- Kategorie:
- Beskid Sądecki.6
- Beskid Śląski.5
- Bez roweru.1
- Bory Tucholskie.7
- Dolina Bobru 2024.4
- Dookoła Tatr 2023.3
- eBike.3
- Gorce.3
- Góry.125
- Góry Bardzkie.1
- Góry Bialskie.1
- Góry Izerskie.51
- Góry Sowie.6
- Góry Świętokrzyskie.1
- Jakuszyce 2009.3
- Jakuszyce 2010.4
- Jakuszyce 2012.5
- Jakuszyce 2014.3
- Jakuszyce 2016.3
- Jeseník 2012.3
- Jeseník 2014.3
- Jeseniky.3
- Jura Krakowsko-Częstochowska.1
- Jura Wieluńska.1
- Karkonosze.14
- Krościenko 2011.3
- Łódź i okolice.369
- ŁRP.39
- Małe Pieniny.1
- Masyw Śnieżnika.20
- Międzygórze 2009.5
- Międzygórze 2010.6
- Międzygórze 2012.7
- Międzygórze 2014.2
- Międzygórze 2020.3
- Ochotnica Górna 2010.2
- Okolice Warszawy.4
- Pieniny.3
- Pilchowice 2017.2
- Piwniczna-Zdrój 2009.4
- Piwniczna-Zdrój 2024.2
- Po ciemku.39
- Po mieście.99
- Podsumowanie roku.4
- Pogórze Kaczawskie.1
- Polskie morze.1
- Praca.42
- Przyczepka.35
- Rolki.1
- Rychlebské hory.7
- Rzeczka 2011.3
- Sprzęt.41
- Świeradów-Zdrój 09.2013.5
- Świeradów-Zdrój 2011.5
- Świeradów-Zdrój 2013.2
- Świeradów-Zdrój 2020.4
- Świeradów-Zdrój 2021.2
- Syf, kiła i mogiła.0
- Szczyrk 2010.1
- Szklarska Poręba 2007.4
- Szklarska Poręba 2008.7
- Szklarska Poręba 2010.4
- Szklarska Poręba 2011.4
- Szklarska Poręba 2019.2
- Szklarska Poręba 2021.2
- Szklarska Poręba 2022.1
- Tatry.4
- Te fajne.30
- Tleń 2007.6
- Tleń 2012.2
- Trójwieś.88
- Wałbrzych 2012.2
- Wałbrzych 2013.2
- Warte przeczytania.0
- Wideło.16
- Wisła 2008.2
- Z Buta.1
- Z muzyką.91
- Z Tosią.82
- Zakopane 2012.2
- Zalew Sulejowski i okolice.12
- Zerowy przebieg.21
- Zittauer Gebirge.1
Złoty Młyn
Wtorek, 12 października 2010 | dodano: 16.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Z Ojcem wybrałem się na obiad do knajpy "Złoty Młyn" w Kruszowie. Ponieważ porcje dają tam słuszne, to zarówno droga tam, jak i powrót odbyły się troszkę okrężną drogą.
Jadło było świetne, a porcje tak wielkie, że powrót był w znacznej części wielkim festiwalem bekania i pierdzenia, a brzuchy prawie się w szprychy wkręcały :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jadło było świetne, a porcje tak wielkie, że powrót był w znacznej części wielkim festiwalem bekania i pierdzenia, a brzuchy prawie się w szprychy wkręcały :)
Rower:[A] Kryptoszosa
Dane wycieczki:
88.56 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
"Rise of the Midnight Sons"
Niedziela, 10 października 2010 | dodano: 16.02.2017Kategoria Łódź i okolice, Po mieście, Po ciemku
Wieczorna runda po mieście. Miało być tylko do Ojca, ale jechało się miło i powrót się trochę przedłużył.
