- Kategorie:
- Beskid Sądecki.6
- Beskid Śląski.5
- Bez roweru.1
- Bory Tucholskie.7
- Dolina Bobru 2024.4
- Dookoła Tatr 2023.3
- eBike.3
- Gorce.3
- Góry.125
- Góry Bardzkie.1
- Góry Bialskie.1
- Góry Izerskie.51
- Góry Sowie.6
- Góry Świętokrzyskie.1
- Jakuszyce 2009.3
- Jakuszyce 2010.4
- Jakuszyce 2012.5
- Jakuszyce 2014.3
- Jakuszyce 2016.3
- Jeseník 2012.3
- Jeseník 2014.3
- Jeseniky.3
- Jura Krakowsko-Częstochowska.1
- Jura Wieluńska.1
- Karkonosze.14
- Krościenko 2011.3
- Łódź i okolice.369
- ŁRP.39
- Małe Pieniny.1
- Masyw Śnieżnika.20
- Międzygórze 2009.5
- Międzygórze 2010.6
- Międzygórze 2012.7
- Międzygórze 2014.2
- Międzygórze 2020.3
- Ochotnica Górna 2010.2
- Okolice Warszawy.4
- Pieniny.3
- Pilchowice 2017.2
- Piwniczna-Zdrój 2009.4
- Piwniczna-Zdrój 2024.2
- Po ciemku.39
- Po mieście.99
- Podsumowanie roku.4
- Pogórze Kaczawskie.1
- Polskie morze.1
- Praca.42
- Przyczepka.35
- Rolki.1
- Rychlebské hory.7
- Rzeczka 2011.3
- Sprzęt.41
- Świeradów-Zdrój 09.2013.5
- Świeradów-Zdrój 2011.5
- Świeradów-Zdrój 2013.2
- Świeradów-Zdrój 2020.4
- Świeradów-Zdrój 2021.2
- Syf, kiła i mogiła.0
- Szczyrk 2010.1
- Szklarska Poręba 2007.4
- Szklarska Poręba 2008.7
- Szklarska Poręba 2010.4
- Szklarska Poręba 2011.4
- Szklarska Poręba 2019.2
- Szklarska Poręba 2021.2
- Szklarska Poręba 2022.1
- Tatry.4
- Te fajne.30
- Tleń 2007.6
- Tleń 2012.2
- Trójwieś.88
- Wałbrzych 2012.2
- Wałbrzych 2013.2
- Warte przeczytania.0
- Wideło.16
- Wisła 2008.2
- Z Buta.1
- Z muzyką.91
- Z Tosią.82
- Zakopane 2012.2
- Zalew Sulejowski i okolice.12
- Zerowy przebieg.21
- Zittauer Gebirge.1
Byle do setki...
Niedziela, 29 czerwca 2008 | dodano: 16.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Sekciarze zobaczyli zdjęcia z wycieczek do Żwirowni i koniecznie chcieli się tam udać. W związku z tym zaoferowałem, że ich tam zaprowadzę. W niedzielę, po intensywnym balowaniu sobotnim, z trudem wstałem będąc w humorze podłym (kac) i ruszyłem w towarzystwie Marysi na Łódź-Kaliską. Przed samym dworcem Marysia dobiła dętkę na krawężniku i ostatnie metry były już bez powietrza. Ledwo zdążyliśmy i do pociągu wsiedliśmy chwilę przed odjazdem.
Podróż była krótka – w sam raz wystarczyło czasu na wymianę dętki.
Z dworca w Kolumnie ruszyliśmy do Żwirowni. sekciarska grupa była silna i po drodze były tylko trzy postoje ;) (sklep w Kolumnie, zalew w Baryczy i plaża na brzegu Grabii).
W Rokitnicy wspięliśmy się na „wydmę”, ale niestety mocny wiatr unoszący kłęby piachu uniemożliwił byczenie się na "plaży". Ruszyliśmy więc w drogę do... pobliskiego baru. Okazało się jednak, że za bardzo nie serwują tam jedzenia, więc krążąc po lesie pojechaliśmy nad brzeg Grabii. Tutaj spotkaliśmy znajomego, który w swej magicznej łódce krążył po rzece. Zrobił się z tego jakiś większy postój, więc z Marysią odłączyliśmy się od grupy.
Pojechaliśmy do Jamborka. Na smażoną rybę. Zamówiliśmy pstrąga i karpia. Czekaliśmy tak długo, że do smażalni dokulała się reszta grupy. Nie czekaliśmy jednak na nich, tylko po zjedzeniu przecięliśmy Grabię i zaczęliśmy błądzić. Zapuściliśmy się w las i krążyliśmy po leśnych drogach, utrzymując mniej więcej północno-wschodni kierunek. W ten sposób dotarliśmy do Rydzyn, gzie zapadła decyzja, że odwiedzimy Tuszyn-Las i dom Grzegorza. Tak też uczyniliśmy. Okazało się to świetnym pomysłem, bo uraczono nas obiadem, sokiem, owocami i herbatą. Ten iście królewski poczęstunek podbudował nasze siły i pozwolił z uśmiechem na paszczach pokonać pozostały odcinek do Łodzi (nudny, bo asfaltowy).
Na Retkini stuknęło 80km i Marysia zażyczyła sobie setki. Dlatego też, zamiast puścić się jak najkrótszą droga do domu, ruszyliśmy do Uroczyska Lublinek i dalej wzdłuż torów do Ner i dalej aż do Górki Pabainickiej. Gdy na horyzoncie zamajaczyły zabudowania Pabianic, uznałem że już wystarczy oddalania się. Przez Górkę Pabianicką, Gorzew i GOŚ dojechaliśmy na Retkinię (tu stuknęła setka) i dalej na Teofilów.
Nie spodziewałem się i nie planowałem takiego dystansu, ale jakoś wyszło. Była to pierwsza setka Marysi i jej pierwsza dłuższa jazda na nowym rowerze. Zarówno setka, jak i rower spodobały się. Z Sektą przejechaliśmy około 15km, a resztę we dwoje.
