Wpisy archiwalne w kategorii

Z Tosią

Dystans całkowity:2320.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:85:38
Średnia prędkość:12.44 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:5432 m
Maks. tętno maksymalne:165 (89 %)
Maks. tętno średnie:114 (61 %)
Suma kalorii:16553 kcal
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:26.98 km i 2h 51m
Więcej statystyk

Na naleśniki, of course.

Poniedziałek, 22 lipca 2019 · Komentarze(0)
Pierwsza wycieczka musiała być do Chatki Górzystów na naleśniki. Drogą może niekoniecznie najprostszą, bo po drodze była też kopalnia Stanisław, Sine Skałki i zjazd znany w naszym wąskim gronie, jako "rozwodowy". 
Targanie przyczepki po górach męczy łydę wielce, ale jakoś poszło. Bejbor zniósł to raczej dobrze, więc była szansa, że nie będzie to ostatnia przejażdżka tego wyjazdu.

Rower Maryjny przy kopalni Stanisław. Rower, tak się składa, Stanisławem przez właścicielkę zwany
Stanisław na Stanisławie

Izerskie szuterki

Poszły w szkodę

Szczęście

Zjazd z przyczepką

Izera na Hali Izerskiej

Wiosna zimą

Niedziela, 17 lutego 2019 · Komentarze(0)
Ponieważ klimat nam się zupełnie zrąbał i w połowie lutego zrobiła się wiosna, wyciągnąłem na rower Jaśnieżonę i Bejbora. Tej pierwszej ciągnąć za bardzo nie trzeba było i poszła z chęcią, ta druga wymagała trochę wysiłku, by dać się namówić.
Po drodze nie obyło się bez placu zabaw, gofrów, frytek i innych odwracaczy uwagi, ale jakoś przetrwaliśmy i nawet przejażdżka nie wyszła taka krótka udało się uniknąć grubszych scen. 

Momentami Bejbor opuszczał swoją "zakocykowaną" dziuplę w przyczepce i przesiadał się na bardziej szlachetny pojazd.

Bejbor w parku

"Trochę dalej"...

Niedziela, 20 maja 2018 · Komentarze(2)

Nastały takie czasy, że o wycieczce ca. 35 km mówi się, że "było trochę dalej"... cóż.. c'est la vie...
  Pojechaliśmy trochę okrężną drogą do Lasu Łagiewnickiego, zjedliśmy a jakiejś "stalłacji" i ostatecznie wylądowaliśmy w Arturówku na placu zabaw. No i oczywiście, pod koniec, na lodach na Teo.
 Największa atrakcją były odcinki, gdy młoda wskakiwała na swój rowerek biegowy i zaiwaniała razem z nami. Praktycznie nie zostało już ani śladu po "pozłamaniowym" kuśtykaniu i momentami, z górki, osiągała nawet 15 km/h.

Rodzinnie do Arturówka

Na niebieskim szlaku

Obowiązkowe selfie

Plac zabaw

Marysia na Traktorowej

Przez piach

Na hambuksy

Wtorek, 1 maja 2018 · Komentarze(0)
Jak to opisała Frau Bendus:
"To jest już ten czas, kiedy wyjeżdżasz na hopki, czujesz te skrzydła, mówisz "siema chłopaki!", a w odpowiedzi słyszysz "dzień dobry". No ale nie zrażasz się, wjeżdżasz pod górę i słyszysz "czy ta pani będzie skakać?!". Ale to nic, myślisz, i jedziesz dalej. Mina zrzedła dopiero, kiedy się okazało, że 13-latki skaczą dwa razy dalej niż "pani pro"."

Żona uskrzydlona
A poza tym, były hambuksy...
Marysia &

Wreszcie wiosna?

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
No właśnie.. chyba naprawdę przyszła wiosna. Z tej okazji odbyła się pierwsza dłuższa wycieczka z przyczepką. 

Trasa bez rewelacji, bo wyznaczona przez place zabaw, budki z lodami, i restauracje, ale i tak było całkiem ok. Do tego krótkie portki i krótkie rękawki!Marysia

Pierwsze loty

Pompujemy!

Wtorek, 3 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Jak to ostatnio bywa, pojechaliśmy na Zdrowie. Ja rowerem, Marysia na rolkach, a Tosia w przyczepce. Cel? Oczywiście pumptrack.
Młoda poczyna sobie coraz śmielej - popitala ostro, instruuje inne dzieci, drze się i śpiewa. Pełna profeska :)
Tosia i Marysia na pumptracku

Tosia na pumptracku

Tym razem udało mi się też zrobić kilka rundek. Jako starszy pan z brzuszkiem, jeżdżę sobie jak panbuk przykazał, na małej trasie, z bejborami, które ledwo z pieluch wyrosły. Daleko mi jeszcze do poziomu jaki prezentują (rzucający kurwami i chujami jak starzy drwale) gimnazjaliści, albo jeszcze młodsze grzdyle, nakurwiające na "dorosłej" trasie. No ale powiedzmy, że nabieram jakiejś tam wprawy i udaje mi się przejechać pętlę kilka razy bez kręcenia korbami, czyi i tak jestem lepszy niż sakwiarze, którzy czasem tu przyjeżdżają. Zawsze coś... :)