- Kategorie:
- Beskid Sądecki.6
- Beskid Śląski.5
- Bez roweru.1
- Bory Tucholskie.7
- Dolina Bobru 2024.4
- Dookoła Tatr 2023.3
- eBike.3
- Gorce.3
- Góry.125
- Góry Bardzkie.1
- Góry Bialskie.1
- Góry Izerskie.51
- Góry Sowie.6
- Góry Świętokrzyskie.1
- Jakuszyce 2009.3
- Jakuszyce 2010.4
- Jakuszyce 2012.5
- Jakuszyce 2014.3
- Jakuszyce 2016.3
- Jeseník 2012.3
- Jeseník 2014.3
- Jeseniky.3
- Jura Krakowsko-Częstochowska.1
- Jura Wieluńska.1
- Karkonosze.14
- Krościenko 2011.3
- Łódź i okolice.369
- ŁRP.39
- Małe Pieniny.1
- Masyw Śnieżnika.20
- Międzygórze 2009.5
- Międzygórze 2010.6
- Międzygórze 2012.7
- Międzygórze 2014.2
- Międzygórze 2020.3
- Ochotnica Górna 2010.2
- Okolice Warszawy.4
- Pieniny.3
- Pilchowice 2017.2
- Piwniczna-Zdrój 2009.4
- Piwniczna-Zdrój 2024.2
- Po ciemku.39
- Po mieście.99
- Podsumowanie roku.4
- Pogórze Kaczawskie.1
- Polskie morze.1
- Praca.42
- Przyczepka.35
- Rolki.1
- Rychlebské hory.7
- Rzeczka 2011.3
- Sprzęt.41
- Świeradów-Zdrój 09.2013.5
- Świeradów-Zdrój 2011.5
- Świeradów-Zdrój 2013.2
- Świeradów-Zdrój 2020.4
- Świeradów-Zdrój 2021.2
- Syf, kiła i mogiła.0
- Szczyrk 2010.1
- Szklarska Poręba 2007.4
- Szklarska Poręba 2008.7
- Szklarska Poręba 2010.4
- Szklarska Poręba 2011.4
- Szklarska Poręba 2019.2
- Szklarska Poręba 2021.2
- Szklarska Poręba 2022.1
- Tatry.4
- Te fajne.30
- Tleń 2007.6
- Tleń 2012.2
- Trójwieś.88
- Wałbrzych 2012.2
- Wałbrzych 2013.2
- Warte przeczytania.0
- Wideło.16
- Wisła 2008.2
- Z Buta.1
- Z muzyką.91
- Z Tosią.82
- Zakopane 2012.2
- Zalew Sulejowski i okolice.12
- Zerowy przebieg.21
- Zittauer Gebirge.1
"Pięczenie po deptach"
Środa, 22 czerwca 2011 | dodano: 15.02.2017Kategoria Szklarska Poręba 2011, Karkonosze, Góry Izerskie, Góry
Jakiś czas temu padło hasło: "W długi weekend czerwcowy jedziemy w góry". Później nastąpiło wiele rozmów telefonicznych i dyskusji przez gg. Wypito trochę piwa, spalono trochę benzyny, wysiedziano kilka foteli w pociągach i ostatecznie w środę rano w czteroosobowym składzie (Marysia, Iza, Marcin i oczywiście ja) stawiliśmy się w Szklarskiej Porębie. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie smutny fakt, że Marysia postanowiła po drodze się pochorować. No normalnie ożeszkurwa! Też moment! Ponieważ serce mam miękkie (gołębie, rzekłbym), to miast sabotażystkę z najwyższej przepaści strącić, do lekarza zaprowadziłem, do łóżka zapakowałem i generalnie troska otoczyłem. Gdy już zasnęła (troską o toczona ofkors), w okrojonem składzie w rzeczone góry ruszyliśmy.
Trasa to zestaw okołoszklarskich klasyków: czarny szlak wzdłuż Kamieńczyka, zielony wzdłuż Kamiennej, czarny powyżej wodospadu Szklarki i podjazd do kopalni Stanisław. Miło, przyjemnie, spacerowo. W sam raz dla ludzi po nieprzespanej nocce.
