31 października 2015, w dniu otwarcia wyremontowanej trasy W-Z, wybrałem się znów w rejon przystanku Piotrkowska-Centrum, by zobaczyć go w świetle dziennym.
Na dzień 31 października 2015 planowane było otwarcie, po ponad dwuletnim remoncie, przebudowanej trasy W-Z, łączącej największe łódzkie sypialnie, Retkinię i Widzew-Wschód. Najbardziej zauważalną zmianą było przeniesienie części ruchu samochodowego pod ziemię, oraz zbudowanie przy "Centralu" dworca tramwajowego, osłoniętego dość spektakularną IMO wiatą. Dzień przed oficjalnym otwarciem pojawiła się okazja, by przejechać się podziemną częścią trasy rowerem razem z łódzką Masą Krytyczną. Oczywiście skorzystałem z niej, bo pewnie prędko się taka nie powtórzy (na co dzień w tunelu będzie obowiązywał zakaz jazdy rowerem).
Ten rok bez wątpienia przejdzie do historii, jako najmniej rowerowy w całym życiu. Przejechałem póki co mniej, niż w nawet najgorszych latach młodzieńczego buntu. Dzisiejsza wycieczka była chyba dopiero siódmą w roku... Nieźle. Przejechałem 35km, odwiedzając okolice oczyszczalni ścieków i Lublinka, i jestem skrajnie padnięty.
Całą drogę słuchałem tego utworu rosyjskiej grupy Sistra. Wpadł mi w ucho przypadkiem, podczas oglądania jakiegoś filmiku rowerowego w internecie i coś z ucha tegoż wypaść nie chce.
Swego czasu bar "Modrzewiak" był praktycznie stałym celem naszych wycieczek rowerowych bez planu. Praktycznie za każdym razem, gdy nie było jakiegoś konkretnego celu, kończyło się na piwie właśnie tam. Po pewnym czasie zrobiło się to nudne i zaczęliśmy unikać tego miejsca. Ciąża Marysi i narodziny Tosi spowodowały, że w zeszłym roku nie byliśmy tam ani razu.
Teraz, gdy drugi raz w tym roku udało się zostawić Młodą z Babcią, dawno nie widziany bar stał się oczywistym celem. Piwo tym razem było bezalkoholowe, ale i tak było sympatycznie :)
Pierwsza od baaaardzo dawna wycieczka rowerowa Żoną (a trzecia w ogóle dla mnie w tym roku). Że to w ogóle doszło do skutku i że nikt po drodze nie umarł, to coś tak jakby cud :)
Tomac mi się przejadł, więc teraz pora na nowe. Dziś kurier przyniósł paczkę, a w niej przybyła nowa rama.
Plan zakłada przekładkę gratów z Tomaca i kupienie jedynie tego, co zmienić trzeba, ale... wiemy jak to bywa z obietnicami niekupowania nowych gratów do roweru ;)
Rower, choć nowy, już na dzień dobry będzie przestarzały, bo na kołach 26", ale jakoś nie wierzę w cudowne właściwości większego rozmiaru, a części do "małej kiszki" ostatnio pięknie tanieją.
Powrót na Šerák, ale tym razem bez wyciągu - rowerem w obie strony.
Podjazd szuterkami, ale brak formy spowodował, że charakterystyczną "dzwonnicę" przy schronisku powitaliśmy z wyraźną ulgą. Z ulgą powitaliśmy też czeskie żarło w schronisku.
Szamając smażony syr, albo coś w ten deseń, podziwialiśmy widoki i szykowaliśmy się na zjazd żółtym szlakiem do Jesenika.
Były pewne obawy, bo szlak prowadzi przez rezerwat za jazdę nim grozi spora "pokuta", ale ostatecznie, po pamiątkowej fotce ruszyliśmy.
Szlak okazał się zajebisty - porównywalny do niebieskiego szlaku, którym w sierpniu 2012
zjeżdżaliśmy spod Pradziada. Z powodu jego zajebistości, zdjęć jest niewiele, bo autentycznie szkoda było się zatrzymywać, ale było wszystkiego po trochu. Kamienisty singiel u góry,...
... kawałek sympatyczną leśną drogą...
...i końcówka przez łąki.
Była to ostatnia wycieczka tego wyjazdu i zarazem jedyna wizyta w Jesenikach, ale tyle wystarczyło, by góry te pokazały się rowerowo z jak najlepszej strony.
Po długiej przerwie wracam na bikestats'a.
W życiu ostanio działo się wiele dużych rzeczy i nie za bardzo była okazja by myśleć o blogu. W związku z tym w 2014r. skasowałem swoje konto, bo i tak na nie nawet nie zaglądałem. Zauważyłem jednak, że brakuje mi tej odrobiny rowerowego ekshibicjonizmu i że bez tego kołaczącego się po głowie zdanka: "Będzie fajny wpis", trudno skłonić się nieraz do wymyślenia ciekawej trasy, do zrobienia podczas wycieczki zdjęcia, czy w ogóle do wyjścia na rower.
Teraz pomału odtwarzam zawartość bloga z zapisanego kiedyś pliku csv (trochę się wpisów przez 8 lat uzbierało) i mam nadzieję, że będę miał tez okazję dodawać nowe wycieczki bo chciałbym bardzo wrócić do rowerowania :)