Kilka "pożyczonych" fotek:
Trasa: Teo – Łódź Kaliska [PKP] – Kolumna – Barycz – Żwirownia Rokinica – Ldzań – Jamborek - Drzewociny - [???] - Pawlikowice – Rydzyny – Czyżemin – Zofiówka – Tuszyn-Las – Rydzynki – Prawda – Guzew – Gadka Stara – Stawy Stefańskiego – Lotnisko Lublinek – Retkinia – Uroczysko Lublinek – Lublinek PKP – Łaskowice – Górka Pabianicka- Gorzew GOŚ – Gilette – Retkinia - Teo
Nieodzowny element wycieczek z Sektą - postój pod sklepem ;)
Barycz. Prawie całe stadko w komplecie.
Nad Grabią - postój nr 2 na konsumpcję zakupów z postoju nr 1. Ja tym razem jako grupowy abstynent jadę na wodzie z bukłaka.
Żwirownia Rokitnica. Po raz kolejny...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Podróż była krótka – w sam raz wystarczyło czasu na wymianę dętki.
Z dworca w Kolumnie ruszyliśmy do Żwirowni. sekciarska grupa była silna i po drodze były tylko trzy postoje ;) (sklep w Kolumnie, zalew w Baryczy i plaża na brzegu Grabii).
W Rokitnicy wspięliśmy się na „wydmę”, ale niestety mocny wiatr unoszący kłęby piachu uniemożliwił byczenie się na "plaży". Ruszyliśmy więc w drogę do... pobliskiego baru. Okazało się jednak, że za bardzo nie serwują tam jedzenia, więc krążąc po lesie pojechaliśmy nad brzeg Grabii. Tutaj spotkaliśmy znajomego, który w swej magicznej łódce krążył po rzece. Zrobił się z tego jakiś większy postój, więc z Marysią odłączyliśmy się od grupy.
Pojechaliśmy do Jamborka. Na smażoną rybę. Zamówiliśmy pstrąga i karpia. Czekaliśmy tak długo, że do smażalni dokulała się reszta grupy. Nie czekaliśmy jednak na nich, tylko po zjedzeniu przecięliśmy Grabię i zaczęliśmy błądzić. Zapuściliśmy się w las i krążyliśmy po leśnych drogach, utrzymując mniej więcej północno-wschodni kierunek. W ten sposób dotarliśmy do Rydzyn, gzie zapadła decyzja, że odwiedzimy Tuszyn-Las i dom Grzegorza. Tak też uczyniliśmy. Okazało się to świetnym pomysłem, bo uraczono nas obiadem, sokiem, owocami i herbatą. Ten iście królewski poczęstunek podbudował nasze siły i pozwolił z uśmiechem na paszczach pokonać pozostały odcinek do Łodzi (nudny, bo asfaltowy).
Na Retkini stuknęło 80km i Marysia zażyczyła sobie setki. Dlatego też, zamiast puścić się jak najkrótszą droga do domu, ruszyliśmy do Uroczyska Lublinek i dalej wzdłuż torów do Ner i dalej aż do Górki Pabainickiej. Gdy na horyzoncie zamajaczyły zabudowania Pabianic, uznałem że już wystarczy oddalania się. Przez Górkę Pabianicką, Gorzew i GOŚ dojechaliśmy na Retkinię (tu stuknęła setka) i dalej na Teofilów.
Nie spodziewałem się i nie planowałem takiego dystansu, ale jakoś wyszło. Była to pierwsza setka Marysi i jej pierwsza dłuższa jazda na nowym rowerze. Zarówno setka, jak i rower spodobały się. Z Sektą przejechaliśmy około 15km, a resztę we dwoje.
Kilka "pożyczonych" fotek:
Trasa: Teo – Łódź Kaliska [PKP] – Kolumna – Barycz – Żwirownia Rokinica – Ldzań – Jamborek - Drzewociny - [???] - Pawlikowice – Rydzyny – Czyżemin – Zofiówka – Tuszyn-Las – Rydzynki – Prawda – Guzew – Gadka Stara – Stawy Stefańskiego – Lotnisko Lublinek – Retkinia – Uroczysko Lublinek – Lublinek PKP – Łaskowice – Górka Pabianicka- Gorzew GOŚ – Gilette – Retkinia - Teo
Nieodzowny element wycieczek z Sektą - postój pod sklepem ;)
Barycz. Prawie całe stadko w komplecie.
Nad Grabią - postój nr 2 na konsumpcję zakupów z postoju nr 1. Ja tym razem jako grupowy abstynent jadę na wodzie z bukłaka.
Żwirownia Rokitnica. Po raz kolejny...
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
106.83 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Spalskie Tournée łódzkiej ekipy bikestats.pl/forumrowerowe.org
Niedziela, 1 czerwca 2008 | dodano: 09.01.2017Kategoria Zalew Sulejowski i okolice
Realizacja rzuconego tydzień temu pomysłu i trasa, którą chciałem w gronie forumowym zorbić od blisko roku. Wczoraj wieczorem szybka rozmowa i o ósmej rano znalazłem się przed McDonald's na Retkini, skąd odebrał mnie silenoz i pojechaliśmy zapakować rowery na jego Hellwagon. Trochę to trwało, ale wysiłki nasze zwieńczone zostały sukcesem. Potem na parking przed Castoramą, szybkie dopięcie roweru demvariego i w dorgę.
Dojechaliśmy do Tresty nad Zalewem Sulejowskim, zdjęliśmy graty z bagażnika i w zaczęliśmy jazdę na serio.
Nie było łatwo - upał straszny, chmary robactwa, skrzypiąca sztyca w rowerze Marcina. Do tego jakieś problemy zdrowotne u Marcina, a później u mnie. Mimo wszystko byliśmy twardzi i założoną trasę zrobiliśmy (mniej więcej). Jak zwykle w bunkrach zimno, czerwony szlak fajny, a w Spale tłumy. Chciałoby się jeszcze powiedzieć, że piwo zimne, a kobiety gorące, ale dzisiaj była kompletna abstynencja i tryb sportowy (co poniektórzy to nawet tłuszcz z szaszłyka odcinali;)), a kobiety (sztuk: 1) zostały w Łodzi.
Jak wróciliśmy do Tresty, to jeszcze trafiła nam się wyżerka z grill'a, za co wielkie dzięki należą się rodzinie Darka.
Po powrocie do Łodzi jeszcze wizyta u Marysi i potem już ścieżkami rowerowymi do domu.