Wieczorem miało być wielkie chlanie, ale jakoś nie wyszło :)
Ponieważ były to pierwsze jazdy po górach z kamerką, skupiłem się raczej na kręceniu filmików i za wiele postojów na fotografowanie nie robiłem. W efekcie zdjęć zrobiliśmy mało, a takich ze mną to już prawie wcale. Za to Siwego z Izą sporo :) (a film z całego wyjazdu będzie, jak się zrobi, czyli pewnie w okolicy ostatniego wpisu)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trasa to zestaw okołoszklarskich klasyków: czarny szlak wzdłuż Kamieńczyka, zielony wzdłuż Kamiennej, czarny powyżej wodospadu Szklarki i podjazd do kopalni Stanisław. Miło, przyjemnie, spacerowo. W sam raz dla ludzi po nieprzespanej nocce.
Wieczorem miało być wielkie chlanie, ale jakoś nie wyszło :)
Ponieważ były to pierwsze jazdy po górach z kamerką, skupiłem się raczej na kręceniu filmików i za wiele postojów na fotografowanie nie robiłem. W efekcie zdjęć zrobiliśmy mało, a takich ze mną to już prawie wcale. Za to Siwego z Izą sporo :) (a film z całego wyjazdu będzie, jak się zrobi, czyli pewnie w okolicy ostatniego wpisu)
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
38.23 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Łódź MIŚię podoba
Niedziela, 19 czerwca 2011 | dodano: 16.02.2017Kategoria Po mieście, Łódź i okolice
Z Ojcem zapolowaliśmy na kilka łódzkich fontann, pomników i innych atrakcji.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
37.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Święto Cykliczne w Łodzi
Niedziela, 12 czerwca 2011 | dodano: 22.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Wyszedłem na rower raczej bez celu, ale po krótkiej rozmowie telefonicznej postanowiłem spotkać się z Ojcem w Parku na Zdrowiu. Tam, w ramach akcji Strefa Zdrowia odbywał się piknik "którego celem jest promocja zdrowego stylu życia i integracji mieszkańców miasta poprzez wspólną zabawę na świeżym powietrzu." Pokaz gongów tybetańskich był fajny, ale jak zaczęła się "joga śmiechu" uznaliśmy, że już wystarczy tego zdrowego stylu życia i zmieniliśmy imprezę. Przetoczyliśmy się przez miasto na Plac Wolności, gdzie rozpocząć miało się łódzkie Święto Cykliczne. Na placu spotkałem Pixona, z którym zamieniłem kilka słów, a potem z całym peletonem przez miasto ruszyliśmy do Parku Poniatowskiego, gdzie impreza miała rozpocząć się na dobre. Pierwszy raz w życiu jechałem z taką wielką grupą rowerzystów (kilkaset osób, ponoć koło 300) i było to dla mnie większym przeżyciem niż niejeden górski zjazd. Cały czas bałem się, że ktoś się we mnie właduje. Udało się jednak dotrzeć bez przygód do parku.
Na miejscu rozwaliłem się na kocyku i poczekałem na rozgrywki Bike Polo. Były tez inne atrakcje, ale ja skoncentrowałem się na tych właśnie rowerowych meczach. Obejrzałem kilka, a potem zebrałem klocki i wróciłem do domu, by jakiś czas później zrobić jeszcze jakoś 5-kilometrową rundkę w roli wozu technicznego za Marysią i Maricnem, którzy postanowili pobiegać po polu... Nie wiem po co, skoro mają rowery :)
A ta znaleziona w necie. Nawet się załapałem (i mimo tego, że bluza Mongoose taka jak moja, to nie ja jestem tą tajemniczą postacią w kasku full-face))
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na miejscu rozwaliłem się na kocyku i poczekałem na rozgrywki Bike Polo. Były tez inne atrakcje, ale ja skoncentrowałem się na tych właśnie rowerowych meczach. Obejrzałem kilka, a potem zebrałem klocki i wróciłem do domu, by jakiś czas później zrobić jeszcze jakoś 5-kilometrową rundkę w roli wozu technicznego za Marysią i Maricnem, którzy postanowili pobiegać po polu... Nie wiem po co, skoro mają rowery :)
A ta znaleziona w necie. Nawet się załapałem (i mimo tego, że bluza Mongoose taka jak moja, to nie ja jestem tą tajemniczą postacią w kasku full-face))
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
37.99 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Piep...ć aktywny wypoczynek. Dajcie mi leżak!
