bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

GT Grade 32 km
Epic EVO 412 km
MotoRower 289 km
Supernormal 310 km
[A] Moon 180 km
[A] Mike 1113 km
[A] Canyon 116 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Spitfire 104 km
[A] Chińczyk 2104 km
[A] 45650b 2669 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
[A] Poison 330 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Amstaff 1239 km
ŁRP 249 km
[A] Kryptoszosa 656 km
[A] Mongoose
[A] Stevens 310 km
[A] Mieszczuch 632 km
[A] Marin 1479 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Góry Mokre, czyli wrześniowe Izery

Poniedziałek, 16 września 2013 | dodano: 05.01.2017Kategoria Świeradów-Zdrój 09.2013, Góry Izerskie, Góry
Jadąc na wakacje jesienią można trafić na piękną złotą jesień (patrz wpisy z Tatr z zeszłego roku), albo trafić na raczej okropną szarą jesień. Tym razem trafiła się raczej ta druga - był deszcz i temperatura momentami poniżej 5 stopni. Mimo to, na rower wypadało jednak iść, skoro go się już przez te kilkaset kilometrów na dachu wiozło.
Trasa to taki klasyk po trochu (w sumie, to co w Izerach, po tylu razach, nie jest "klasykiem"?): wjazd do schroniska na Stogu Izerskim, czerwony szlak w kierunku wschodnim (po ostatnich deszczach mokry jak 150), niebieski szlak z kładkami, Chatka Górzystów (z nieczynną w poniedziałki kuchnią), Orle itp... Na koniec zaliczyliśmy końcówkę świeradowskiego Bike Maratonu z 2011, żeby pozlewać znów z tego,jak nie radziła sobie tu spora część zawodników).





Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 36.50 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Sobotnie knucie przy browarze

Sobota, 31 sierpnia 2013 | dodano: 05.01.2017Kategoria Łódź i okolice
Leniwe się snucie i przy browarze u Józka knucie :)

Na Poligonie

Na Poligonie
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 30.24 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Święto Wojska Polskiego

Czwartek, 15 sierpnia 2013 | dodano: 05.01.2017
Robiąc wpis prawie 5 miesięcy po czasie, nie za bardzo pamiętam co się właściwie działo. 
Zatem... jakieś zdjęcia i tyle.
O! To też gdzieś pod Zgierzem


Gdzieś pod Zgierzem

Zgierz
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 31.43 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Smutne skutki braku gumy :/

Niedziela, 11 sierpnia 2013 | dodano: 02.02.2017Kategoria Łódź i okolice, Z muzyką
Miało być coś i gdzieś, ale ponieważ na mniej więcej 9km Marysia dwa razy złapała dętkę (w rowerze MTB, na asfalcie), więc niestety wyszło nic i nigdzie. Marysię wsadziłem na swój rower i pognałem precz, a ja zapierniczałem do domu z buta. 


A teraz taki mały rant: Piszę to 01.01.2014 i obok Marysia słucha trójkowego topu wszech czasów, a mnie nóż otwiera się w kieszeni, jak słyszę co prowadzący pierdoli. Generalnie lubię Trójkę i po zniknięciu z anteny Eski Rock nie ma innego radia, które byłbym skłonny sobie w samochodzie włączyć, ale w sumie to jest to trochę kółko wzajemnej adoracji stetryczałych ramoli. 
""Najlepsza muzyka powstała w latach siedemdziesiątych""...  ""Klasyka się nie starzeje"".... Bitch please!
Same radio friendly hity, dla pierdów, którzy muzycznie przespali ostatnie 30 lat, zauważając tylko stadionowe gwiazdy wykastrowanego pop-rocka pokroju U2... 

Im wszystkim dedykuję to. Zwłaszcza wstęp:
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 8.97 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Let the sunshine in your heart

Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano: 05.01.2017Kategoria Z muzyką, Łódź i okolice
Upalna sobota, więc pojawił się na plan na opalanie i "plumkanie" (jak to kiedyś pięknie kiedyś poeta ujął). Wybór padł na Kolumnę nad Grabią i ruszyliśmy w drogę. Nie wiem jak to się stało, ale ubzdurałem sobie, że to tak blisko, że mogę spokojnie pojechać w swoich tzw. kąpielówkach. Powiedzmy, że był to błąd i krocze zmasakrowałem sobie niesamowicie... ale to pewnie jest trochę TMI.
Ostatecznie jednak dotarliśmy na miejsce, spróbowaliśmy, były próby kąpieli (w trakcie których utopiłem okulary) i wróciliśmy do domu.