Ghost Rider :) Zobaczyłem tą kominiarkę na allegro i po prostu musiałem ją kupić :)
Spojrzenia mijanych pieszych - bezcenne.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ghost Rider :) Zobaczyłem tą kominiarkę na allegro i po prostu musiałem ją kupić :)
Spojrzenia mijanych pieszych - bezcenne.
Rower:[A] Mieszczuch
Dane wycieczki:
28.06 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ułańska fantazja vs. Rzeczywistość - 0:1
Sobota, 9 października 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Beskid Śląski, Góry, Szczyrk 2010
Miałem w wielkim stylu zakończyć sezon górski, ale nie wyszło. Przebyta niedawno choroba sprawiła, że forma zapadła w sen zimowy i w efekcie każdy podjazd pokonywałem z buta, lub tocząc pianę z ust, a na zjazdach nie miałem siły, by porządnie się skoncentrować. Ostatecznie skróciłem wycieczkę o przeszło połowę i z podkulonym ogonem wróciłem do Łodzi.
TRASA: Szczyrk - [zielony szlak] - [czerwony szlak] - Magura (1109 mnpm) - Przeł. Kowiorek (1042 mnpm) - [zielony szlak] - [żółty szlak] - Szyndzielnia (1028 mnpm) - [żółty szlak] - [czarny szlak] - [nieoznakowana droga zwózkowa. miejscami 30% nachylenia] - [zielony szlak] - Szczyrk
Beskid Węgierski i Pasmo Baraniej widziane spod Klimczoka (po kliknięciu otworzy się w pełnym rozmiarze)
Skrzyczne widziane z podjazdu na Magurę (po kliknięciu otworzy się w pełnym rozmiarze)
Na koniec dowód na to, że było widać Tatry i że naprawdę obiektyw wymaga czyszczenia :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
TRASA: Szczyrk - [zielony szlak] - [czerwony szlak] - Magura (1109 mnpm) - Przeł. Kowiorek (1042 mnpm) - [zielony szlak] - [żółty szlak] - Szyndzielnia (1028 mnpm) - [żółty szlak] - [czarny szlak] - [nieoznakowana droga zwózkowa. miejscami 30% nachylenia] - [zielony szlak] - Szczyrk
Beskid Węgierski i Pasmo Baraniej widziane spod Klimczoka (po kliknięciu otworzy się w pełnym rozmiarze)
Skrzyczne widziane z podjazdu na Magurę (po kliknięciu otworzy się w pełnym rozmiarze)
Na koniec dowód na to, że było widać Tatry i że naprawdę obiektyw wymaga czyszczenia :)
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
21.84 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Płasko jak chu... ...steczka.
Sobota, 2 października 2010 | dodano: 22.02.2017Kategoria Łódź i okolice, Sprzęt
Wsiadłem na rower po dłuższej przerwie związanej z pogodą i chorobą. Wrzuciłem muzyczkę w uszy i zrobiłem krótką pętelkę, podczas której jedyną rozrywką było pilnowanie, by na liczniku średnia nie spadła poniżej 26 km/h. Ostatnio w rejonie Łodzi jeździłem w lipcu i zdążyłem zapomnieć, jak jest nudno. Teraz już pamiętam.
A tak poza tym, to jak widać było na fotach z ostatnich wycieczek, Marysia postanowiła spróbować szczęścia z mostkiem 90mm w Specu. Ten rozmiar sprawdził się, ale ponieważ czerwień KCNC średnio pasuje do reszty roweru, to już w drodze do nas jest takie "cudo".
A tak skoro juz w temacie mostków, to jeśli ktoś miałby może ochotę sprawić sobie jakiś prezent, to zapraszam na moje aukcje:
- KCNC Red One 90mm
- Race Face Evolve XC 100mm
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
A tak poza tym, to jak widać było na fotach z ostatnich wycieczek, Marysia postanowiła spróbować szczęścia z mostkiem 90mm w Specu. Ten rozmiar sprawdził się, ale ponieważ czerwień KCNC średnio pasuje do reszty roweru, to już w drodze do nas jest takie "cudo".