Niedziela, 29 maja 2011 | dodano: 15.02.2017Kategoria Zalew Sulejowski i okolice, Wideło
Dawno nie odbyła się żadna grupowa wycieczka i nic nie zapowiadało, że w ten weekend taka się trafi. Tymczasem w sobotę zadzwonił Siwy i powiedział coś, co w telegraficznym skrócie można ująć tak: "Adamie, Mario, jutro przyjeżdża Iza, więc jutro jedziemy na wycieczkę. Ruszcie dupska, lenie!"
No to pojechaliśmy. Niewiele brakowało, by wszystko spaliło na panewce, bo rano pojawiły się dosyć poważne problemy z wyrobieniem się na pociąg. Ostatecznie jakoś się udało (tętno przedzawałowe podczas szaleńczej gonitwy przez miasto na dworzec) i jakoś dotarliśmy do Piotrkowa Trybunalskiego.
Stamtąd pojechaliśmy do Sulejowa. Można kulturalnie asfaltem, a można przez las. Wybraliśmy oczywiście las. Po drodze było trochę błota.
Dzięki takim atrakcjom nasze wypucowane rowerki szybko osiągnęły mniej więcej taki stan.
Całe szczęście błoto dość szybko się skończyło i do ujścia Luciąży dotarliśmy już bez problemów.
Tam Siwy zasnął podczas robienia wheelie (całą noc dłubał przy rowerze Izy i się biedak nie wyspał) i się wywalił. Przypadkiem byliśmy tam z kamerą :)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/tBnmWSgCFzs"> <embed src="http://www.youtube.com/v/tBnmWSgCFzs" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
Gleba go trochę obudziła i dzięki temu do knajpy mieszczącej się w budynkach opactwa Cystersów w Podklasztorzu dojechaliśmy już bez dalszych przygód. Tu nastąpiła przerwa na piwko, soczek, zupkę, inne atrakcje (np. obsrały mnie ptaki) i związane z nimi mycie głowy:)
Z Podklasztorza potoczyliśmy się krótkim odcinkiem asfaltu, gdzie wszyscy zaliczyli po focie (ja nie:/)
Asfalt skończył się szybko i znów wpadliśmy w las.
i "pomknęliśmy" brzegiem zalewu w kierunku zapory. Po drodze było kilka postojów. Podczas jednego z nich starałem się nauczyć wszystkich starochińskiej techniki lewitacji, ale coś nie wyszło :(
Na kolejnym postoju trochę popluskaliśmy się w wodach zalewu i pogapiliśmy się na windsurferów. (Siwy bił brawo przy każdej glebie.. nie wiem, czy jak wywalasz się na wodzie to nadal gleba, zaliczonej przez nich), a potem pojechaliśmy na lody koło zapory w Smardzewicach.
Potem jeszcze fota grupowa poniżej zapory i "biegiem" do Tomaszowa na gofry (i pociąg, którym wróciliśmy do Łodzi).
Honorowy patronat nad wycieczką objął Super Lover
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
No to pojechaliśmy. Niewiele brakowało, by wszystko spaliło na panewce, bo rano pojawiły się dosyć poważne problemy z wyrobieniem się na pociąg. Ostatecznie jakoś się udało (tętno przedzawałowe podczas szaleńczej gonitwy przez miasto na dworzec) i jakoś dotarliśmy do Piotrkowa Trybunalskiego.
Stamtąd pojechaliśmy do Sulejowa. Można kulturalnie asfaltem, a można przez las. Wybraliśmy oczywiście las. Po drodze było trochę błota.
Dzięki takim atrakcjom nasze wypucowane rowerki szybko osiągnęły mniej więcej taki stan.
Całe szczęście błoto dość szybko się skończyło i do ujścia Luciąży dotarliśmy już bez problemów.
Tam Siwy zasnął podczas robienia wheelie (całą noc dłubał przy rowerze Izy i się biedak nie wyspał) i się wywalił. Przypadkiem byliśmy tam z kamerą :)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/tBnmWSgCFzs"> <embed src="http://www.youtube.com/v/tBnmWSgCFzs" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>
Gleba go trochę obudziła i dzięki temu do knajpy mieszczącej się w budynkach opactwa Cystersów w Podklasztorzu dojechaliśmy już bez dalszych przygód. Tu nastąpiła przerwa na piwko, soczek, zupkę, inne atrakcje (np. obsrały mnie ptaki) i związane z nimi mycie głowy:)
Z Podklasztorza potoczyliśmy się krótkim odcinkiem asfaltu, gdzie wszyscy zaliczyli po focie (ja nie:/)
Asfalt skończył się szybko i znów wpadliśmy w las.
