bendus.bikestats.plblog rowerowy

avatar bendus
Jedlicze A

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

Moje rowery

GT Grade 78 km
Epic EVO 412 km
MotoRower 238 km
Supernormal 370 km
[A] Moon 180 km
[A] Mike 1113 km
[A] Canyon 116 km
[A] Zumbi 182 km
[A] Spitfire 104 km
[A] Chińczyk 2104 km
[A] 45650b 2709 km
[A] Tomac 2998 km
[A] Prophet 3754 km
[A] Enduro 903 km
[A] Poison 330 km
[A] Scraper 2525 km
[A] Amstaff 1239 km
ŁRP 249 km
[A] Kryptoszosa 656 km
[A] Mongoose
[A] Stevens 310 km
[A] Mieszczuch 632 km
[A] Marin 1479 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bendus.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Tosią

Dystans całkowity:1821.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:47:00
Średnia prędkość:12.05 km/h
Maksymalna prędkość:38.50 km/h
Suma podjazdów:1534 m
Suma kalorii:5226 kcal
Liczba aktywności:74
Średnio na aktywność:24.62 km i 2h 36m
Więcej statystyk

Parówkowy Smyczek

Poniedziałek, 2 października 2017 | dodano: 02.10.2017Kategoria Po mieście, Przyczepka, Łódź i okolice, Z Tosią
Z Tosią i pół drogi z Ojcem. Młodzież przez pół drogi spała, a drugie pół odbywało się z licznymi postojami na placach zabaw i na żarło. Jechaliśmy bez Marysi, więc nas podróżny jadłospis nie uzyskałby aprobaty żadnego dziecięcego dietetyka, ale co zrobić... c'est la vie...





Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 33.10 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Święto ziemniaka i plonów w Szczawinie

Niedziela, 10 września 2017 | dodano: 28.09.2017Kategoria Przyczepka, Łódź i okolice, Z Tosią
Z Marysią, Tosią i Teściową do Szczawina, na Święto Plonów i Ziemniaka w Szczawinie. Święto słabe z lekka - z ziemniaka nie było nic do zjedzenia, oprócz frytek. Inne atrakcje też przeciętne.


Zdjęcie okropne, ale wrzuciłem, bo to taka ładna kolekcja różnych rozmiarów kół: 20" w przyczepce, 26" w Canyonie, 27,5 w On-One i 29" w Poisonie.
Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 54.97 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Cargo Bike

Piątek, 8 września 2017 | dodano: 11.01.2018Kategoria Z Tosią, Po mieście, ŁRP
W ŁRP pojawiły się Cargo-bike'i. Trzeba było przetestować.
Bejbor w Cargo-bike'u


Rower:ŁRP Dane wycieczki: 1.80 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Golibroda

Wtorek, 29 sierpnia 2017 | dodano: 01.09.2017Kategoria Po mieście, Przyczepka, Łódź i okolice, Z Tosią
Pojechałem z Tosią na plac zabaw w Parku na Zdrowiu. Potem dołączyła do nas Jaśnieżona, która wracała rowerem od "golibrody".
Jak widać strój miała wybitnie rowerowy :)

Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 7.40 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Hala Izerska z Bejborem

Środa, 23 sierpnia 2017 | dodano: 27.09.2017Kategoria Góry, Góry Izerskie, Przyczepka, Z Tosią, Pilchowice 2017, Te fajne
Drugi dzień dolnośląskich wakacji z Bejborem był dniem pieszym - odwiedziliśmy Szklarską Porębę i Wodospad Kamieńczyka.


Spacer czarnym szlakiem do wodospadu był trochę ciężki, bo ciągle myślałem, że jakiś czas temu popierniczało się tamtędy w dół na rowerze, ale cóż... czasy się zmieniają.




W środę z rana wsiedliśmy do "Aelodeta" i pojechaliśmy do Jakuszyc. Tam wyładowaliśmy rowery, zapakowaliśmy Bejbora do przyczepki i ruszyliśmy w drogę. Szło to przeciętnie dosyć, bo z "rydwanu" ciągle słyszałem narzekanie, że"trzęsie" i "tata nie skacz". W efekcie, choć nogi radę dawały, to tempo coraz bardziej spadało. Potem Bejbor usnął i nastała cisza (ale przyspieszyć nie szło, bo by Młodej głowa odpadła).