W drodze powrotnej byliśmy świadkami wypadku z udziałem pijanego dziadka na skuterze, który wyleciał z drogi na zakręcie. Wezwaliśmy doń karetkę, za co zostaliśmy zjebani przez towarzyszy (i syna) ofiary. Towarzycho było przerażone faktem, że pijany dziadzio zarobi mandat za jazdę po pijaku na nieubezpieczonym i niezarejestrowanym skuterze. W akcji godnej Mission Impossible, podmieniło więc skuter na rower i zmyło się, a my zostaliśmy świecić oczami przed załogą karetki która spodziewała się znaleźć motocyklistę, a zastała dziadka przy zdezelowanym składaczku...

Cóż... uroki prowincji :)

Muł, wielbłąd, itd

Fota tylko jedna i z komórki, ale widać na niej jak jadę z plecakiem założonym na plecak, bo Jaśnie Maria kontynuowała opalanie w trakcie jazdy jadąc w stroju niekompletnem i nie chciała mieć bladych pleców.

Tytuł to oczywiście nawiązanie do 1997 :)

Rower:[A] Scraper Dane wycieczki: 85.72 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po "Wnuczka"

Poniedziałek, 29 lipca 2013 | dodano: 21.03.2018Kategoria Z muzyką, Łódź i okolice
W upale po El Bąbla.

Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 14.47 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Biergebirge?

Sobota, 27 lipca 2013 | dodano: 05.01.2017Kategoria Wałbrzych 2013, Góry Sowie, Góry
Żar z nieba, w nogach zakwasy po intensywnym dniu wczorejszem, więc i wycieczka odpowiednio spokojna. Już od początku cel był jasny - obiad i zimne piwo. Iza coś tam plotła o ruinach, zamkach i podjazdach, ale dzięki bogu nikt nie dał się skusić :)
Pierwsze (i drugie chyba też) piwo dopadło nas w schronisku Andrzejówka, kolejne zaś zrównały się z nami już gdzieś w knajpie po czeskiej stronie. Tam też dorwał się do nas smażony syr i jakieś Siwego houbowe risotto, czy coś :)
Efekt był taki, ze reszta trasy przebyta została w lekko przymulonym stanie.
Z atrakcji takich, co to się ich do buzi nie bierze, to były jakieś single powyżej Głuszycy, Osówka no i oczywiście Moszna (a mówiłem, że do buzi się nie bierze...hmm). Ponadto pęknięte gumy (dla odmiany, u mnie), gleby Marysi (ale w przeciwieństwie do dnia wczorajszego, nie poleciała na, ze tak powiem, atrybuty, tylko na giczoły).

Foty jakieś takie niemrawe, ale tak w upale za bardzo stawać się nie chciało.
W sumie, to tylko panoramka kamieniołomu, która ustrzelił Mateusz nadaje się do czegokolwiek.


U mnie na karcie z tego dnia same słitfocie...

...grupowe...



...i indywidualne (zwracam uwagę na piękny kurzowy monobrow od okularów :))


Może jak Iza wspólnie się jakimś zdjęciem, to jeszcze coś będzie. Póki co, koniec.



I na zupełny koniec izowe foto na Autobahnie nach Uć.
U góry, od lewej: Tomac, Poison, Spec :P
U dołu: Yaroslau II
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 51.27 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Úžasný den - Rychlebské stezky