i "pomknęliśmy" brzegiem zalewu w kierunku zapory. Po drodze było kilka postojów. Podczas jednego z nich starałem się nauczyć wszystkich starochińskiej techniki lewitacji, ale coś nie wyszło :(
Na kolejnym postoju trochę popluskaliśmy się w wodach zalewu i pogapiliśmy się na windsurferów. (Siwy bił brawo przy każdej glebie.. nie wiem, czy jak wywalasz się na wodzie to nadal gleba, zaliczonej przez nich), a potem pojechaliśmy na lody koło zapory w Smardzewicach.
Potem jeszcze fota grupowa poniżej zapory i "biegiem" do Tomaszowa na gofry (i pociąg, którym wróciliśmy do Łodzi).
Honorowy patronat nad wycieczką objął Super Lover
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
80.26 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Sport to zdrowie?
Sobota, 14 maja 2011 | dodano: 15.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Szosa z chorą.
Po 40km padło "Wczoraj miałam gorączkę". Po 70 "Dziś też mam gorączkę"
Fun, fun, fun :)
Zdjęć niewiele - jedno: Kaplica cmentarna pw. Przemienienia Pańskiego z 1854r. w Bełdowie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po 40km padło "Wczoraj miałam gorączkę". Po 70 "Dziś też mam gorączkę"
Fun, fun, fun :)
Zdjęć niewiele - jedno: Kaplica cmentarna pw. Przemienienia Pańskiego z 1854r. w Bełdowie.
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
78.18 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ghost Trail
Czwartek, 12 maja 2011 | dodano: 16.02.2017Kategoria Z muzyką, Łódź i okolice
Do "Dymano" zostawić damper w serwisie. W sumie to prawie całego rozbebeszyłem go wczoraj w nocy, ale doszedłem do wniosku, że przydało by się też przeserwisować tłumik, a nie tylko przesmarować komorę powietrzną i uszczelki. Nie mam oleju, żeby po wszystkim od nowa go zalać, więc wyszło jak wyszło.
Z tego powodu do środy jestem uszosowiony. Może nawet na dłużej...
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/tBS97enOQA0"> <embed src="http://www.youtube.com/v/tBS97enOQA0" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>Powoli się rozkręca, ale gdzieś od 2:50 zaczyna robić się świetne, by od 9:20 urwać głowę :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z tego powodu do środy jestem uszosowiony. Może nawet na dłużej...
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/tBS97enOQA0"> <embed src="http://www.youtube.com/v/tBS97enOQA0" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>Powoli się rozkręca, ale gdzieś od 2:50 zaczyna robić się świetne, by od 9:20 urwać głowę :)
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
17.60 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wycieczka za 200zł... prawie :)
Niedziela, 8 maja 2011 | dodano: 15.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Umówiłem się z Siwym na krańcówce autobusowej na Szczcińskiej, a potem przez Las Okręglik ruszyliśmy w kierunku Lasu Łagiewnickiego. Na początku jeszcze nawet była uczciwa jazda, ale odkąd nad stawami w Arturówku zabraliśmy się za montowanie w rowerze Swiego ex-marysiowego Eastona, wyjazd zmienił się w relaksacyjną, piwno-kiełbasianą eksplorację lasu.
W którymś momencie, tak gdzieś po kiełbasie z frytkami i między drugim a trzecim piwem, spotkaliśmy się z Irminą i Mateuszem, by przeprowadzić terenowy chrzest roweru tej pierwszej. Ponieważ Ravena Poison już terenowo ochrzczony, to był to dla niego kolejny jakiś sakrament. Nie wiem jeszcze tylko, czy to było kapłaństwo czy małżeństwo. Nieważne :)
Na koniec jeszcze mały epizod ze Strażą Miejską, która pragnęła wręczyć mi za brak lampek karnecik na 200zł, ale dzięki bogu udało się jakoś tego uniknąć. Trochę mi się należało, ale na swoją obronę powiem tylko, że akurat ulica którą jechaliśmy była zamknięta dla ruchu samochodowego. No i tyle.
Cała ekipa na punkcie widokowym w Dobrej. Mnie na zdjęciu reprezentuje plecak.