A tak skoro juz w temacie mostków, to jeśli ktoś miałby może ochotę sprawić sobie jakiś prezent, to zapraszam na moje aukcje:
- KCNC Red One 90mm
- Race Face Evolve XC 100mm
Rower:[A] Kryptoszosa
Dane wycieczki:
19.73 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Włochy vs. USA - 2:0
Sobota, 2 października 2010 | dodano: 22.02.2017Kategoria Łódź i okolice
Z Marysią i Siwym zaliczyliśmy rundkę po Lesie Łagiewnickim. Na początku było trudno, bo nikomu się nie chciało, a przed wyjściem każdy szukał byle pretekstu, żeby wymigać się od jazdy. Potem już jakoś poszło i jazda była miła (choć krótka i dosyć mocno przerywana). W Modrzewiaku zamieniłem się na chwilę Siwym na widelce. Wynik: 2:0, znaczy się ja chcę Marzo i Siwy chce Marzo :)
Potem powrót do domu urozmaicony kilkom skokami na jakiejś hopce na "uskoku".
Guitar Hero
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Potem powrót do domu urozmaicony kilkom skokami na jakiejś hopce na "uskoku".
Guitar Hero
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
41.48 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
The temple of flow, czyli Singletrek pod Smrkiem
Piątek, 17 września 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Góry, Góry Izerskie, Szklarska Poręba 2010, Z muzyką
Singletrack (czy jak to Czesi zwą: Singletrek) pod Smrkiem. Czy muszę mówić więcej?
Może tylko to: Było super. Niestety tylko jedna petla, bo przegonił nas deszcz.
Bez wątpienia tam wrócę. Z kamerą na kasku, bo na fotki aż żal się zatrzymywać :)
Gdzieś powyżej Lázně Libverda (po kliknięciu otworzy się w pełnym rozmiarze)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/pHcjf3P9FzQ"> <embed src="http://www.youtube.com/v/pHcjf3P9FzQ" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Może tylko to: Było super. Niestety tylko jedna petla, bo przegonił nas deszcz.
Bez wątpienia tam wrócę. Z kamerą na kasku, bo na fotki aż żal się zatrzymywać :)
Gdzieś powyżej Lázně Libverda (po kliknięciu otworzy się w pełnym rozmiarze)
<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/pHcjf3P9FzQ"> <embed src="http://www.youtube.com/v/pHcjf3P9FzQ" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object><br>...
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
20.95 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzień spełnionych marzeń
Czwartek, 16 września 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Góry, Góry Izerskie, Szklarska Poręba 2010
Kilkanaście lat temu byłem z Ojcem w Szklarskiej Porębie z rowerem. Wówczas uroki m.in. Gór Izerskich poznawaliśmy na szosówkach, ale oboje zastanawialiśmy się nad możliwościami, jakie otworzyłyby się przed nami, gdybyśmy zamiast szosówek dosiadali zyskujące dopiero wówczas popularność rowery górskie. Ja przekonałem się o tym kilka lat temu, a Ojciec właśnie dzisiaj.
Nie za bardzo było wiadaomo, czy gdziekolwiek pojedziemy, bo od rano lało jak z cebra, ale koło 11 niebo nad Izerami zaczęło się przejaśniać i ruszyliśmy. W pocie czoła wspięliśmy się do kopalni "Stanisław" i tam zrobiliśmy sobie dłuższy postój na podziwianie widoków. A podziwiać było co. Pogoda zrobiła się super i całe Karkonosze widać było jak na dłoni. Chyba po raz pierwszy udało mi sie zobaczyć spod Stanisława Śnieżkę, a to już coś.