Trasa: Teo - RTK - [Hellwagonem do Tresty] - Tresta - Smardzewice - Kopalnia Biała Góra - Rezerwat Niebieskie Źródła - Wąwał - Jeleń - Ceibłowice Duże - Spała - Konewka - Królowa Wola - Inowłódz - Gasek (?) - Spała - Glinnik - Tomaszów Mazowiecki - Nagórzyce - Smardzewice - Tresta - {Hellwagonem do Łodzi] - Rondo Solidarności - RDG E - Teo
A na fotkach mnie prawie nie ma, bo pełniłem rolę nadwornego poskramiacza optyki i zawsze prawie stałem po tej drugiej stronie obiektywu.
Rzeźba z metalu i rzeźbiarze przy pracy
"Małe Groty"
Niebieskie Źródła
Jeleń
Jeleń - w bunkrze kolejowym.
Jeleń - 2/3 naszej ekipy w bunkrze technicznym
Napis, który zrobiła Marysia podczas zeszłorocznej, majowej wycieczki nadal jest :)
Cała ekipa w komplecie: ja, demvari i silenoz.
Bunkier w Konewce - nie zadzieraj z silenozem
...z demvarim chyba też nie :)
Ale ja i tak mam największy kaliber
Nagórzyce - demvari ma lekki rower,...
...a silenoz ma dzieci (?) :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dojechaliśmy do Tresty nad Zalewem Sulejowskim, zdjęliśmy graty z bagażnika i w zaczęliśmy jazdę na serio.
Nie było łatwo - upał straszny, chmary robactwa, skrzypiąca sztyca w rowerze Marcina. Do tego jakieś problemy zdrowotne u Marcina, a później u mnie. Mimo wszystko byliśmy twardzi i założoną trasę zrobiliśmy (mniej więcej). Jak zwykle w bunkrach zimno, czerwony szlak fajny, a w Spale tłumy. Chciałoby się jeszcze powiedzieć, że piwo zimne, a kobiety gorące, ale dzisiaj była kompletna abstynencja i tryb sportowy (co poniektórzy to nawet tłuszcz z szaszłyka odcinali;)), a kobiety (sztuk: 1) zostały w Łodzi.
Jak wróciliśmy do Tresty, to jeszcze trafiła nam się wyżerka z grill'a, za co wielkie dzięki należą się rodzinie Darka.
Po powrocie do Łodzi jeszcze wizyta u Marysi i potem już ścieżkami rowerowymi do domu.
Trasa: Teo - RTK - [Hellwagonem do Tresty] - Tresta - Smardzewice - Kopalnia Biała Góra - Rezerwat Niebieskie Źródła - Wąwał - Jeleń - Ceibłowice Duże - Spała - Konewka - Królowa Wola - Inowłódz - Gasek (?) - Spała - Glinnik - Tomaszów Mazowiecki - Nagórzyce - Smardzewice - Tresta - {Hellwagonem do Łodzi] - Rondo Solidarności - RDG E - Teo
A na fotkach mnie prawie nie ma, bo pełniłem rolę nadwornego poskramiacza optyki i zawsze prawie stałem po tej drugiej stronie obiektywu.
Rzeźba z metalu i rzeźbiarze przy pracy
"Małe Groty"
Niebieskie Źródła
Jeleń
Jeleń - w bunkrze kolejowym.
Jeleń - 2/3 naszej ekipy w bunkrze technicznym
Napis, który zrobiła Marysia podczas zeszłorocznej, majowej wycieczki nadal jest :)
Cała ekipa w komplecie: ja, demvari i silenoz.
Bunkier w Konewce - nie zadzieraj z silenozem
...z demvarim chyba też nie :)
Ale ja i tak mam największy kaliber
Nagórzyce - demvari ma lekki rower,...
...a silenoz ma dzieci (?) :)
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
92.17 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z łódzką "elytą"
Niedziela, 25 maja 2008 | dodano: 08.03.2017Kategoria Łódź i okolice
Grupa zebrana dzisiaj liczyła 4 osoby (ja, silenoz, Xanagaz i Maciek), czyli było dość kameralnie.
Żwawym tempem pomknęliśmy przed siebie, by minąwszy Lublinek i Łaskowice, stanąć w Pabianicach. Tutaj Uzupełniliśmy prowiant i ruszyliśmy trasą znaną Ustawkowiczom z pamiętnej wyprawy w dniu 9.III.2008. Hermanów, Staw Jezior Duży (tu część grupy wspomogła się zimnym piwkiem) i dalej Ldzań i Młyn na Grabi.
Tym razem jednak, zamiast puścić się wzdłuż Grabi, skręciliśmy na południe. Miałem zamiar poprowadzić grupę do starej żwirowni (?) w pobliżu Rokitnicy.
Już po drodze okazało się, że warto było zapuścić się w niezbadane wcześniej tereny. Okolica była bardzo malownicza i obfitowała w pagórki i stawy.
Sama żwirownia robiłą spore wrażenie - sporych rozmiarów "pustynia w samym środku lasu i do tego z kilkunastometrową skarpą.
Posiedzieliśmy chwilę, popstrykaliśmy fotki i ruszyliśmy w droge powrotną. Klucząc po okolicznych wsiach wróciliśmy znów do Ldzania i ruszyliśmy na wschód, by dotrzeć do Dłutowa.
Kawalek za tą wsią skońćzyłą się jazda, a zaczęły się "swawole". Nad stawami hodowlanymi w ruch poszedł trunek spod znaku żubrowej trawki, pojawiła się kiełbacha i ogóreczki. Potem okazało się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i kawałek dalej, u znajomego Maćka, kupiliśmy więcej kiełbasy i "bonusik", a następnie w Zofiówce kolejną dawkę ogórków.
Potem już szybkim tempem, z miną ludzi, którzy mają wyraźny cel, udaliśmy się przez Prawdę, Guzew i Gadkę Starą nad Stawy Stefańskiego.