Ponieważ na poprzedniej fotce Raven się schował za Siwym, to tutaj w całej okazałości, wraz z Prophetem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W którymś momencie, tak gdzieś po kiełbasie z frytkami i między drugim a trzecim piwem, spotkaliśmy się z Irminą i Mateuszem, by przeprowadzić terenowy chrzest roweru tej pierwszej. Ponieważ Ravena Poison już terenowo ochrzczony, to był to dla niego kolejny jakiś sakrament. Nie wiem jeszcze tylko, czy to było kapłaństwo czy małżeństwo. Nieważne :)
Na koniec jeszcze mały epizod ze Strażą Miejską, która pragnęła wręczyć mi za brak lampek karnecik na 200zł, ale dzięki bogu udało się jakoś tego uniknąć. Trochę mi się należało, ale na swoją obronę powiem tylko, że akurat ulica którą jechaliśmy była zamknięta dla ruchu samochodowego. No i tyle.
Cała ekipa na punkcie widokowym w Dobrej. Mnie na zdjęciu reprezentuje plecak.
Ponieważ na poprzedniej fotce Raven się schował za Siwym, to tutaj w całej okazałości, wraz z Prophetem.
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
55.89 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
El Siete de Mayo
Sobota, 7 maja 2011 | dodano: 16.02.2017Kategoria Z muzyką, Łódź i okolice
Zimą założyłem do Propheta mostek 60mm i od tamtej pory na nim jeździłem. Długa przerwa w jeżdżeniu spowodowała, że nie umiałem ocenić jak zmieniło się prowadzenie roweru w porównaniu z mostkiem 90mm. Dzisiaj więc założyłem z powrotem Thomsona, zrobiłem krótką rundkę i... jak ja mogłem tak jeździć przez dwa lata?! Kierownica 710mm, łagodny kąt główki + długawy mostek dają w efekcie bardzo krowiasto prowadzący się rower. 90mm znów wylatuje.
Może ktoś chce kupić Thomsona X4 90mm?
A! Odebrałem dzisiaj dyplom i jestem od już oficjalnie "magistrem sztuki". Jak to zobaczyłem w papierach, to prawie się posikałem, bo brzmi idiotycznie :)
I Wbrew pozorom nie jest to tak całkiem nie na temat, bo w projektowej części był silny akcencik rowerowy :)
Audio na dziś: Black Cobra - "Sugar Water". Niesamowite ile hałasu mogą narobić zaledwie dwie osoby.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/guLn00BO4xQ"> <embed src="http://www.youtube.com/v/guLn00BO4xQ" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Może ktoś chce kupić Thomsona X4 90mm?
A! Odebrałem dzisiaj dyplom i jestem od już oficjalnie "magistrem sztuki". Jak to zobaczyłem w papierach, to prawie się posikałem, bo brzmi idiotycznie :)
I Wbrew pozorom nie jest to tak całkiem nie na temat, bo w projektowej części był silny akcencik rowerowy :)
Audio na dziś: Black Cobra - "Sugar Water". Niesamowite ile hałasu mogą narobić zaledwie dwie osoby.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/guLn00BO4xQ"> <embed src="http://www.youtube.com/v/guLn00BO4xQ" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
11.29 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wiadoma rzecz – stolyca
Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano: 15.02.2017Kategoria Okolice Warszawy
Plany na majówkę były wielkie: większą ekipą w góry! A co!
Niestety splot przeróżnych okoliczności spowodował, że trochę nie wyszło.
Zamiast tego, w sobotę po pracy wpakowaliśmy mandżur do auta i na zaproszenie Magdy i Michała ruszyliśmy do Warszawy.
Mimo nizinnego charakteru rejonu, w który się wybieraliśmy, plany były ambitne - rowery, kajaki na Wkrze...
Cóż... Niedzielne osiem stopni zakrapiane deszczem trochę nas uziemiło.
W poniedziałek pogoda była lepsza - nadal temperatura jednocyfrowa, ale przynajmniej bez deszczu.
Pojechaliśmy więc i było miło. Zimno, ale miło :)
Najpierw wzdłuż Kanału Żerańskiego udaliśmy się nad Jezioro Zegrzyńskie, by ostatecznie dotrzeć do punktu, gdzie Bug łączy się z Narwią.