Gdy już się napatrzyliśmy, ruszyliśmy w kierunku Rozdroża pod Kopą, po drodze zaliczając Sine Skałki (znów ładne widoczki). Dalej żółty szlak do Jagnięcego Jaru i dojazd do czegoś, co jak dla mnie było gwoździem programu, czyli do niebieskiego szlaku. Podczas dotychczasowych wizyt w Izerach, jakoś nie było mi dane się nim przejechać. Ostatnio jednak , na stronie Dominika i Ani, zobaczyłem, że warto byłoby jednak go zaliczyć. No to zaliczyliśmy i rzeczywiście było fajnie.
Potem był żółty do Hali Izerskiej i w końcu wielka wyżerka w Chatce Górzystów.
Zjedliśmy naprawdę dużo (a może aż za dużo) i posileni ruszyliśmy przez halę do Orla (Orlego?), by uzupełnić płyny. Okazało się, że nie mają odpowiednich płynów, wic przez Jakuszyce wrócilismy do Szklarskiej i piwko wypilismy juz w domu :)
Ojciec na podjeździe, czyli pierwszy kontakt z górami boli :)
Marysia na podjeździe, czyli kolejne kontakty też bolą :)
Kopalnia "Stanisław"
Znajdź rowerzystę
W drodze na Sine Skałki...
...i widoczek z tychże (po kliknięciu otoworzy się w pełnym rozmiarze)
Na niebieskim szlaku
Hala Izerska
Izera
Orle
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nie za bardzo było wiadaomo, czy gdziekolwiek pojedziemy, bo od rano lało jak z cebra, ale koło 11 niebo nad Izerami zaczęło się przejaśniać i ruszyliśmy. W pocie czoła wspięliśmy się do kopalni "Stanisław" i tam zrobiliśmy sobie dłuższy postój na podziwianie widoków. A podziwiać było co. Pogoda zrobiła się super i całe Karkonosze widać było jak na dłoni. Chyba po raz pierwszy udało mi sie zobaczyć spod Stanisława Śnieżkę, a to już coś.
Gdy już się napatrzyliśmy, ruszyliśmy w kierunku Rozdroża pod Kopą, po drodze zaliczając Sine Skałki (znów ładne widoczki). Dalej żółty szlak do Jagnięcego Jaru i dojazd do czegoś, co jak dla mnie było gwoździem programu, czyli do niebieskiego szlaku. Podczas dotychczasowych wizyt w Izerach, jakoś nie było mi dane się nim przejechać. Ostatnio jednak , na stronie Dominika i Ani, zobaczyłem, że warto byłoby jednak go zaliczyć. No to zaliczyliśmy i rzeczywiście było fajnie.
Potem był żółty do Hali Izerskiej i w końcu wielka wyżerka w Chatce Górzystów.
Zjedliśmy naprawdę dużo (a może aż za dużo) i posileni ruszyliśmy przez halę do Orla (Orlego?), by uzupełnić płyny. Okazało się, że nie mają odpowiednich płynów, wic przez Jakuszyce wrócilismy do Szklarskiej i piwko wypilismy juz w domu :)
Ojciec na podjeździe, czyli pierwszy kontakt z górami boli :)
Marysia na podjeździe, czyli kolejne kontakty też bolą :)
Kopalnia "Stanisław"
Znajdź rowerzystę
W drodze na Sine Skałki...
...i widoczek z tychże (po kliknięciu otoworzy się w pełnym rozmiarze)
Na niebieskim szlaku
Hala Izerska
Izera
Orle
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
40.14 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kamieńczyk
Środa, 15 września 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Góry, Karkonosze, Szklarska Poręba 2010
Przed kolacją do wodospadu Kamieńczyka. Krótko, treściwie i bardzo przyjemnie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
7.71 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Sru! Jeb! Dup!
