmy z tego wydarzenia, ale z racji sporej ilości wulgaryzmów (Marysia) i idiotyzmów (ja) nie nadają się do publikacji :]
Przez całą drogę nękało mnie koszmarne dzwonienie tarczy przedniego hamulca. Co postój starałem się ustawić zacisk tak, by wyeliminować ten przykry dźwięk. W końcu nie wytrzymałem - wyciągnąłem koło, zresetowałem tłoczki, ustawiłem zacisk i... reszta wycieczki odbyła się w ciszy.

Sesja fotograficzna...


...i jej efekty.




Pit-stop.


Te piękne kobiety i ich szybkie maszyny :]



Z Sektą i bez.

Sobota, 23 lutego 2008 · Komentarze(0)
Kolejna wycieczka z Marysią. Zniosła ją bardzo dzielnie. Druga jazda w sezonie i do tego ciągle pod górę i pod wiatr :] Średnia znowu koszmarna, bo jechaliśmy z Sektą. Pewnie byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie to, że po jakimś czasie odłączyliśmy się i pojeździliśmy już sami.
Trochę lasem, trochę drogą... jak zwykle z Sektą - piwko. Potem pokrążyliśmy po mieście (bo tam mniej wiało), pobawiliśmy się na "torze przeszkód" w Parku im. Poniatowskiego, takie tam...

Kilka zdjęć zrobionych praktyczine po domem. Tak dla zabawy.