Tu zajęliśmy łąweczkę i zaczął się bal :)
Po jakimś czasie, gdy w "bonusiku" pojawiło się dno, silenoz z Xanagazem pomknęli po kolejną dawkę, a wracając przywieźli ze sobą też demvariego i gucia. Posiedzieliśmy trochę, aż wreszcie przyszła pora się pożegnać. Grupa się podzieliła, a ja z silenozem i Xanagazem pojechałem przez lotnisko na Retkinię, do zacnego szynku "Mefisto". Tu też jeszcze spiliśmy po browcu i w końcu, porą mocno wieczorową pojechaliśmy do domu. silenozem pojechał w swoją stronę, a ja z Xanagazem przbiliśmy się po ciemku przez chaszcze za Ogrodem Botanicznym i za parkiem na Zdorwiu ostatecznie zakończyliśmy jazdę grupową.
Gdy się rozstaliśmy, poczułęm moc wielką spożytych trunków i pozostałe 2 km do domu pokonałem w znacznej mierze pchając rower i robiąc dwa kilkunastominutowe postoje.
Jak dotarłem do domu, to autentycznie padłem...
Ale wycieczka była w dechę :D
Spec na łonie natury, czyli świetne tereny za Ldzaniem
Razem z silenozem zdobywamy szczyt "wydmy"...
...a Maciek z Xanagazem depczą nam po piętach.
Lisy pustyni - Xanagaz, ja, Maciek, silenoz (od lewej)
...fotka powyżej zrobiona była tam na górze, na krawędzi tej uroczej skarpy.
Po drodze zaliczyliśmy wszystkie typy nawierzchni: piach,...
...szutry,...
...i asfalt (ale nawet tu humor dopisywał)
Kiełbacha rządzi!! :D
Nie byłbym sobą, gdybym nie wrzucił zdjecia swojego roweru. Oto On przed sklepem w Zofiówce (ten czarny) :)
Stawy Stefańskiego
Wszyscy uczestnicy naszego pikniku na skraju drogi:
Maciek, demvari, gucio112, ja, silenoz, Xanagaz
Pożegnalne podnoszenie rowerów. Po fullu na łapkę i dawaj... Powinni z tego zrobić dyscyplinę olimpijską.
Trasa: Teo - Al. Włókniarzy - Zdrowie - Retkinia - Lublinek - Łaskowice - Pabianice - Hermanów - Staw Jezior Duży - Róża - Ldzań - Rokitnica - Aleksandrówek - Ldzań - Morgi - Mierzączka Duża - Dłutów - Leszczyny Duże - Zofiówka - Prawda - Guzew - Stara Gadka - Stawy Stefańskiego - Retkinia ("Mefisto") - Zdrowie - Teo
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Żwawym tempem pomknęliśmy przed siebie, by minąwszy Lublinek i Łaskowice, stanąć w Pabianicach. Tutaj Uzupełniliśmy prowiant i ruszyliśmy trasą znaną Ustawkowiczom z pamiętnej wyprawy w dniu 9.III.2008. Hermanów, Staw Jezior Duży (tu część grupy wspomogła się zimnym piwkiem) i dalej Ldzań i Młyn na Grabi.
Tym razem jednak, zamiast puścić się wzdłuż Grabi, skręciliśmy na południe. Miałem zamiar poprowadzić grupę do starej żwirowni (?) w pobliżu Rokitnicy.
Już po drodze okazało się, że warto było zapuścić się w niezbadane wcześniej tereny. Okolica była bardzo malownicza i obfitowała w pagórki i stawy.
Sama żwirownia robiłą spore wrażenie - sporych rozmiarów "pustynia w samym środku lasu i do tego z kilkunastometrową skarpą.
Posiedzieliśmy chwilę, popstrykaliśmy fotki i ruszyliśmy w droge powrotną. Klucząc po okolicznych wsiach wróciliśmy znów do Ldzania i ruszyliśmy na wschód, by dotrzeć do Dłutowa.
Kawalek za tą wsią skońćzyłą się jazda, a zaczęły się "swawole". Nad stawami hodowlanymi w ruch poszedł trunek spod znaku żubrowej trawki, pojawiła się kiełbacha i ogóreczki. Potem okazało się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i kawałek dalej, u znajomego Maćka, kupiliśmy więcej kiełbasy i "bonusik", a następnie w Zofiówce kolejną dawkę ogórków.
Potem już szybkim tempem, z miną ludzi, którzy mają wyraźny cel, udaliśmy się przez Prawdę, Guzew i Gadkę Starą nad Stawy Stefańskiego.
Tu zajęliśmy łąweczkę i zaczął się bal :)
Po jakimś czasie, gdy w "bonusiku" pojawiło się dno, silenoz z Xanagazem pomknęli po kolejną dawkę, a wracając przywieźli ze sobą też demvariego i gucia. Posiedzieliśmy trochę, aż wreszcie przyszła pora się pożegnać. Grupa się podzieliła, a ja z silenozem i Xanagazem pojechałem przez lotnisko na Retkinię, do zacnego szynku "Mefisto". Tu też jeszcze spiliśmy po browcu i w końcu, porą mocno wieczorową pojechaliśmy do domu. silenozem pojechał w swoją stronę, a ja z Xanagazem przbiliśmy się po ciemku przez chaszcze za Ogrodem Botanicznym i za parkiem na Zdorwiu ostatecznie zakończyliśmy jazdę grupową.
Gdy się rozstaliśmy, poczułęm moc wielką spożytych trunków i pozostałe 2 km do domu pokonałem w znacznej mierze pchając rower i robiąc dwa kilkunastominutowe postoje.
Jak dotarłem do domu, to autentycznie padłem...
Ale wycieczka była w dechę :D
Spec na łonie natury, czyli świetne tereny za Ldzaniem
Razem z silenozem zdobywamy szczyt "wydmy"...
...a Maciek z Xanagazem depczą nam po piętach.
Lisy pustyni - Xanagaz, ja, Maciek, silenoz (od lewej)
...fotka powyżej zrobiona była tam na górze, na krawędzi tej uroczej skarpy.
Po drodze zaliczyliśmy wszystkie typy nawierzchni: piach,...
...szutry,...
...i asfalt (ale nawet tu humor dopisywał)
Kiełbacha rządzi!! :D
Nie byłbym sobą, gdybym nie wrzucił zdjecia swojego roweru. Oto On przed sklepem w Zofiówce (ten czarny) :)
Stawy Stefańskiego
Wszyscy uczestnicy naszego pikniku na skraju drogi:
Maciek, demvari, gucio112, ja, silenoz, Xanagaz
Pożegnalne podnoszenie rowerów. Po fullu na łapkę i dawaj... Powinni z tego zrobić dyscyplinę olimpijską.