Wtorek, 14 września 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Góry, Góry Izerskie, Karkonosze, Szklarska Poręba 2010
Miało być klasycznie, czyli Wysokim Grzbietem Izerów. Niestety tuż przed szczytem Wysokiego Kamienia pękła mi obejma podsiodłowa. O jakiejś sensownej dalszej jeździe nie było mowy. Wobec tego zjechaliśmy do Szklarskiej Poręby, by poszukać sklepu rowerowego. Okazało się, że nikt nigdzie nie sprzedaje tak "egzotycznych" artykułów. W końcu, po długich poszukiwaniach, udało się kupić obejmę w jakimś nieczynnym serwisie rowerowym. Czarna a nie niebieska, bez tytanowej śruby, ale sztycę trzyma świetnie i pozwoliła jechac dalej. By to uczcić podjechaliśmy na grzane wino do dolnej stacji wyciągu na Szrenicę. Potem czarny szlak do wodospadu Szklarki (końcówka jak zwykle super), a potem powrót do Szkalrskiej świetnym zielonym szlakiem wzdłuż Kamiennej.
Prawie cały czas padało, ale właściwie tego nie zauważaliśmy, bo mimo wszystko jazda była sympatyczna.
Yeah! Znowu w górach!
Sru! Jeb! Dup!
Ninja power
Ani jednego zdjęcia ze mną... Musimy wrócić do jeżdżenia z dwoma aparatami.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Prawie cały czas padało, ale właściwie tego nie zauważaliśmy, bo mimo wszystko jazda była sympatyczna.
Yeah! Znowu w górach!
Sru! Jeb! Dup!
Ninja power
Ani jednego zdjęcia ze mną... Musimy wrócić do jeżdżenia z dwoma aparatami.
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
23.57 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Deszcz? A jakże!
Piątek, 27 sierpnia 2010 | dodano: 01.02.2017Kategoria Góry, Góry Izerskie, Jakuszyce 2010
Dzisiaj przed południem dołączył do naszej wesołej gromadki Michał. Odebraliśmy go z dworca w Szklarskiej Porębie i wrócilismy do kwatery. Tutaj szybko zalałem przedni hamulec Michała (tego, ktry był juz wczoraj :)) i po zerknięciu za okno postanowiliśmy jednak wybrać się na rower.
Pogoda była lekko niepewna, ale mieliśmy nadzieję, że wszystko się jakoś wyklaruje i uda się taka fajna wycieczka jak wczoraj.
Postanowiłem po raz kolejny spróbować szczęścia i zabrać grupę do kopalni. Niestety nad tym miejscem wisi chyba jakieś pogodowe fatum. Ze trzy kilometry od celu złapał nas deszcz. Niewinna mżawka zmieniła się w klasyczna ulewę, która zagoniła nas pod drzewa. Poczekaliśmy chwilę i gdy deszcz trochę osłabł, ruszylismy dalej, by... po chwili znów się zatrzymać. Gosia złapała gumę. Dizsiaj jechała już na swoim rowerku z duzymi kołami i niestety wąskie opony nie za bardzo polubiły się z kamienistym szlakiem. Ponieważ w każdej chwili mogło znów zacząć mocno padać, postanowiliśmy naprawę przeprowadzić gdzies pod dachem. Wybrałem opuszczony skład materiałów wybuchowych w pobliżu kopalni (a dokładnie stróżówkę przy wejściu, bo tunel prowadzący do składu był zalany woda po kostki).
Rozbebeszylismy koło, zakleiliśmy dziurę, złozyliśmy wszystko do kupy i... okazało się, że powietrze nadal schodzi. No to cały zabieg od nowa (tym razem już przy użyciu awaryjnej, ostatniej łatki) i.. dalej schodzi. Nie pozostąło nam nic inneggo jak wrócic do domu. Na początku Gosia próbowała jechać, co chwile dopompowując koło, ale gdy "międzydymaniowy" odcinek skrócił się do kilkunastu metrów, postanowiliśmy rozdzielić się. Ja, Michał, Magda i Marysia zjechaliśmy do kwatery, a Gosia z Michałem (nazwijmy Go dla rozróżnienia Michałem II) zostali w rejonei kopalni i mieli czekać na nasz powrót wozem serwisowym.