Potem obiad (niesamowicie smaczna karkówka w barze w Borkach) i w drogę, by zahaczając o Fort Beniaminów, przez Lasy Drewnickie, szlakami rowerowymi dotrzeć z powrotem do naszej przeuroczej kwatery :)
Pora na foty. Dla odmiany wszystkie zrobione jako pseudo HDR'y
Na początek napotkany w Porcie Police indor. Pasuje, bo początkowo pogoda raczej na Indoor Cycling była :)
Dotarliśmy do punktu widokowego, w rejonie ujścia Bugu. Usiedliśmy na kłodzie, zrobiłem ze dwa zdjęcia i szybko zwialiśmy bo zimno.
Żurawie nad zalewem
Jakoś do tej pory nie miałem okazji pochwaleniem się kolejną odsłoną piwnych gadżetów w rowerze, więc proszę: Beer-Bomber w drodze na obiad :)
A tu... nie wiem... Beer-Marysia?
Fort Beniaminów
Wnętrze.. Nie wiedziałem, którą fotkę wolę, więc wrzucam obie :)
I na koniec moi radośni towarzysze i towarzyszki :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Niestety splot przeróżnych okoliczności spowodował, że trochę nie wyszło.
Zamiast tego, w sobotę po pracy wpakowaliśmy mandżur do auta i na zaproszenie Magdy i Michała ruszyliśmy do Warszawy.
Mimo nizinnego charakteru rejonu, w który się wybieraliśmy, plany były ambitne - rowery, kajaki na Wkrze...
Cóż... Niedzielne osiem stopni zakrapiane deszczem trochę nas uziemiło.
W poniedziałek pogoda była lepsza - nadal temperatura jednocyfrowa, ale przynajmniej bez deszczu.
Pojechaliśmy więc i było miło. Zimno, ale miło :)
Najpierw wzdłuż Kanału Żerańskiego udaliśmy się nad Jezioro Zegrzyńskie, by ostatecznie dotrzeć do punktu, gdzie Bug łączy się z Narwią.
Potem obiad (niesamowicie smaczna karkówka w barze w Borkach) i w drogę, by zahaczając o Fort Beniaminów, przez Lasy Drewnickie, szlakami rowerowymi dotrzeć z powrotem do naszej przeuroczej kwatery :)
Pora na foty. Dla odmiany wszystkie zrobione jako pseudo HDR'y
Na początek napotkany w Porcie Police indor. Pasuje, bo początkowo pogoda raczej na Indoor Cycling była :)
Dotarliśmy do punktu widokowego, w rejonie ujścia Bugu. Usiedliśmy na kłodzie, zrobiłem ze dwa zdjęcia i szybko zwialiśmy bo zimno.
Żurawie nad zalewem
Jakoś do tej pory nie miałem okazji pochwaleniem się kolejną odsłoną piwnych gadżetów w rowerze, więc proszę: Beer-Bomber w drodze na obiad :)
A tu... nie wiem... Beer-Marysia?
Fort Beniaminów
Wnętrze.. Nie wiedziałem, którą fotkę wolę, więc wrzucam obie :)
I na koniec moi radośni towarzysze i towarzyszki :)
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
64.08 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Król Sos 2
Sobota, 23 kwietnia 2011 | dodano: 15.02.2017Kategoria Z muzyką, Łódź i okolice
W Sporych Rozmiarów Sobotę niektórzy marnują czas odwiedzając świątynię poświęconą swojemu niewidzialnemu przyjacielowi. Ja postanowiłem spędzić ten dzień inaczej i pojechałem z Ojcem na rower. Po sosie.
Na końcu zasiedliśmy przy powstającym Terminalu III na inter-galaktycznym porcie gwiezdnym Lublinek.
A po drodze, w Zofiówce, wypiliśmy na spółę jedno jajeczko. Czerwone było.
Szybki Padre na sosie
Ja na sosówce (sosjerce?) z dala od sosu.
I jeszcze do posłuchania na dzisiaj.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/x6lgS64aQUI"> <embed src="http://www.youtube.com/v/x6lgS64aQUI" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na końcu zasiedliśmy przy powstającym Terminalu III na inter-galaktycznym porcie gwiezdnym Lublinek.
A po drodze, w Zofiówce, wypiliśmy na spółę jedno jajeczko. Czerwone było.
Szybki Padre na sosie
Ja na sosówce (sosjerce?) z dala od sosu.
I jeszcze do posłuchania na dzisiaj.
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/x6lgS64aQUI"> <embed src="http://www.youtube.com/v/x6lgS64aQUI" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>...
Rower:[A] Scraper
Dane wycieczki:
92.54 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)