Trasa: Teo - Al. Włókniarzy - Zdrowie - Retkinia - Lublinek - Łaskowice - Pabianice - Hermanów - Staw Jezior Duży - Róża - Ldzań - Rokitnica - Aleksandrówek - Ldzań - Morgi - Mierzączka Duża - Dłutów - Leszczyny Duże - Zofiówka - Prawda - Guzew - Stara Gadka - Stawy Stefańskiego - Retkinia ("Mefisto") - Zdrowie - Teo
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
105.46 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
A wiosna przyszła pieszo...
Niedziela, 30 marca 2008 | dodano: 09.01.2017Kategoria Zalew Sulejowski i okolice
Pierwsza większa wyprawa tego roku. Były już dłuższe dystanse, ale dopiero ta wycieczka miała w sobie coś z beztroskiego, wakacyjnego włóczenia się po bezdrożach z dala od domu.
Grupa miała być trochę większa, bo zabrać miał się jeszcze siwy84 z forumrowerowe.org, wraz ze swoją dziewczyną, ale cóż.. nie wyszło. Pojechaliśmy we dwójkę: ja i Marysia.
Ruszyliśmy rano - żwawy przejazd na Łódź Fabryczną, rowery do pociągu i jedziemy do Koluszek. Zgodnie z planem mieliśmy zwiedzać lasy w pobliżu tego węzła kolejowego, ale w mojej głowie zrodził się plan zahaczenia o Tomaszów Mazowiecki. W zwięzku z tym, klucząc w pobliżu torów kolejowych ruszyliśmy na południe. Na początku było mało wiosennie - słońce zasłaniała jakaś złośliwa chmura, ścieżki i drogi były błotniste, a temperatura była daleka od obiecanych w prognozie kilkunastu stopni.
Po parunastu kilometrach zrobiło sie jednak ładniej. Teran jakby trochę obsechł i zaczęło pokazywać się słońce.
W Tomaszowie zjedliśmy pożywny obiad w "restauracji innej niż wszystkie" (ktoś jeszcze pamięta to ich stare hasło reklamowe?) i zaczęliśmy tą fajniejszą część wycieczki. Pojechaliśmy do Grot koło miasta, pojeździliśmy po ścieżkach w okolicznych lasach i robiąc masę postojów na robienie zdjęć dojechaliśmy do zapory w Smardzewicach. Tutaj po praz pierwszy naprawdę poczuliśmy, że jest wiosna. W okolicznych barach tłumy, do każdej budy z lodami ustawiały się kolejki, a do tego plątała się grupa kilkunastu motocyklistów, którzy robili sporo hałasu. Szybko opuściliśmy to zatłoczone miejse i samym brzegiem Pilicy pojechaliśmy do rezerwatu "Niebieskie Źródła". Kilka fotek i dalej już kulturalnie na dworzec, na pociąg do Łodzi. Tutaj miła niespodzianka - zamiast starym EN52, trasę do Koluszek pokonaliśmy na pokładzie ED59 (aka "Acatus")
No i obyło się bez gleb z winy Crank Bros. Marysi - udany dzień :)
Droga z Koluszek do Tomaszowa
Momentami było mokro - tutaj wracamy już na drogę, bo tu (jak iwidać) zaczyna się ten suchy odcinek
Gdzieś koło Skrzynek - zagrodzony podwójną linią ogrodzeń z drutu kolczastego obiekt o nieznanym przeznaczeniu. Ktoś wie co tam było?
W Lesie za Tomaszowem - wiosna na całego
j.w.
i tu też
Marysiowy rower (Stanisław II ):)
Groty Nagórzyckie - prawie jak góry :)
Nagórzyce - prawie jak chaszcze
Widok na Marysię (i zaporę w Smardzewicach)
Próg wodny poniżej zapory
Zalew Sulejowski. Kwiat lotosu, pięść mistrza Zen? :]
Pilica - singletrack
RTWD na 115mm i cisnę podjazd. Obiektyw spłaszcza, ale tym razem na serio było stromawo.
"Niebieskie Źródła" jeszcze w niezbyt wiosennych barwach (a rok temu, w maju było tu tak)
ED59, czyli limuzyna do Koluszek
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Grupa miała być trochę większa, bo zabrać miał się jeszcze siwy84 z forumrowerowe.org, wraz ze swoją dziewczyną, ale cóż.. nie wyszło. Pojechaliśmy we dwójkę: ja i Marysia.
Ruszyliśmy rano - żwawy przejazd na Łódź Fabryczną, rowery do pociągu i jedziemy do Koluszek. Zgodnie z planem mieliśmy zwiedzać lasy w pobliżu tego węzła kolejowego, ale w mojej głowie zrodził się plan zahaczenia o Tomaszów Mazowiecki. W zwięzku z tym, klucząc w pobliżu torów kolejowych ruszyliśmy na południe. Na początku było mało wiosennie - słońce zasłaniała jakaś złośliwa chmura, ścieżki i drogi były błotniste, a temperatura była daleka od obiecanych w prognozie kilkunastu stopni.
Po parunastu kilometrach zrobiło sie jednak ładniej. Teran jakby trochę obsechł i zaczęło pokazywać się słońce.
W Tomaszowie zjedliśmy pożywny obiad w "restauracji innej niż wszystkie" (ktoś jeszcze pamięta to ich stare hasło reklamowe?) i zaczęliśmy tą fajniejszą część wycieczki. Pojechaliśmy do Grot koło miasta, pojeździliśmy po ścieżkach w okolicznych lasach i robiąc masę postojów na robienie zdjęć dojechaliśmy do zapory w Smardzewicach. Tutaj po praz pierwszy naprawdę poczuliśmy, że jest wiosna. W okolicznych barach tłumy, do każdej budy z lodami ustawiały się kolejki, a do tego plątała się grupa kilkunastu motocyklistów, którzy robili sporo hałasu. Szybko opuściliśmy to zatłoczone miejse i samym brzegiem Pilicy pojechaliśmy do rezerwatu "Niebieskie Źródła". Kilka fotek i dalej już kulturalnie na dworzec, na pociąg do Łodzi. Tutaj miła niespodzianka - zamiast starym EN52, trasę do Koluszek pokonaliśmy na pokładzie ED59 (aka "Acatus")
No i obyło się bez gleb z winy Crank Bros. Marysi - udany dzień :)
Droga z Koluszek do Tomaszowa
Momentami było mokro - tutaj wracamy już na drogę, bo tu (jak iwidać) zaczyna się ten suchy odcinek
Gdzieś koło Skrzynek - zagrodzony podwójną linią ogrodzeń z drutu kolczastego obiekt o nieznanym przeznaczeniu. Ktoś wie co tam było?