Naszej czwórce zjazd minął błyskawicznie (od kopalni do Jakuszyc prawie cały czas asfaltem) i dośc szybko wrócilismy na górę po naszych niefortunnych kochanków :)
Pada...
...ale nam, na naszej zajebistej miejscówce, deszcz nie straszny.
Zmarzliśmy strasznie, więc później trzeba było podjechać do Szkalrskiej Poręby, by porządnie się ugrzać i uzupełnić trochę kalorii. Całe szczęście pod ręką znalazła się mega-pizza :)
Po obiedzie Marysia zawarła nową znajomość...
Swoją drogą śmieszny ten profil, bo koło ósmego kilometra załamała się pogoda, spadło ciśnienie, a wysokościomierz barometryczny zarejestrował to jako prawie pionową ściankę. Po najgorszym dezczy znów ścianka, ale teraz w dół :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pogoda była lekko niepewna, ale mieliśmy nadzieję, że wszystko się jakoś wyklaruje i uda się taka fajna wycieczka jak wczoraj.
Postanowiłem po raz kolejny spróbować szczęścia i zabrać grupę do kopalni. Niestety nad tym miejscem wisi chyba jakieś pogodowe fatum. Ze trzy kilometry od celu złapał nas deszcz. Niewinna mżawka zmieniła się w klasyczna ulewę, która zagoniła nas pod drzewa. Poczekaliśmy chwilę i gdy deszcz trochę osłabł, ruszylismy dalej, by... po chwili znów się zatrzymać. Gosia złapała gumę. Dizsiaj jechała już na swoim rowerku z duzymi kołami i niestety wąskie opony nie za bardzo polubiły się z kamienistym szlakiem. Ponieważ w każdej chwili mogło znów zacząć mocno padać, postanowiliśmy naprawę przeprowadzić gdzies pod dachem. Wybrałem opuszczony skład materiałów wybuchowych w pobliżu kopalni (a dokładnie stróżówkę przy wejściu, bo tunel prowadzący do składu był zalany woda po kostki).
Rozbebeszylismy koło, zakleiliśmy dziurę, złozyliśmy wszystko do kupy i... okazało się, że powietrze nadal schodzi. No to cały zabieg od nowa (tym razem już przy użyciu awaryjnej, ostatniej łatki) i.. dalej schodzi. Nie pozostąło nam nic inneggo jak wrócic do domu. Na początku Gosia próbowała jechać, co chwile dopompowując koło, ale gdy "międzydymaniowy" odcinek skrócił się do kilkunastu metrów, postanowiliśmy rozdzielić się. Ja, Michał, Magda i Marysia zjechaliśmy do kwatery, a Gosia z Michałem (nazwijmy Go dla rozróżnienia Michałem II) zostali w rejonei kopalni i mieli czekać na nasz powrót wozem serwisowym.
Naszej czwórce zjazd minął błyskawicznie (od kopalni do Jakuszyc prawie cały czas asfaltem) i dośc szybko wrócilismy na górę po naszych niefortunnych kochanków :)
Pada...
...ale nam, na naszej zajebistej miejscówce, deszcz nie straszny.
Zmarzliśmy strasznie, więc później trzeba było podjechać do Szkalrskiej Poręby, by porządnie się ugrzać i uzupełnić trochę kalorii. Całe szczęście pod ręką znalazła się mega-pizza :)
Po obiedzie Marysia zawarła nową znajomość...
Swoją drogą śmieszny ten profil, bo koło ósmego kilometra załamała się pogoda, spadło ciśnienie, a wysokościomierz barometryczny zarejestrował to jako prawie pionową ściankę. Po najgorszym dezczy znów ścianka, ale teraz w dół :)
Rower:[A] Prophet
Dane wycieczki:
17.66 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)