Piątek, 26 lipca 2013 | dodano: 05.01.2017Kategoria Góry, Wałbrzych 2013, Rychlebské hory
Podobnie jak w zeszłym roku, ojczyznę odwiedził nasz norweski łącznik - Tobo. Z tej okazji ponownie odwiedziliśmy okolice Wałbrzycha. Tym razem jednak nie władowaliśmy się Tomkowi do domu, lecz wynajęliśmy kwaterę w Jedlinie-Zdroju. Skład w tym roku był szerszy nieco i już nie całkiem męski (tak - Marysię to po trochu jako chłopa można liczyć).
Siwy z Izą szaleli już z wraz Tomkiem po Górach Sowich od środy, my (czyli ja + Marysia + Mateusz) wyruszyliśmy z Łodzi dopiero w czwartek po pracy, by na pokładzie Yarosława Drugiego przemierzyć pół Polski i dołączyć do tego szanownego grona.
Jeżdżenie zaczęło się dla nas w piątek od wyprawy na Rychlebské stezky.
Nie ma co pisać o tym jak było, bo generalnie te szlaki to takie ucieleśnienie słowa "awesome". Od naszego ostatniego pobytu tam, przybył nowy szlak, a mianowicie supermiodny Superflow. Z tej okazji wycisnęliśmy z siebie resztki sił, ale zaliczyliśmy dwie pętle. Za pierwszym razem, po podjeździe szlakiem dr. Wiessnera i zjechaliśmy zestawem: Wales, Biskupsky, Velryba, Tajemny, Mramorovy, Sjezdy. Za drugim razem zjazd w całości po Superflow (który jest wypasiony, czy też po czesku: wpśncz!)

Zdjęć jak zwykle mniej niżbym chciał (kilka pożyczonych od Mateusza), ale tak żal się było zatrzymywać...










Na koniec uroczy dowód na to, że rozmiar ma znaczenie i nie zawsze większy znaczy lepszy. Zwłaszcza w przypadku spasowania sztycy w ramie :)



...
Długo zastanawiałem się, jaką muzyką okrasić ten wpis, ale wniosek mógł być tylko jeden i każdy, kto odbył tego dnia podróż na trasie Jedlina-Zdrój - Černá Voda na pokładzie naszego wesołego Yarisa, chyba się ze mną zgodzi :)

Dodam też, że obejrzawszy ten filmik, widzieliście już około 50% tego, co jest warte obejrzenia w "Big Lebowsky" więc możecie sobie jeszcze obejrzeć TO i darować sobie resztę filmu :)
Rower: Dane wycieczki: 34.22 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Lenistwo ukolone

Niedziela, 21 lipca 2013 | dodano: 05.01.2017Kategoria Łódź i okolice
Niedzielna przejażdżka połączona z obserwacją przyrody:
były kaczki,...


...ojce, ...


...i biedronki.


Marysia też była, ale nie ma zdjęcia. Jest za to zdjęcie ropuchy :P
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 32.27 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

570

Sobota, 20 lipca 2013 | dodano: 05.01.2017Kategoria Z muzyką, Góry, Beskid Śląski
Skąd 570? Ano coś koło 570km trzeba przejechać, żeby pojeździć sobie w górach i tego samego dnia wrócić do domu :) Tyle też zrobiliśmy, bo w piątek przy obiedzie (Dedorsz, Panie. Dedorsz był) pojawił się pomysł, żeby wybrać się w Beskid Śląski na krótką sobotnią przejażdżkę. Plan nie do końca wypalił, bo ruszyliśmy trochę później niż planowaliśmy, a i sama podróż trwała dłużej niż założyliśmy (nakurwing Yarisem z dwoma rowerami na dachu jest trudny, średnio przyjemny i raczej niewskazany), ale ostatecznie stanęliśmy w BB i władowaliśmy się na Szyndzielnię kolejką linową. Puryści i miłośnicy uphillu pewnie po przeczytaniu tego zaczną toczyć pianę z pyska, ale w sumie to mogą się iść pierdolić. Na Szyndzielni inauguracyjna kupa (Like a Sir!) i jazda.
Jazda sama miła, zjazdy kamieniste i szybsze niżbym to lubił (jakoś za nakurwiającą w dół prawieżoną musiałem nadążyć), a podjazdy z tętnem 200 i zroszone krwawymi łzami.











Pożegnalny duckface...


...i do domu.


Dziś audio to znów Bring Me the Horizon, bo... Marysia jest w stanie spać zawsze, wszędzie i w każdych warunkach. Całą drogę do BB kimała na tylnej kanapie, ja mogłem bezkarnie katować BMTH i realizować się wokalnie. W aucie zawsze śpiewam :)
Inny album mi/nam przygrywał, ale dziś mam nastrój na to:
<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/kynUSL8fr_4"> <embed src="http://www.youtube.com/v/kynUSL8fr_4" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object>
Rower:[A] Tomac Dane wycieczki: 27.56 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)