Tocząc się powoli, hamując okrutnie na zjazdach, dokulaliśmy się w końcu do Chatki Górzystów. Tutaj było żarcie. Znów można kupić naleśniki z jagodami, ale porcje zmalały o połowę. Kiedyś był cały naleśnik, dziś za te same pieniądze dostaje się pół... cóż...


Napełniwszy (powiedzmy) brzuchy, przez Halę Izerską pojechaliśmy z powrotem do auta, zaliczając po drodze przydługi postój nad Izerą i pomagając napotkanym rowerzystom z zerwanym łańcuchem.






Ogólnie wyszło nieźle, ale stanowczo był apetyt na więcej.

Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 20.60 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nad Bobrem

Poniedziałek, 21 sierpnia 2017 | dodano: 01.09.2017Kategoria Góry, Przyczepka, Z Tosią, Pogórze Kaczawskie, Pilchowice 2017, Te fajne
Zachęceni sukcesem wypadu na Jurę, postanowiliśmy spróbować szczęścia z Dolnym Śląskiem. 
Nie chcieliśmy wybierać się w góry, bo z przyczepką oglądalibyśmy je i tak tylko z dołu. Rozważaliśmy Park Krajobrazowy "Chełmy", ale nie udało się znaleźć pasującej nam kwatery. Wtedy przypomniałem sobie o wypatrzonym przy okazji zeszłorocznej wizyty na Zaporze Pilchowicekiej  "Tartaku" u jej podnóża.
Kilka maili i kilkaset kilometrów później byliśmy w malowniczej dolinie Bobru. 




Pierwsza wycieczka miała być z grubsza dookoła Jeziora Pilchowickiego, a może dalej, wzdłuż brzegu Jezior Wrzeszczyńskiego i Modrego, aż do Jeleniej Góry.
 Dojechaliśmy do punktu widokowego Mostek Kapitański, a potem żółtym szlakiem puściliśmy się w dół do doliny Kamienicy. 
Szlak był piękny, ale niekoniecznie przystosowany do jazdy po nim przyczepką ze śpiącym Bejborem (Młodzież usnęła gdzieś za wsią Pokrzywnik). W efekcie odcinek niecałego kilometra pokonywaliśmy chyba ponad godzinę (jak nie lepiej) - przenoszenie przyczepki, powrót po rowery i od nowa.  











Ostatecznie jednak jakoś dotarliśmy do zapory we Wrzeszczynie i szlakiem po północnej stronie Jeziora Wrzeszczyńskiego pojechaliśmy do Siedlęcina. Na tym etapie jasnym stało się, że na Jelenią Górę szans nie ma - Bejbor wyraźnie protestował, a i czasu mogłoby nie starczyć. Zwłaszcza, że po drodze trafiła się jeszcze guma w przyczepce. 



W związku z tym, po uzupełnieniu zapasów wody i wałówki w lokalnym sklepie, wróciliśmy asfaltem z powrotem do Pilchowic,
oo drodze zaliczając postój przy pięknie położonym wiaduktem na nieczynnej niestety linii nr 283.







Wieczorkiem zerknięcie na zaporę, odległą od Tartaku o rzut beretem.
Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 21.50 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Jura z Bejborem

Czwartek, 20 lipca 2017 | dodano: 09.08.2017Kategoria Jura Krakowsko-Częstochowska, Przyczepka, Z Tosią
Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna, wyjechaliśmy z Łodzi z rowerami. Wyjazd był w założeniu krótki i niezbyta daleki, ale miał posłużyć jako sprawdzian wakacyjnej dzielności Bejbora. Pierwotny plan zakładał, że wybierzemy się do Sielpi (bo las, bo zalew, bo plaża i rzeka), ale nie udało się nam znaleźć wolnego domku i ostatecznie trafiliśmy na Jurę. 
Kwatera była na końcu świata (dom w środku pola), ale było czysto, cicho i za śmieszne pieniądze. Stanowiła też dość dobry punkt początkowy dla planowanej wycieczki rowerowej.  

Sama wycieczka zaczęła się od oddania pokłonom lokalnym bożkom, w nadziei, że ich przychylność da mi moc, by targać przyczepkę po pagórkowatym terenie.