W Lesie za Tomaszowem - wiosna na całego
j.w.
i tu też
Marysiowy rower (Stanisław II ):)
Groty Nagórzyckie - prawie jak góry :)
Nagórzyce - prawie jak chaszcze
Widok na Marysię (i zaporę w Smardzewicach)
Próg wodny poniżej zapory
Zalew Sulejowski. Kwiat lotosu, pięść mistrza Zen? :]
Pilica - singletrack
RTWD na 115mm i cisnę podjazd. Obiektyw spłaszcza, ale tym razem na serio było stromawo.
"Niebieskie Źródła" jeszcze w niezbyt wiosennych barwach (a rok temu, w maju było tu tak)
ED59, czyli limuzyna do Koluszek
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
77.58 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zemsta haka
Niedziela, 9 marca 2008 | dodano: 04.10.2017
Kolejna niedzielna wycieczka z forumowiczami (czyżby narodziny nowej, świeckiej tradycji?). Na zbiórce primo stawili się: Ulf, Pixon i demvari. Ruszyliśmy w tym dzielnym gronie na zbiórkę secundo - pod "restauracją inną niż wszystkie" czekali na nas silenoz i Maciej.
Potem Lublinek i Pabianice. Tam opuścił nas demvari, a my zaopatrzyliśmy się w zapas płynów i przetworów mięsnych (można tak kiełbasę nazwać?) oraz czerstwe bułki. Dalej, czerwonym szlakiem udaliśmy się w kierunku Ldzania, gdzie nad rzeką Grabią miało odbyć się rytualne i długo planowane pieczenie kiełbasy. Po drodze, już za Ldzaniem Pixon najwyraźniej postanowił, że odchudzania roweru nigdy za wiele i urwał hak przerzutki. Ponieważ byliśmy kilkaset metrów od miejsca, które latem wygląda tak, postanowiliśmy zrobić postój. Tutaj okzało się, że nasz plan rozpalenia ogniska miał jeden słaby punkt - nikt nie miał zapalek, ani zapalniczki. Nie pozostało nam nic innego, jak zjeść kiełbasy bez poddawania ich obróbce termicznej, zapijając je piwkiem. Pixon zaś zbudował single-speed'a, bluźniąc przy tym soczyście. Pojawiła się propozycja, by wyrzeźbić hak przerzutki z suchej bułki, którą przyszło wcinać Pixonowi, ale... jakoś nie wyszło :]
Po chwili odpoczynku ruszyliśmy do Baryczy i Kolumny. Tytaj grupa się podzieliła: silenoz załapał się na samochodową podwózkę do Łodzi, Maciej pojechał w swoją stronę.
Zostałem ja, Pixon i Ulf - hardtail single-speed i dwa full'e po 145/150mm skoku. Do tej pory tempo było rzędu 16km/h a teraz wyraźnie wzrosło - przez Poleszyn, Janowice, Wolę Żytowską bryknęliśmy w dosyć szybkim, jak na mnie, tempie rzędu 24-30km/h. Tak dojechaliśmy do Górki Pabianickiej i przez Gorzew dojechaliśmy na Smulsko. Dalej poprowadizłem grupe przez poligon i pokazałem uroki tego miejsca.
Ostatecznie rozstaliśmy się przy Zgierskiej. Ulf i Pixon pojechali dalej na północ, a ja odwiedziłem Marysię, która nakarmiła mnie i napoiła (ratując mi tym samym życie).
Do domu wróciłem jadąc wzdłuż Al. Włókniarzy i Limanowskiego - grzecznie, ścieżką rowerową.
Fajna wycieczka, ale jutro odpokutuję to tempo w drugiej części.
Trasa: HQ - Limanowskiego/Włókniarzy - "Zdrowie" - McDonald's Retkinia - Lublinek - Pabianice - Ldzań - Barycz - Kolumna - Poleszyn - Janowice - Żytowice - Wola Żytowska - Konin - Górka Pabianicka - Gorzew - Nowy Józefów - Smulsko - poligon - Os.Żubardź - Al. Włókniarzy - RDG E - HQ
(Tutaj opis wycieczki autorstwa Pixona)
A tu kilka fotek:
Maciej, Ulf i silenoz
Ja, Maciej, Pixon, silenoz
Rumaki (prawie wszystkie) przy młynie w Ldzaniu
Młyn na Grabi w Ldzaniu
Poison Zyankali + patyk=...
Pit-stop (to się ostanio modne robi)
My przy "ognisku"
Pixon zmiękczający bułkę
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Potem Lublinek i Pabianice. Tam opuścił nas demvari, a my zaopatrzyliśmy się w zapas płynów i przetworów mięsnych (można tak kiełbasę nazwać?) oraz czerstwe bułki. Dalej, czerwonym szlakiem udaliśmy się w kierunku Ldzania, gdzie nad rzeką Grabią miało odbyć się rytualne i długo planowane pieczenie kiełbasy. Po drodze, już za Ldzaniem Pixon najwyraźniej postanowił, że odchudzania roweru nigdy za wiele i urwał hak przerzutki. Ponieważ byliśmy kilkaset metrów od miejsca, które latem wygląda tak, postanowiliśmy zrobić postój. Tutaj okzało się, że nasz plan rozpalenia ogniska miał jeden słaby punkt - nikt nie miał zapalek, ani zapalniczki. Nie pozostało nam nic innego, jak zjeść kiełbasy bez poddawania ich obróbce termicznej, zapijając je piwkiem. Pixon zaś zbudował single-speed'a, bluźniąc przy tym soczyście. Pojawiła się propozycja, by wyrzeźbić hak przerzutki z suchej bułki, którą przyszło wcinać Pixonowi, ale... jakoś nie wyszło :]
Po chwili odpoczynku ruszyliśmy do Baryczy i Kolumny. Tytaj grupa się podzieliła: silenoz załapał się na samochodową podwózkę do Łodzi, Maciej pojechał w swoją stronę.
Zostałem ja, Pixon i Ulf - hardtail single-speed i dwa full'e po 145/150mm skoku. Do tej pory tempo było rzędu 16km/h a teraz wyraźnie wzrosło - przez Poleszyn, Janowice, Wolę Żytowską bryknęliśmy w dosyć szybkim, jak na mnie, tempie rzędu 24-30km/h. Tak dojechaliśmy do Górki Pabianickiej i przez Gorzew dojechaliśmy na Smulsko. Dalej poprowadizłem grupe przez poligon i pokazałem uroki tego miejsca.
Ostatecznie rozstaliśmy się przy Zgierskiej. Ulf i Pixon pojechali dalej na północ, a ja odwiedziłem Marysię, która nakarmiła mnie i napoiła (ratując mi tym samym życie).
Do domu wróciłem jadąc wzdłuż Al. Włókniarzy i Limanowskiego - grzecznie, ścieżką rowerową.
Fajna wycieczka, ale jutro odpokutuję to tempo w drugiej części.
Trasa: HQ - Limanowskiego/Włókniarzy - "Zdrowie" - McDonald's Retkinia - Lublinek - Pabianice - Ldzań - Barycz - Kolumna - Poleszyn - Janowice - Żytowice - Wola Żytowska - Konin - Górka Pabianicka - Gorzew - Nowy Józefów - Smulsko - poligon - Os.Żubardź - Al. Włókniarzy - RDG E - HQ
(Tutaj opis wycieczki autorstwa Pixona)
A tu kilka fotek:
Maciej, Ulf i silenoz
Ja, Maciej, Pixon, silenoz
Rumaki (prawie wszystkie) przy młynie w Ldzaniu
Młyn na Grabi w Ldzaniu
Poison Zyankali + patyk=...
Pit-stop (to się ostanio modne robi)
My przy "ognisku"
Pixon zmiękczający bułkę
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
97.35 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Marcowanie po lesie
Sobota, 8 marca 2008 | dodano: 13.10.2017Kategoria Łódź i okolice
Z okazji prawie wiosennej pogody przejechaliśmy się po Lesie Łagiewnickim i po poligonie. Przeprowadziliśmy też trening w zakresie podjazdów na krótkie, strome wzniesienia. Są filmy z tego wydarzenia, ale z racji sporej ilości wulgaryzmów (Marysia) i idiotyzmów (ja) nie nadają się do publikacji :]
Przez całą drogę nękało mnie koszmarne dzwonienie tarczy przedniego hamulca. Co postój starałem się ustawić zacisk tak, by wyeliminować ten przykry dźwięk. W końcu nie wytrzymałem - wyciągnąłem koło, zresetowałem tłoczki, ustawiłem zacisk i... reszta wycieczki odbyła się w ciszy.
Sesja fotograficzna...
...i jej efekty.
Pit-stop.
Te piękne kobiety i ich szybkie maszyny :]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez całą drogę nękało mnie koszmarne dzwonienie tarczy przedniego hamulca. Co postój starałem się ustawić zacisk tak, by wyeliminować ten przykry dźwięk. W końcu nie wytrzymałem - wyciągnąłem koło, zresetowałem tłoczki, ustawiłem zacisk i... reszta wycieczki odbyła się w ciszy.
Sesja fotograficzna...
...i jej efekty.
Pit-stop.
Te piękne kobiety i ich szybkie maszyny :]
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
36.96 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ustawka FR.ORG
Niedziela, 24 lutego 2008 | dodano: 04.10.2017
Ustawka łódzkich userów forum rowerowego. Na zbiórce przy Ogrodzie Botanicznym stawili się (oprócz mnie): silenoz, Xanagaz i Marker.
Stamtąd spacerkiem pojechaliśmy przez Park na Zdrowiu, Teofilów i Pabiankę do przejazdu kolejowego na Helenówku. Tam dołączył do nas pixon (ochrzczony przez nas wcześniej mianem "1000 kilometrów"). Już w piątkę śmignęliśmy przez las do Zgierza, gdzie dołączył do nas siwy84 (znany również jako siwy-zgr).
Ruszyliśmy w kierunku Lućmierza, po drodze zatrzymując się koło stacji Zgierz Północ. Odbywał się tam jakiś zlot/rajd/pokaz samochodowy. Ponoć wcześniej ścigały się lepsze bryki, ale gdy my dotarliśmy na miejsce, śmigały kaszlaki. Chwilkę popatrzyliśmy i pojechaliśmy do Grotnik. Tam odżywiliśmy się kiełbasą z musztardą (Xanagaz się wyłamał i wciągał banany - zbój z niego i okrutnik). Potem przez las do Rosanowa i Malinki. Tu dłuższy postój połączony z zakupem i konsumpcją soku chmielowego "z cienia". Przy okazji wysłuchaliśmy opowieści autochtona o jego super lekkiej szosówce z Niemiec i jej błotnikach tak lekkich, że motylek mógłby je uszkodzić.
Podczas spijania browarków prowadziliśmy intelektualnie stymulujące dyskusje o pomiarach przebiegu kobiety i konstrukcji sterów. Wykład drugi zilustrowany został przez komisyjne zdemontowanie widelca w rowerze siwego (dzięki czemu wygrałem browca). Siwy bryknął potem do domu - oczywiście na złożonym wcześniej rowerze. Mówił, że ma jakies obowiązki w domu, ale ja sądzę, że się o ten przegrany zakład obraził :] My zaś przez Maciejów i Smardzew pojechaliśmy do Łagiewnik i Arturówka. Tu nastąpiło rozwiązanie wycieczki. Razem z silenozem i Xanagazem przejechaliśmy jeszcze kawałek razem, a potem każdy śmignął w swoją stronę.
Ogólnie wyszła całkiem miła wycieczka w dosyć licznym gronie. Trzeba będzie to kiedyś powtórzyć.