Potem przejazd do Jaskini Ostrężnickiej...

...i lans na kamieniach. Jak widać jestem bez kasku (bo któregoś dnia wkurwiwszy się wściekle, zepsułem) i źle mi z tym. 

Marysia (w kasku) tak się lansowała, że nie udało mi się złapać na niej ostrości.


Potem pojechaliśmy do Bramy Twardowskiego. 



I dalej do Olsztyna. 

Pod zamkiem zjedliśmy obiad, kupiliśmy Tosi wiatraczek i uzupełniliśmy zapasy wody (w takim upale znikała w zastraszającym tempie) i ruszyliśmy w drogę powrotną. W drodze do Olsztyna ominąłem intrygujący mnie czerwony szlak przez Rezerwat Sokole Góry, ale ponieważ do tej pory tak dobrze się jechało, w drodze powrotnej już nie mogłem go sobie darować. Okazało się, że rower z przyczepką i Bejborem, a do tego bez przedniej przerzutki, raczej tam nie podjedzie. W efekcie był kawałek ostrego butowania.

Całe szczęście nie był to zbyt długi odcinek, a do tego nagroda był sympatyczny zjazd, który już dało się zaliczyć z przyczepką. Tosi się podobało, bo cały czas w dół śmiała się radośnie (co dobrze o Niej świadczy). 
W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze źródełko św. Idziego, które okazało się być ordynarną studnią z dość mętną wodą.


Tosi się podobało... cóż...
Ostatni odcinek drogi do kwatery okraszony był dwoma asfaltowymi podjazdami, które ostro dały mi w kość i które czułem potem w nogach przez kilka dni. Ale podjechałem! 
Ogólnie, wycieczka wyszła sympatyczna. Biorąc pod uwagę, że jechaliśmy z dwulatką, to zarówno dystans jak i trasa były nawet ambitne, co dobrze rokuje na przyszłość :)
Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 46.56 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Januszowo Dolne

Niedziela, 9 lipca 2017 | dodano: 19.07.2017Kategoria Przyczepka, Łódź i okolice, Z Tosią
Z Tosią do Babci Teni, a potem na Uroczysko Lublinek, tlababaw i inne atrakcje.


Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 37.60 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z Tosią - tu i tam

Sobota, 8 lipca 2017 | dodano: 19.07.2017Kategoria Przyczepka, Łódź i okolice, Z Tosią
Z Tosią na lody i do sklepu rowerowego na Krzemienieckiej.
Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 13.50 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na kucyka

Niedziela, 18 czerwca 2017 | dodano: 23.06.2017Kategoria Przyczepka, Łódź i okolice, Z Tosią
No tak generalnie to miało być na kucyka, bo wieść gminna niesła, że takowy gdzieś w Lesie Łagiewnickim dostępny będzie. 
Ruszyliśmy więc, by tegoż kucyka znaleźć. W szukaniu pomagali Ojceic z Kasią. 
Po drodze Młoda kimnęła w przyczepce (na asfalcie nie chciała, a jak wjechałem w chynchy, to odpadła), więc droga do kucyka (który okazało się był w "klasztorze") powiodła nas przez Modrzewiak, Klęk i Kiełminę.... cóż... bywa.
Po drzemce zrobiliśmy postój w rejonie leśnictwa, a potem wreszcie pojechaliśmy na kucyka.
Jak się okazało, do kucyka jedzie się kolejką. Czas jazdy - około 1h. Marysia pojechała kolejką, a ja bawiłem bejbora. Po godzinie bejbor na kucyka wsiadł, spanikował i zsiadł. Warto było czekać ;)
Skoro kucyk się nie spodobał, pojechaliśmy do "Modrzewiaka" na obiad, a stamtąd do Babci Misi na RDG, gdzie Marysia została z Tosią, a ja pojechałem do domu, by wrócić po nie autem.
Li i tyle.

Aha! Jeszcze się Siwy na wycieczce pojawiał i znikał.
I był rowerek:

W sumie, to zdjęcie dokumentuje epokowe wydarzenie. Młoda po raz pierwszy w życiu rowerem po Lesie Łagiewnickim popitala.
Rower:[A] 45650b Dane wycieczki: 44.76 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)