Trasa: HQ - Ogród Botaniczny (zbiórka) - Teo - Pabianka - Las nad Wrzącą - McDonald's Zgierz - Zgierz Północ - Lućmierz Las - Leśniczówka Prownia - Grotniki - Rosanów - Malinka Rozalinów - Maciejów - Smardzew - Łagiewniki - Arturówek - Sędziowska - HQ
Szalejące kaszlaki...
...i inne pojazdy.
Zwykła kiełbasa, a ile radości...
Cała ekipa nad stawem w Malince
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Stamtąd spacerkiem pojechaliśmy przez Park na Zdrowiu, Teofilów i Pabiankę do przejazdu kolejowego na Helenówku. Tam dołączył do nas pixon (ochrzczony przez nas wcześniej mianem "1000 kilometrów"). Już w piątkę śmignęliśmy przez las do Zgierza, gdzie dołączył do nas siwy84 (znany również jako siwy-zgr).
Ruszyliśmy w kierunku Lućmierza, po drodze zatrzymując się koło stacji Zgierz Północ. Odbywał się tam jakiś zlot/rajd/pokaz samochodowy. Ponoć wcześniej ścigały się lepsze bryki, ale gdy my dotarliśmy na miejsce, śmigały kaszlaki. Chwilkę popatrzyliśmy i pojechaliśmy do Grotnik. Tam odżywiliśmy się kiełbasą z musztardą (Xanagaz się wyłamał i wciągał banany - zbój z niego i okrutnik). Potem przez las do Rosanowa i Malinki. Tu dłuższy postój połączony z zakupem i konsumpcją soku chmielowego "z cienia". Przy okazji wysłuchaliśmy opowieści autochtona o jego super lekkiej szosówce z Niemiec i jej błotnikach tak lekkich, że motylek mógłby je uszkodzić.
Podczas spijania browarków prowadziliśmy intelektualnie stymulujące dyskusje o pomiarach przebiegu kobiety i konstrukcji sterów. Wykład drugi zilustrowany został przez komisyjne zdemontowanie widelca w rowerze siwego (dzięki czemu wygrałem browca). Siwy bryknął potem do domu - oczywiście na złożonym wcześniej rowerze. Mówił, że ma jakies obowiązki w domu, ale ja sądzę, że się o ten przegrany zakład obraził :] My zaś przez Maciejów i Smardzew pojechaliśmy do Łagiewnik i Arturówka. Tu nastąpiło rozwiązanie wycieczki. Razem z silenozem i Xanagazem przejechaliśmy jeszcze kawałek razem, a potem każdy śmignął w swoją stronę.
Ogólnie wyszła całkiem miła wycieczka w dosyć licznym gronie. Trzeba będzie to kiedyś powtórzyć.
Trasa: HQ - Ogród Botaniczny (zbiórka) - Teo - Pabianka - Las nad Wrzącą - McDonald's Zgierz - Zgierz Północ - Lućmierz Las - Leśniczówka Prownia - Grotniki - Rosanów - Malinka Rozalinów - Maciejów - Smardzew - Łagiewniki - Arturówek - Sędziowska - HQ
Szalejące kaszlaki...
...i inne pojazdy.
Zwykła kiełbasa, a ile radości...
Cała ekipa nad stawem w Malince
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
64.22 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Sektą i bez.
Sobota, 23 lutego 2008 | dodano: 13.10.2017Kategoria Łódź i okolice
Kolejna wycieczka z Marysią. Zniosła ją bardzo dzielnie. Druga jazda w sezonie i do tego ciągle pod górę i pod wiatr :] Średnia znowu koszmarna, bo jechaliśmy z Sektą. Pewnie byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie to, że po jakimś czasie odłączyliśmy się i pojeździliśmy już sami.
Trochę lasem, trochę drogą... jak zwykle z Sektą - piwko. Potem pokrążyliśmy po mieście (bo tam mniej wiało), pobawiliśmy się na "torze przeszkód" w Parku im. Poniatowskiego, takie tam...
Kilka zdjęć zrobionych praktyczine po domem. Tak dla zabawy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trochę lasem, trochę drogą... jak zwykle z Sektą - piwko. Potem pokrążyliśmy po mieście (bo tam mniej wiało), pobawiliśmy się na "torze przeszkód" w Parku im. Poniatowskiego, takie tam...
Kilka zdjęć zrobionych praktyczine po domem. Tak dla zabawy.
Rower:[A] Mike
Dane wycieczki:
42.07 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Freeze-ride.
Niedziela, 17 lutego 2008 | dodano: 13.10.2017Kategoria Po mieście, Łódź i okolice
Jak na złość zima Freeze-ride.
Jak na złość zima postanowiła przypomnieć o sobie akurat przed weekendem, utrudniając dłuższa wypady rowerowe.
Mróz około -5 stopni i wiatr. Z tego powodu przejażdżka całkowicie po mieście i tylko drogami/chodnikami - po porstu nie miałem ochoty na późnejsze czyszczenie rowerów. Dla Marysi była to pierwsza jazda w tym sezonie. Stuknęło jej ok.30km. Mi trochę mniej.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jak na złość zima postanowiła przypomnieć o sobie akurat przed weekendem, utrudniając dłuższa wypady rowerowe.
Mróz około -5 stopni i wiatr. Z tego powodu przejażdżka całkowicie po mieście i tylko drogami/chodnikami - po porstu nie miałem ochoty na późnejsze czyszczenie rowerów. Dla Marysi była to pierwsza jazda w tym sezonie. Stuknęło jej ok.30km. Mi trochę mniej.
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
23.62 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pierwsza wycieczka na Specu
Niedziela, 10 lutego 2008 | dodano: 04.10.2017Kategoria Łódź i okolice
Z Sektą pojeździłem po terenach Z Sektą pojeździłem po terenach na zachód od Łodzi. W lasach sucho, słoneczko świeci - wiosna na całego. Pierwszy raz na Specu. Jeździło się wyśmienicie. Troszkę forma zardzewiała przez "zimę", a tyłek zapomniał jak siedzi się na siodle, ale jednak nie ma to jak rower.
Mapa traski
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mapa traski
Rower:[A] Enduro
Dane wycieczki:
48.35 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)